Klopp o konfrontacji z Młotami
Menedżer the Reds na pomeczowej konferencji prasowej przyznał, że czuje rozczarowanie po remisie z West Hamem, lecz jednocześnie jest dumny ze swoich podopiecznych.
Liverpool objął wczesne prowadzenie w meczu po bramce Adama Lallany. Niestety jeszcze przed przerwą goście dwukrotnie pokonali Lorisa Kariusa, za sprawą Payeta oraz Antonio.
Podopieczni Kloppa mocno ruszyli w drugiej odsłonie spotkania i za sprawą Divocka Origiego doprowadzili do remisu. Drużyna z Anfield nie zdołała jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, mimo kilku dogodnych okazji.
Boss the Reds na pomeczowej konferencji prasowej został zapytany o ogólne odczucia po spotkaniu oraz stan zdrowia Dejana Lovrena.
Czy dzisiejszy remis odbierasz negatywnie?
Tak, ponieważ nie zdołaliśmy wygrać choć nie można umniejszać wagi jednego punktu. Emocję są zatem różne. Grając z West Hamem, który objął prowadzenie i ma świadomość swojej pozycji w lidze, zawsze jest ciężko. Świetnie zaczęliśmy drugą połowę. Przeciwnicy chcieli się bronić, więc naszym zadaniem było przejęcie piłki i zdobycie gola. Później byliśmy nieco podekscytowani całą sytuacją. Na połowie przeciwnika byli praktycznie wszyscy nasi gracze. Na szczęście udało się nam w miarę sprawnie zabezpieczać drugie piłki.
Byliśmy dalecy od normalnej dyspozycji i nie kontrolowaliśmy spotkania tak jak powinniśmy. West Ham natomiast grało swoje. Strzelili bramkę po rzucie wolnym, a następnie wykorzystali mały błąd Matipa, który mimo to rozegrał fantastyczne zawody. Loris nieco spóźnił się do wyjścia i w rezultacie byliśmy na minusie. Od tego momentu było coraz trudniej. W przerwie powiedzieliśmy chłopakom, żeby zapomnieli o wyniku bo są zdolni do strzelenia kilku bramek, jeżeli wrócą na właściwy tor. Po wyjściu z szatni było już dużo lepiej i momentami miałem wrażenie, że nie wychodzimy z połowy Młotów. Ciężko było ich przełamać. Nie mieliśmy na tyle szczęścia.
Zdecydowanie zasłużyliśmy na drugą bramkę. Z przebiegu całego spotkania nie mam co do tego wątpliwości. Próbowaliśmy wszystkiego i pewnie powiecie, że mogliśmy inaczej rozwiązać kilka sytuacji. Przede wszystkim trzeba znaleźć drogę do bramki. Graliśmy dobrze, choć może za często wykonywaliśmy dośrodkowania. Wynikało to jednak z naszej obecności pod bramką gości. W pewnym momencie w polu karnym znajdował się Reid kontra kilku naszych graczy. Hendo raz wykorzystał drugą piłkę i oddał bardzo groźny strzał. To już cała historia, zakończona podziałem punktów. Nie zostaliśmy z pustymi rękoma, ale muszę się przespać, żeby spojrzeć na to przychylniejszym okiem. To moja praca, więc nie martwcie się.
O bramce Payeta z rzutu wolnego ...
Takie bramki po prostu padają. Niemniej strzały tego typu nie są łatwe. Trzeba dobrze uderzyć piłkę i znaleźć w murze człowieka, który nie podskoczy. Payet świetnie to wykonał. Przed meczem podczas treningu nie potrafił zmieścić piłki w siatce ... liczyłem na powtórkę!
O pozycji Liverpoolu w lidze ...
Ciężko jest nawiązać walkę z Chelsea, która wygrywa wszystko, a my nie! Gdy byliśmy pierwsi lub drudzy nie przywiązywałem do tego większej wagi. Musimy zbierać tak wiele punktów jak jest to możliwe. Sezon jest bardzo długi, a jego najbardziej intensywna część dopiero nadchodzi. Chelsea i Arsenal mogą wystawiać co mecz tą samą jedenastkę, United mają kilka problemów, a Tottenham stracił Kane'a. Jesteśmy ambitnym zespołem, który celuje w najwyższe miejsca. Chcemy być w czołówce, w decydującej fazie sezonu i zobaczymy co się wydarzy. Sześć punktów straty jest dystansem, którego nie chciałem, ale trzeba się z tym pogodzić.
Nawet w obliczu kilku kontuzji potrafimy rozgrywać fantastyczne akcje, co pokazaliśmy dzisiaj. Mamy bardzo młodych zawodników na ławce i choć jesteśmy pewni ich jakości, spotkanie z West Hamem w takich okolicznościach nie było odpowiednim momentem. Będą potrzebni w nadchodzących potyczkach. Zarówno w tym spotkaniu jak i przeciwko Bournemouth prezentowaliśmy się lepiej i to jest ważne. Kibice dali nam dzisiaj fenomenalne wsparcie przez pełne 90 minut. Wciąż jesteśmy na dobrej drodze, mimo trzeciego miejsca w tabeli.
O urazie Lovrena ...
Powiedział, że złapał go skurcz w udzie i w tym obszarze leży problem. Chciał grać dalej, ale nie mogliśmy ryzykować. Miejmy nadzieję, że niedługo wróci do pełnej sprawności.
Komentarze (0)