Klavan o swoim dążeniu do rozwoju
Niechęć do bycia usatysfakcjonowanym własną formą utrzymuje Ragnara Klavana z otwartą głową gdy przychodzi do oceny jego pierwszych sześciu miesięcy w Anglii.
Skromny środkowy obrońca zaliczył efektywny start w Liverpoolu od czasu przenosin z Niemieckiego Augsburga tego lata.
Po serii sporadycznych występów, Klavan został włączony do gry w każdym z ostatnich pięciu meczów, wliczając w to ciężko wywalczone zwycięstwa nad Evertonem i Manchesterem City.
Jednak w poniedziałkowe popołudnie na Stadium of Light w Sunderlandzie miało miejsce frustrujące spotkanie, podczas którego drużyna Jürgena Kloppa dwukrotnie straciła prowadzenie, za każdym razem po strzałach z rzutów karnych.
Jak tylko rozczarowanie tym wynikiem zaczęło opadać, Klavan rozpoczął analizę jak może poprawić swoją grę, tak jak za każdym razem to robi.
- Nigdy nie jestem w pełni zadowolony ze swojego występu, zawsze chcę więcej – powiedział Estończyk w wywiadzie dla Liverpoolfc.com. – Od zawsze tak miałem, od początku swojej kariery, to coś, co mnie pcha do przodu.
- Po każdym meczu znajduję rzeczy do poprawy. Staram się pracować nad tym i to poprawić na treningach w tygodniu po spotkaniu. To miłe uczucie grać coraz lepiej.
Częścią tego procesu jest coraz lepsze zrozumienie zawiłości Premier League i szukanie sposobów na zyskanie przewagi nad napastnikami przeciwnika.
- Na każdej sesji treningowej starasz się do tego przyzwyczaić – powiedział Klavan.
- Podczas meczów też, szczególnie, że w tej lidze sędziowie pozwalają na więcej niż jestem przyzwyczajony.
- To coś, co zabiera trochę więcej czasu, zrozumienie, że jako środkowy obrońca masz trochę większe możliwości. Tak się gra w Anglii. Powoli, ale zaczynam się adaptować.
W erze transferów za wielkie pieniądze, pozyskanie przez Kloppa Klavana, podobnie jak Joëla Matipa, okazało się być bardzo dobrym interesem.
- Jeśli menedżer mówi, ze jestem odpowiednim dla niego gościem i że mogę dostać szansę w Liverpoolu, wtedy wierzę, że jestem we właściwym miejscu i czasie – stwierdził numer 17.
Z Klavanem i Matipem zasilającymi szeregi środkowych obrońców, a także z Dejanem Lovrenem i Lucasem Leivą oraz gotowym do powrotu Joem Gomezem, walka o miejsce w składzie jest coraz silniejsza i staje się dodatkową motywacją.
- To dobra rzecz i to nam pomaga. Ma to też pozytywny wpływ na drużynę, zwłaszcza, że to liczy się dobra gra wszystkich na boisku, a chcemy mieć tam najlepszych z najlepszych.
- W ten sposób osiąga się najlepsze możliwe rezultaty. To coś pozytywnego, wszyscy muszą być gotowi i wciąż pracować, nikt nie może osiąść na laurach - zakończył.
Komentarze (0)