Równe szanse Kloppa i Guardioli
Jürgen Klopp po raz pierwszy zmierzy się z Pepem Guardiolą jak równy z równym. Obaj trenerzy stawali w szranki już ośmiokrotnie, lecz nadchodzące widowisko będzie dla nich czymś zupełnie nowym.
Po raz pierwszy Klopp może sprawdzić się w boju przeciwko Guardioli na sprawiedliwych warunkach. Można nawet stwierdzić, iż ze względu na wcześniejsze objęcie drużyny i czas na przystosowanie się do realiów angielskiego futbolu, to Niemiec ma niewielką przewagę nad rywalem. Na tego typu korzyść nie mógł on liczyć jeszcze za czasów pracy w Bundeslidze. Mimo niezaprzeczalnych sukcesów, jakie Klopp osiągnął z Borussią Dortmund, finansowa supremacja Bayernu Monachium dawała tej drużynie pierwszeństwo w lidze. Gdy w 2013 roku opiekę nad zespołem przejął Guardiola, Klopp musiał sobie radzić z trudną sytuacją po odejściu do Bayernu gwiazdy, jaką był Mario Götze. Na dokładkę transfer zaanonsowano w niezwykle cyniczny sposób – tuż przed finałowym meczem Ligi Mistrzów poprzedniego sezonu.
– W tym sezonie Bayern nie jest dla nas rywalem – powiedział Klopp po pierwszym spotkaniu z Guardiolą (wygranym 4-2 meczem w Superpucharze Niemiec w lipcu 2013 roku).
– Będziemy walczyć przede wszystkim z pozostałymi 16 drużynami. Z Bayernem jednak zawsze chcemy wygrywać.
Robert Lewandowski odszedł z Borussii w 2014 roku. Zdobywająca tytuły drużyna Kloppa została zniszczona przez prawidła kapitalistycznego rynku. Menedżer przyznawał później, że gdyby zdołał utrzymać w zespole zawodników, którzy odeszli po przegraniu finału Ligi Mistrzów z Bayernem, byłby w stanie powstrzymać dominację klubu z Monachium w lidze. Klopp z pewnością wielokrotnie mógł sobie pomyśleć, że w tym kraju jego rolą jest praktycznie tylko uzupełnianie akademii Bayernu, który poza wprowadzaniem do składu swoich wychowanków wydzierał z rąk trenera Borussii najlepszych piłkarzy. Zawodnicy odchodzili bez żalu, bo oferowano im dwukrotnie większe zarobki.
Klopp nigdy jednak nie musiał czuć się przez to gorszy niż menedżerowie Bayernu. Bilans meczów przeciwko Guardioli nie premiuje żadnego z trenerów. Każdy z nich zanotował po cztery zwycięstwa. Niestety nie dało się w dotychczasowej rywalizacji uniknąć poczucia niepewności. Jak tylko jeden z piłkarzy Borussii dobrze spisywał się w rywalizacji z zespołem z Monachium, pojawiał się strach, że agent takiego zawodnika otrzyma propozycję nie do odrzucenia od włodarzy z Allianz Areny.
Kieszenie właścicieli Manchesteru City są równie głębokie, więc i obecnie nie da się wykluczyć podobnego rozwoju wydarzeń. Arabscy szejkowie zapłacili 50 milionów funtów za Raheema Sterlinga przed przybyciem na Anfield Jürgen Kloppa. Bogactwo City przyćmiewa sytuację finansową Liverpoolu, ale Klopp już doskonale wie, że renoma, reputacja i historia klubu z Anfield sprawiają, że nie da się go zastraszyć w taki sposób, w jaki próbowano zastraszać Borussię.
Klopp mógł obawiać się nieczystych zagrywek ze strony Bayernu, ale tego rodzaju podejrzenia nigdy nie dotyczyły samego Guardioli. W sylwestrowy wieczór na Anfield atmosfera między trenerami przypominać będzie towarzystwo wzajemnej adoracji. Zarówno kibice, jak i sam Klopp nie kryją podziwu dla idealizmu, z jakim do pracy podchodzi były menedżer Barcelony. Klopp zgadza się z opinią głoszącą, że Hiszpan to geniusz współczesnego futbolu. Uważa go za najlepszego trenera na świecie. Twierdzi, że jest to jeden z niewielu menedżerów, których instrukcje wydawane na treningach są od razu widoczne na murawie podczas meczów. Jego drużyny zawsze grają w określony sposób i zawsze są w tym doskonałe. Trener Liverpoolu nie mógł się doczekać spotkania z Guardiolą, gdy ten przeniósł się do Anglii. Uważa, że jego obecność podnosi poziom rywalizacji.
Guardiola ma podobne odczucia względem Kloppa. Otwarcie chwalił Niemca na wszystkich etapach jego kariery. Jego odwiedziny na Anfield we wtorek mogły być wyrazem chęci poczucia niezwykłej atmosfery tego stadionu. Trener City doskonale rozumie wielką siłę, jaką ten stadion i ci kibice dają drużynie w meczach o dużą stawkę – wystąpił tu w końcu w przegranym przez Barcę półfinale Pucharu UEFA w 2001 roku.
– Podziwiam Jürgena Kloppa za jego pasję i idee – powiedział Guardiola na wcześniejszym etapie obecnego sezonu, gdy zapytano go o możliwość zmierzenia się z Niemcem w angielskiej lidze.
– Przeczytałem, że określił mnie mianem człowieka, który nie chce tylko, by jego drużyna wygrywała, ale też by robiła to w miły dla oka sposób. Tak właśnie jest.
– Patrząc na grę swojego zespołu chcę widzieć, że grają w sposób, który mi się podoba.
Klopp z pewnością będzie czerpał satysfakcję z faktu, iż jest prawdopodobnie jedynym menedżerem w tej lidze, który może zmusić Guardiolę do kompromisu w kwestii stylu gry. W drugim starciu między trenerami, zwyciężonym przez Bayern na wyjeździe 3-0, Klopp stwierdził, że drużyna z Monachium zagrała więcej długich podań w jednej połowie meczu, niż przez poprzednie trzy sezony. Tą zmianą taktyki udało się monachijczykom rozmontować „kontrpressing”
Borussii. Dortmund wygrał takim samym wynikiem na Allianz Arenie w kwietniu 2014 roku, choć wtedy drużyna Guardioli miała już w kieszeni tytuł mistrza kraju. Różnica punktowa między oboma klubami była tak wielka, że zaczęto spekulować o zwolnieniu Kloppa.
Bayern pokonał Borussię w finale Pucharu Niemiec tego samego roku, zdobywając tym samym podwójną koronę, a następnie powtórzył ten wyczyn w kolejnym sezonie. Po ostatniej porażce w 2015 roku Klopp oznajmił, że odchodzi z klubu. Obrazu całości rywalizacji pomiędzy dwoma wielkimi menedżerami dopełnia wygrana Borussii w Superpucharze Niemiec i zwycięstwo w półfinale Pucharu Niemiec w konkursie rzutów karnych (Bayern nie wykorzystał żadnego karnego).
Obu trenerom od lat wróżono przenosiny do Anglii. Wielu z zazdrością spoglądało na Bundesligę i poczynania obu genialnych szkoleniowców. Teraz to Anfield będzie areną wielkiego starcia pomiędzy nimi. Może i Liverpool pozostaje w tyle, jeżeli chodzi o finanse, ale w ligowej tabeli oba kluby plasują się tuż obok siebie. Liverpool ma przewagę czasu poświęconego na przygotowanie zespołu przez trenera. Jedno jest jednak pewne – menedżerowie obu drużyn zmierzą się ze sobą jak równy z równym.
Chris Bascombe
Komentarze (0)