SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1112

Klopp wciąż wierzy w Sturridge'a


Od początku sezonu Sturridge'owi niewiele wychodziło, ale nie zmienia to faktu, że Anglik pozostaje klasowym snajperem. W ostatnim meczu pokazał, dlaczego wciąż warto na niego stawiać.

Przez ostatnie dwa i pół roku wśród kibiców i ekspertów dość często pojawiało się pytanie, czy warto inwestować w Daniela Strurridge'a. Jako dowód na to, że to gra niewarta świeczki podawano ilość czasu spędzonego przez napastnika w gabinetach rehabilitantów. Postulowano, że lepiej sprzedać reprezentanta Anglii i pozyskane w ten sposób środki wydać na innego zawodnika. Przedłużające się okresy nieobecności Sturridge'a frustrowały Jurgena Kloppa, a przed nim także Brendana Rodgersa. Planowanie działań w długiej perspektywie to niełatwa sztuka, gdy jeden z głównych napastników tak często jest niedostępny.

Istnieje jednak doskonały powód, dla którego Klopp wciąż stawia na Sturridge'a, nie dbając o spekulacje o jego przyszłości. Sturridge to człowiek, który w pojedynkę potrafi wygrać mecz. Jest też w stanie odmienić grę całej drużyny. Często stwarza okazje strzeleckie w sytuacjach, w których nikomu innemu by się to nie udało. W poniedziałkowy wieczór po raz kolejny udowodnił swoją przydatność dla zespołu w meczu na Goodison Park.

Przed 227 derbami Merseyside Klopp powiedział:

– Byłoby fantastycznie wprowadzić Daniela na dwadzieścia minut.

Okazało się, że napastnik na stworzeni sobie szansy potrzebował ich tylko 12. Gdy Nathaniel Clyne zagrał Sturridge'owi piłkę do nogi tuż przed pole karne, wydawało się, że Everton nie ma się czego obawiać. Snajper odsadził jednak Leightona Bainesa, wypracował sobie pozycję strzelecką i uderzył lewą nogą w taki sposób, że bramkarz Joel Robles nie sięgnął futbolówki. Od piątego w karierze gola w derbach Merseyside oddzielił Sturridge'a tylko słupek. Sadio Mane zareagował najszybciej i dobił piłkę, strzelając zwycięską bramkę.

Znaczenie gry Sturridge'a dla zespołu jako „gigantyczne” ocenił Jordan Henderson. Kapitan twierdzi, że wracający po kontuzji napastnik walnie przyczyni się do walki o tytuł mistrza kraju. 27-latek ostatni raz w barwach Liverpoolu wystąpił miesiąc temu w spotkaniu z Southampton. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że doszło tylko do skurczu mięśnia łydki, ale ostatecznie Anglik opuścił aż pięć spotkań. To tylko ostatni uraz. Wcześniej było ich znacznie więcej. Sturridge musiał zmagać się z kontuzjami od sezonu 2013/14, gdy niespodziewanie stworzył wraz z Luisem Suarezem najniebezpieczniejszy ofensywny duet w lidze. W tamtej kampanii Anglik strzelił 24 bramki w 30 meczach. Od tego czasu, przez dwa i pół roku zanotował 22 trafienia w 36 spotkaniach. Jego ciało zawodzi co i rusz. Zawodnik nie jest w stanie realizować swojego wielkiego potencjału.

Wielu pyta o jego wytrzymałość psychiczną i odporność na ból. Należy jednak pamiętać, że sam piłkarz wydaje się być osobą, której najtrudniej jest z tą całą sytuacją. Pierwsza połowa obecnego sezonu jest dla Sturridge'a kolejnym niełatwym okresem. Już w lecie rozgorzała debata o tym, czy snajper będzie się w stanie przystosować do bardzo intensywnego stylu gry preferowanego przez Kloppa. Piłkarz nie zagrał w pierwszym spotkaniu sezonu z Arsenalem z powodu kontuzji biodra. Później męczył się w starciu z Burnley. Po wejściu z ławki rezerwowych dwukrotnie trafił do siatki w meczu z Burton w Pucharze Ligi. Przyznał wtedy, że nie jest zadowolony z konieczności gry na prawym skrzydle. W spotkaniu z Tottenhamem kamery wychwyciły jego kwaśną minę po tym, jak zamiast niego na murawie pojawił się Divock Origi. W zwycięskich meczach z Leicester i Chelsea Sturridge spisał się bardzo dobrze. Jego inteligentny ruch po boisku i stawianie na grę zespołową pokazało, że jest w stanie robić to, czego oczekuje od niego menedżer. Potem jednak Anglik znowu zaczął narzekać na ból biodra, opuścił kilka sesji treningowych i musiał zadowolić się miejscem wśród piłkarzy rezerwowych w meczach z Hull i Swansea. Odkąd w nudnym starciu z Manchesterem United nie pokazał się z najlepszej strony w połowie października, nie pojawił się już na boiskach Premier League. W rozgrywkach EFL Cup strzelił jeszcze dwie bramki przeciwko Tottenhamowi, ale w lidze na koncie Sturridge'a od kwietnia nie pojawiło się ani jedno trafienie.

Klopp na pozycję numeru dziewięć wystawiał Roberto Firmino. Później absencja Coutinho zmusiła go do zmiany planów. Sturridge nie był jednak dostępny, więc formacji ofensywnej od pewnego czasu przewodzi Origi. Firmino został przesunięty na lewą stronę, w miejsce Coutinho. W najbliższym czasie dojdzie do kolejnego przetasowania. Wracający Coutinho zastąpi wyjeżdżającego na Puchar Narodów Afryki Sadio Mane. Sturridge ma więc szansę na wdarcie się do wyjściowego składu. Liverpool nie musi już tak bardzo polegać na Sturridge'u i jest to bardzo pozytywna wiadomość. Klopp ma w zespole innych świetnych graczy, ale z Anglikiem w składzie drużyna wygląda o wiele lepiej. Jego statystyki budzą respekt. W powojennej historii tylko Albert Stubbins, Roger Hunt i Fernando Torres szybciej strzelili 50 bramek w barwach Liverpoolu. Dramatyczna końcówka spotkania na Goodison Park przypomniała wszystkim o wielkim talencie Sturridge'a. The Reds wyścig o mistrzostwo zaczęli praktycznie bez udziału swojego napastnika. Ich nadzieja na utrzymanie się w grze do maja zostanie jednak znacząco wzmocniona, jeżeli Sturridge pozostanie w formie i będzie strzelał gole.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (9)

menmoko 22.12.2016 22:40 #
Zawsze irytuje mnie jego pretensjonalne zachowanie (np jak ktoś mu nie poda), ale jak wchodzi na boisko to widać różnicę (na plus) w porównaniu do np. Origiego, który strzela ale nie ma jeszcze tak wyuczonego zachowania jak Daniel.
Sullivan 23.12.2016 00:28 #
Sturridge ma talent którego Origi nigdy nie bedzie mial, kupić drugiego napastnika z talentem i będzie idealnie, każdy wielki klub ma jakis talent na ataku tylko nie my bo sturridge kontuzjowany ciagle, brakuje napastnika z talentem cały czas, czemu chelsea tak wysoko w tabeli bo napastnik z talentem czesto decyduje o losach meczu jedną bramką i znajduje sie na czele klasyfikacji strzelcow, a liverpool nie łapie sie na liste bo nie ma takiego Costy czy Aguero czy nawet Ibrahimovicia
Voy 23.12.2016 08:51 #
Daj mu Panie Boże zdrowie bo nieprzeciętny talent już ma.
PonuryGrabarz 23.12.2016 09:54 #
@Sullivan, Origi to przeleciał ci mamę czy co? Belg jest świetny jak na swój wiek.
Sullivan 23.12.2016 12:48 #
@Ponury ssij mu dropsa dalej, ciotowatość Orgiego czuć na dystans, nie lubie leszczy takich jak on i Ibe, jego zachowania, bez pazura, bez charakteru, przeciwienstwo Mane, Sadio jest jak lew, jego pewne siebie oczy, ruchy, zachowanie a na Origiego drewno, dętka, jelonek, można porównać też na przyklad Sturridge, Mane, Diego Costa jak piranie, a Origi zwykła płotka, karp, nie lubie po prostu takich jak on!
PonuryGrabarz 23.12.2016 18:22 #
@sullivan, po prostu jesteś kretynem i tyle w temacie
Sullivan 23.12.2016 18:52 #
@ponury po prostu jestes leszczem i tyle w tym temacie
Sullivan 23.12.2016 18:54 #
ponury@ ja przynajmniej tworze jakis pogląd a Ty gówno możesz bo jestes tempakiem!
PonuryGrabarz 23.12.2016 20:40 #
@sullivan, a jaki to pogląd amebo umyslowa ? "Origi jest słaby bo go nie lubię"

Pozostałe aktualności

Peter Moore o nowych kontraktach  (0)
21.11.2024 18:52, Wiktoria18, Liverpool Echo
Lewis Koumas zachwyca w Stoke City  (0)
21.11.2024 17:13, FroncQ, Liverpool Echo
Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (21)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com