Mølby o derbach, Klavanie i Stoke
W swojej najnowszej kolumnie, Jan Mølby przedstawia swoje wnioski po wygranych derbach, porusza sytuację Ragnara Klavana oraz prognozuje przebieg spotkania ze Stoke City. Zapraszamy do lektury!
Dlaczego Liverpool zasłużył na nagrodę po chwilowej utracie oddechu na Goodison.
To nie byo świetne spotkanie, lecz w poniedziałkowy wieczór cieszył mnie końcowy rezultat na Goodison.
Everton odrobił pracę domową i starał się nas zatrzymać stosując nasze metody.
Liverpool szarpał się, by wejść w rytm i tempo podań w pierwszej połowie, ale przecież wiedzieliście, że Everton nie będzie w stanie utrzymać takiego poziomu energii przez 90 minut.
Początek drugiej połowy przyniósł zwrot i Liverpool ich przycisnął. Zaczęliśmy sprawiać kłopoty, a Evertonowi zabrakło paliwa. Nie pomogła im również utrata Jamesa McCarthy’ego oraz Maartena Stekelenburga z powodu kontuzji.
To były typowe derby – prawdziwa bójka. Grałem w takich derbach, jak te, gdzie nie ma zbyt wiele przestrzeni.
Zanosiło się na remis 0:0, lecz ostatnią rzeczą jaką zobaczyli ledwo stojąc na nogach był Daniel Sturridge wchodzący z ławki. On ma umiejętność do pokonywania rywali.
To nie było klasowe uderzenie, lecz okazało się zbyt dobre dla Joela Roblesa, a Sadio Mané wykazał się wspaniałym wyczuciem i poszedł za nią wykańczając akcję.
Liverpool był drużyną lepszą i pokazał więcej ambicji. Czy zasłużyli na wygraną? Można się sprzeczać, że remis byłby sprawiedliwszy, gdyż nie stworzyli sobie wielu okazji, lecz późny gol jest nagrodą za to, że the Reds zagrali do końca, a nie skupili się na obronie remisu.
Było kilka wspaniałych scen na końcu, a zwycięstwo w derbach w takim stylu jest warte więcej, niż trzy punkty.
To było również kluczowe w walce o tytuł. Osiem punktów to duża przewaga, sześć to coś, z czym możesz sobie poradzić.
Wściekłość Ragnara.
Ragnar Klavan naprawdę bardzo mi zaimponował w swoich pierwszych derbach Merseyside.
To tradycyjny środkowy obrońca. Jest opanowany, dobrze czyta grę i posiada perfekcyjne wyprowadzenie piłki.
Kiedy jest pod presją w sytuacji ‘jeden na jednego’, potrafi zachować spokój. Radzi sobie z całym natłokiem psychicznym i ma mocny temperament. Jeśli zastanowisz się, że wydaliśmy na niego tylko 4 mln £, to dojdziesz do wniosku, że to była promocja.
Joël Matip opuścił ostatnie dwa spotkania z powodu urazu kostki, i jak powiedział Klopp, potrzebuje odpoczynku. Nie ma pośpiechu, by włączać go do składu, jeśli nie będzie w stu procentach sprawny.
Klavan tak, czy siak zasłużył na utrzymanie miejsca w składzie po występie na Goodison.
Strzeżmy się udoskonalonego Stoke i powracającego Allena.
Joe Allen otrzyma ciepłe powitanie powracając na Anfield w barwach Stoke City we wtorek. I słusznie!
Rozgrywa bardzo dobry sezon w Stoke i udowodnił, że jest godnym wzmocnieniem zespołu.
Czy Liverpool popełnił błąd sprzedając go? Nie uważam tak. Myślę, że ta umowa satysfakcjonowała każdą ze stron.
Allen chciał regularnie grać, a Klopp nie mógł mu tego zagwarantować. Nie zaczynałbym meczu w pierwszym składzie, co tydzień, gdyby wciąż był w Liverpoolu.
Interesujące jest to, że Klopp grał nim wyżej w ostatnim sezonie, a Mark Hughes ustawia go tak samo w Stoke.
Oglądałem Stoke kilka razy w tej kampanii i mają się dobrze po szokującym starcie.
Wypożyczenie Wilfrieda Bony’ego z Manchesteru City zbyt wiele im nie pomogło, ale są też plusy. Zacieśnili obronę.
Nie będzie łatwo, lecz byłem na Emirates, kiedy przegrali 3:1 i oczekuję podobnego rezultatu na Anfield. Po prostu myślę, że mamy za dużo jakości w ataku.
To będzie dla the Reds pierwszy z trzech ligowych meczów na przestrzeni sześciu dni. To mały odstęp czasu, który może ustawić lub zniszczyć sezon.
Głębia składu zostania przetestowana, szczególnie przez ilość sił, jaką wkładamy w każde spotkanie. Musimy szukać w tych pojedynkach, co najmniej siedmiu oczek.
Komentarze (1)