Podsumowanie meczu
Podczas wyjazdowego starcia The Reds pokazali wszystkie swoje atuty i w końcu powrócili na właściwe tory. Dzięki dobremu zgraniu zaaplikowali ekipie Middlesbrough 3 bramki i zachowali czyste konto.
Skład Liverpoolu...
W podstawowej jedenastce Czerwonych po raz kolejny w tym sezonie zabrakło borykającego się z urazem Matipa. W środku obrony zagrali Lovren i Klavan. Ponadto Jürgen Klopp zdecydował się na ważną zmianę i po fali krytyki jaka spadła na Lorisa Kariusa, jego miejsce w bramce zajął Simon Mignolet.
Pierwsza połowa...
Początek spotkania był dość wyrównany. Obie drużyny starały się rozgrywać piłkę w ataku pozycyjnym i czekały na błąd rywala.
W 23. minucie dobrą sytuację mieli gospodarze, a strzał głową Gibsona wybronił Simon Mignolet.
The Reds zaczęli dominować, czego efekty mogliśmy oglądać już w 29. minucie, gdy wynik spotkania otworzył Adam Lallana.
Po długim dośrodkowaniu Clyne'a skutecznym strzałem głową z bliskiej odległości popisał się pomocnik the Reds.
Szybko odpowiedzieli zawodnicy Boro, którzy zaczęli naciskać na nieco cofnięty Liverpool. Dobrą próbę Fischera udaremnił Mignolet.
Pod koniec pierwszej części spotkania wyśmienitą okazję do wpisania się na listę strzelców miał Sadio Mané, lecz piłka po jego strzale uderzyła w słupek, a następnie niecelnie dobijał Origi.
Druga połowa...
Po przerwie Czerwoni zaczęli z dużo większym animuszem, spychając rywala do defensywy. Ponadto w konstruowaniu kolejnych ataków pomagała Liverpoolowi pewna gra obrońców.
Podczas pierwszego kwadransa drugiej części spotkania niezwykle aktywni w ataku byli Mané i Lallana.
Przyniosło to wymierne efekty w 60. minucie.
Po szybkim ataku oraz długiej, a zarazem dokładnej serii podań pewnym strzałem z bliskiej odległości akcję wykończył Divock Origi.
Chwilę później było już 3:0, a do strzelonej bramki belgijski napastnik dorzucił asystę.
Po dobrej wymianie podań pomiędzy Mané i Origim piłka powędrowała w pole karne, gdzie skierował ją do siatki niepilnowany Adam Lallana.
Mając trzybramkową przewagę the Reds uspokoili grę i skupili się na dłuższym posiadaniu futbolówki.
W 82. minucie żegnanego owacjami na stojąco Adama Lallanę zmienił Lucas Leiva.
Następnie na kilka ostatnich minut wszedł Ovie Ejaria.
The Reds nie dali dojść do słowa swoim rywalom i zachowując czyste konto zasłużenie zgarnęli pełną pulę.
Komentarze (0)