Lovren o Sunderlandzie i tytule
Dejan Lovren podkreślił, że nadzieje Liverpoolu na tytuł pozostają niezmienione, pomimo frustracji po zremisowanym 2:2 meczu z kiepskim Sunderlandem.
Chorwacki stoper uważa, że zmęczenie, błędy sędziego oraz słabszy niż oczekiwano występ całej drużyny prowadzonej przez Jürgena Kloppa złożyły się na rozczarowujące popołudnie na Stadium of Light.
Liverpool zmarnował szansę na zmiejszenie straty do liderującej Chelsea do trzech punktów przed środowym wyjazdem Londyńczyków na White Hart Lane.
Lovren przyznał, że ciężko było przełknąć stratę bramki wyrównującej w ostatnich minutach spotkania, ale powiedział, że Liverpool pozostaje poważnym kandydatem do zdobycia mistrzostwa. Obecnie zawodnicy przygotowują się do kolejnych dwóch trudnych starć ligowych w tym miesiącu, w których zmierzą się z Manchesterem United oraz z Chelsea.
- Czułem się, jakbym przegrał, zwłaszcza, że wcześniej pokonaliśmy Manchester City - powiedział na łamach ECHO Lovren.
- To nie może podciąć nam skrzydeł. Punkt jest lepszy niż nic.
- Przed nami wciąż połowa sezonu. Zarówno przed nami, jak i przed Chelsea jeszcze dużo spotkań do rozegrania. Musimy po prostu skupić się na sobie.
- W czasie sezonu zdarzają się wzloty i upadki. Musimy wyciągnąć wnioski z błędów, które popełniliśmy przeciwko Sunderlandowi.
- Wolałbym, żebyśmy zdobyli 3 punkty i zmniejszyli stratę do Chelsea, ale nie możemy się poddawać.
- Przed nami bardzo ważne mecze. Powiedziałbym, że dobrze nam się gra przeciwko wielkim zespołom. Prestiż takich spotkań jest zupełnie inny.
Lovren, który przejął opaskę kapitana po tym, jak boisko z powodu urazu łydki musiał opuścić James Milner, był wyróżniającym się zawodnikiem w starciu przeciwko Czarnym Kotom, czym udowodnił swoją wysoką formę. Mimo to były obrońca Southampton przyznał, że wyjątkowo napięty terminarz w okresie świątecznym dał mu się we znaki.
To był trzeci mecz the Reds na przestrzeni 7 dni, a przy tym odbył się zaledwie 44 godziny po zakończeniu ciężkiego pojedynku z Manchesterem City.
- To było bardzo trudne fizycznie - powiedział Lovren.
- Oczywiście, zawodnicy Sunderlandu byli w podobnej sytuacji co my. To niemożliwe, żeby rozegrać dwa spotkania na wysokim poziomie na przestrzeni dwóch dni, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nasz pierwszy mecz rozegraliśmy przeciwko takiemu rywalowi jak Manchester City. W takich meczach zostawia się dużo zdrowia na boisku.
- Nie wiem, dlaczego został ustalony taki terminarz. Nie chcę o tym rozmawiać. Nie chcę szukać wymówek. Jest jak jest.
Lovren zdaje sobie sprawę z tego, że kilka prostych błędów, które umożliwiły drużynie znajdującego się w strefie spadkowej Sunderlandu urwanie punktu na Anfield nie pomoże jego drużynie.
Chorwat uważa jednak również, że Liverpool został w kilku sytuacjach pokrzywdzony błędnymi decyzjami sędziego Anthonego Taylora, który przyznał Czarnym Kotom dwa rzuty karne.
Drugi z nich został przyznany gospodarzom po rzucie wolnym wywalczonym przez Jermaina Defoe, który wdał się w drybling z Lucasem Leivą i Emre Canem tuż przed polem karnym Liverpoolu.
- Jesteśmy rozczarowani - dodał Lovren.
- Nie lubię rozmawiać o pracy sędziów, ale w dzisiejszym meczu obie sytuacje stykowe zostały odgwizdane przeciwko nam.
- Nie zgadzam się z decyzją sędziego o podyktowaniu pierwszego karnego. Przy drugim ręka Mane była oczywista, ale uważam, że ten rzut wolny nie powinien zostać odgwizdany.
- Nie wiem, co widział sędzia, ale to na pewno nie był faul. Kiedy tracisz dwie bramki po karnych, to po prostu jest pech. Mieliśmy szansę zgarnąć te trzy punkty, ale to nie był nasz dzień.
- Bramka w końcówce padła w zasadzie z niczego. Przy wyniku 2:1 zdawało się, że kontrolujemy spotkanie. Pomimo zmęczenia stwarzaliśmy sobie sytuacje do podwyższenia wyniku. Ale teraz już nie mamy na to wpływu.
- W meczu przeciwko Sunderlandowi od początku nie graliśmy na sto procent swoich możliwości. Obudziliśmy się dopiero po kilku groźnych sytuacjach rywali. Skuteczniejsze zespoły mogłyby te szanse wykorzystać, musimy nad tym popracować.
- Daliśmy z siebie wszystko przeciwko Manchesterowi City, znakomicie się broniliśmy. Z Sunderlandem poszło nam zupełnie inaczej. Nie powiem, że nie broniliśmy się dobrze, ale nie możemy czuć się zadowoleni po utracie dwóch bramek.
Komentarze (0)