LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1048

Klopp po derbach Merseyside


Jürgen Klopp wypowiedział się o emocjonującym zwycięstwie z Evertonem. Pochwalił swoją drużynę za występ na Goodison Park i z zadowoleniem zauważył, że piłkarze The Reds wyciągnęli wnioski ze swojej gry w pierwszej połowie spotkania.

Bohaterem Liverpoolu okazał się Sadio Mané, który doskoczył do piłki odbitej od słupka po strzale Daniela Sturridge'a i strzelił zwycięskiego gola w 94 minucie meczu. Senegalski napastnik zaliczył tym samym ósme trafienie w Premier League w tym sezonie. Bramka była zasłużoną nagrodą dla drużyny Kloppa, która przez większość meczu wyraźnie dominowała nad przeciwnikami – w szczególności w drugiej połowie, gdy Everton musiał desperacko bronić się pod własnym polem karnym.

Po meczu Jürgen Klopp został zapytany o to, co powiedział swoim podopiecznym w szatni, o swoje przemyślenia w kwestii powrotu Sturridge'a i czy wygrana w tym meczu znaczy dla niego więcej, niż zwycięstwo 4-0 w kwietniowych derbach.

O tym, co powiedział graczom w przerwie...

Nie da się być w stu procentach pewnym, co zrobi przeciwnik. Mieliśmy jednak pewne podejrzenia, a Everton był łaskaw je spełnić. Grali szeroko i chcieli zacząć mecz tak, jak skończyli poprzedni [z Arsenalem], czyli bardzo intensywnie, z kryciem indywidualnym. Ćwiczyliśmy to na treningach, żeby móc się im przeciwstawić, ale na boisku podczas meczu to zupełnie co innego. Pierwsze dotknięcie piłki dla każdego piłkarza jest niezwykle ważne – można otworzyć sobie kilka opcji podań, albo natychmiast się odizolować. W pierwszej połowie nie graliśmy tak prosto i tak szybko, jak byśmy tego chcieli. Mieliśmy swoją szansę, gdy Divock wykańczał akcję po dośrodkowaniu Clyne'a. W przerwie pokazaliśmy chłopakom tę sytuację: to było ze dwie i pół minuty – gramy, Adam traci piłkę, kontra, powrót, a na końcu Clyney zostaje sam w polu karnym, dośrodkowuje, a Div ma szansę strzelić bramkę. W taki sposób chcemy grać. Żeby to osiągnąć musieliśmy w drugiej połowie zmienić ustawienie. Na „ósemce” mieliśmy zbyt mało cierpliwości. Zbyt szybko podawaliśmy w pole karne, co nikomu z naszych nie ułatwiało życia...

W przerwie rozmawialiśmy więc o piłce. Widać, że podziałało. Chłopcy wiedzą już, jak chcę, by grali. Nie jest jeszcze idealnie, bo inaczej gralibyśmy w ten sposób od pierwszej minuty. W takim meczu najważniejsze jest nie dawać przeciwnikom żadnych okazji strzeleckich, nawet kosztem spokoju w grze – my tych szans nie dawaliśmy. Ja w każdym razie żadnych nie pamiętam. Sami też nie stworzyliśmy ich wiele. Mieliśmy dobre momenty. W drugiej połowie było ich więcej. Zaczęliśmy grać lepiej i powinniśmy strzelić gola wcześniej. Potem na boisko wszedł Daniel, trafił w słupek, a Sadio wykończył sytuację. To było świetne, intensywne spotkanie. Tak powinny wygląć derby. To nie był najlepszy futbol na świecie, ale mecz nadrabiał intensywnością. To było niezwykle ważne spotkanie. Takie mecze rządzą się swoimi prawami i trzeba to zaakceptować. W drugiej połowie widać, że wzięliśmy sprawy w swoje ręce.

O charakterze Liverpoolu, dzięki któremu The Reds zwyciężyli...

Nie jestem pewien, ale dzisiaj byliśmy po prostu lepsi. To nie znaczy, że musieliśmy zwyciężyć, ale na zwycięstwo zasłużyliśmy. Oczywiście w takim meczu wszystko się może zdarzyć – to oni mogli strzelić bramkę i wtedy mówilibyśmy, że to oni zasłużyli na wygraną, ale tylko jeżeli graliby otwarty futbol. Wszystko sprowadza się więc do charakteru. O to się jednak nigdy nie martwiłem, bo moja drużyna swój charakter ma. Obawiałem się o sytuacje. Pierwsza połowa była dla nas bardzo ważna, bo wszyscy doskonale wiedzieli, że potrafimy grać w piłkę. W tych 45 minutach to nam się jednak nie udawało. Tu nie chodziło o posiadanie piłki. Najważniejsze były takie sytuacje, jak w przypadku Dejana, kiedy przyjmując piłkę od razu zamykał sobie możliwości podania. Dlatego przeciwnikom broniło się całkiem łatwo a z naszej strony panował chaos. To spory kłopot. Czasami Millie też zagrywał zbyt szybko. Chodzi o takie właśnie sytuacje – musimy wyciągnąć z nich naukę. W ciągu meczu poradziliśmy sobie z tymi niedociągnięciami. To mi się właśnie najbardziej podobało w tym spotkaniu – w drugiej połowie zagraliśmy o wiele lepiej, wyciągając wnioski z pierwszych 45 minut. To niezwykle ważne. Poza tym trzeba walczyć o każdą piłkę i to też nam się udało. I bardzo dobrze!

O tym, czy to zwycięstwo znaczy więcej, niż triumf 4-0 w pierwszych derbach trenera...

Nie ma co porównywać. Podobały mi się oba mecze! Oczywiście pierwsze derby na Anfield było innym spotkaniem, ale chyba jednak wybrałbym dzisiejsze starcie, bo po ostatnim gwizdku bilans kontuzjowanych się nie zmienił. Lepiej wygrać 1-0 i mieć zdrowych piłkarzy, niż zmieść przeciwników 4-0 i liczyć się z absencją piłkarza przez.. nawet nie wiem ile, ale zbyt długo.

O znaczeniu graczy defensywnych, którzy zasilili skład i kolejnego czystego konta...

To bardzo ważne, ale wcale mnie to nie dziwi. Po to właśnie są tu ci piłkarze. Tylko dlatego, że piłkarz nie gra od początku nie oznacza, że jest słaby. Wszyscy zawodnicy powinni być gotowi do wejścia. Oni jak widać byli. To w sumie tyle. Jest dobrze. Wygraliśmy 1-0, a nie więcej, a za kilka dni mierzymy się ze Stoke, a potem z Manchesterem City, ale na dzisiaj wszystko jest tak, jak być powinno. Jak wspominałem, bardzo ważne jest, że nie daliśmy im szans, nawet mimo tego, że mają w ataku takiego zawodnika jak Lukaku. To było trudne zadanie, ale sprawiliśmy się całkiem nieźle. Dobrze broniliśmy przy dalekich podaniach, zachowywaliśmy zimną krew w trudnych sytuacjach i nie faulowaliśmy. Zachowanie spokoju, gdy jest się jednocześnie bardzo zaangażowanym emocjonalnie jest niezwykle trudne. Moi zawodnicy spisali się świetnie.

O tym, jak zadowolony jest trener z powrotu Sturridge'a...

Bardzo! To jest trochę tak: masz Daniela Sturridge'a na ławce i myślisz sobie, „dobra, czy to już? Mogę wprowadzić go na murawę? Jest już gotowy?” Praktycznie nigdy nie zdarza się, by zawodnik po tylko dwóch sesjach treningowych był w stanie coś dać drużynie, ale on pomógł nam wybitnie, choć wszedł na boisko na ciężką końcówkę intensywnego meczu. Daniel mógł zrobić różnicę, ale najważniejsze jest to, że... nie chcę zabrzmieć, jakbym nie miał do niego szacunku, więc nie zrozumcie mnie źle. W pierwszej połowie pomyśleliśmy sobie „no dobra, to rozgrzewka za nami”, bo dla nas taka intensywność to nic nowego. Przeciwnicy się jednak zabiegali i zmęczyli, więc gdy wpuściłem Dannny'ego po kolejnych 70 minutach, w takim spotkaniu świeży i wypoczęty piłkarz mógł zrobić wielką różnicę.

O tym, czy trener wystraszył się, widząc leżącego na murawie Hendersona po ostrym wślizgu Barkleya...

Widziałem, że to było bardzo ostre wejście. Wszyscy to widzieli, więc nie mam tu nic do dodania. Ross miał farta, że nie został wyrzucony, a Hendo może dziękować losowi, że nie było z tego kontuzji.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

czerwony1892 20.12.2016 12:01 #
Jak ktoś już słusznie zauważył takie spotkania trzeba wygrywać, by później być mistrzem. Te wyszarpane 3 punkty mogą okazać się kluczowe w maju, gdy będzie się rozstrzygała kwestia układu czołowej czwórki.
Cieszy kolejne czyste konto, bo widać, że nasi jak chcą to potrafią skutecznie bronić.
Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o Klavanie. Zagrał wczoraj po prostu jak profesor. Czyścił wszystko jak leci. Mam wielką nadzieję, że Jurgenowi już nigdy nie przyjdzie do głowy po tym meczu wstawiać na obronę Lucasa kosztem Ragnara.

Pozostałe aktualności

Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (5)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 12:21, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Van Dijk może nie zagrać z Tottenhamem  (23)
03.05.2024 11:35, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Zdjęcia z czwartkowego treningu The Reds  (0)
03.05.2024 10:27, Bartolino, liverpoolfc.com
Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (8)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com