Podsumowanie meczu
The Reds zremisowali z Młotami na własnym terenie 2:2. Pomimo dominacji i szybko strzelonej bramki podopieczni Jürgena Kloppa nie ustrzegli się błędów w defensywie, które doprowadziły do utraty punktów.
Skład Liverpoolu...
Po porażce z Wisienkami, Niemiecki szkoleniowiec po raz kolejny postawił na Kariusa w bramce oraz Origiego w ataku. Ponadto do składu wrócił po kontuzji Matip, który wystąpił obok Lovrena.
Pierwsza połowa...
Już w 5. minucie na prowadzenie wyszli niepokonani od kilkunastu spotkań na własnym obiekcie gospodarze.
Po dobrym rozegraniu na lewym skrzydle piłkę w pole karne wrzucił Mané, lekko trącił Origi, a wpakował do siatki Adam Lallana.
W początkowej fazie gry podbudowani golem Czerwoni dominowali na Anfield i skutecznie powstrzymywali ataki Młotów.
W 27. minucie stan rywalizacji wyrównał Payet.
Francuz po raz kolejny pokazał jak powinno się wykonywać rzuty wolne. Mocno podkręcona przez niego piłka przeleciała nad murem, a ustawiony bliżej drugiego słupka Karius minimalnie jej nie sięgnął.
Kilkanaście minut później po nieco pechowej dla Hendersona i defensywy the Reds akcji padła bramka dla gości.
Wrzucana w pole karne piłka odbiła się od głowy kapitana Liverpoolu, przeleciała nad Matipem i trafiła do Antonio, który strzelił obok wychodzącego z bramki Kariusa.
Pod koniec pierwszej połowy wyrównać mógł jeszcze Firmino, lecz piłka po jego strzale głową przeleciała obok słupka.
Z kolei w 48. minucie po uderzeniu głową Matipa piłka wylądowała na poprzeczce.
Druga połowa...
Po przerwie na murawę zamiast Lovrena wyszedł mający ustabilizować defensywę Ragnar Klavan.
Chwilę później do wyrównania doprowadzili the Reds.
Po wrzutce w pole karne Mané, piłkę z rąk wypuścił Randolph, a znajdujący się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie Origi umieścił ją w siatce.
Chwilę później Senegalczyk mógł zanotować trzecią asystę, lecz po jego podaniu tuż obok bramki uderzył Wijnaldum.
W 61. minucie Holender ponownie nie wykorzystał dobrej szansy.
Chwilę później fantastycznym strzałem z dystansu popisał się Henderson, lecz równie dobrą paradą wykazał się Randolph. Piłka po strzale z dystansu Anglika leciała idealnie pod poprzeczkę.
Pod koniec spotkania w dogodnej sytuacji znalazł się jeszcze Clyne, lecz uderzona przez niego futbolówka wylądowała na poprzeczce.
Pomimo dużych apetytów the Reds musieli zadowolić się podziałem punktów na Anfield.
Komentarze (1)