JK: Dwumecz bez faworyta
Jürgen Klopp stwierdził, że każdy kto uważa Liverpool za faworyta w dwumeczu z Southampton jest w błędzie. Menadżer ma jednak nadzieję, że motywacja drużyny oraz nauka wyciągnięta z porażki w zeszłorocznym turnieju wystarczy aby pozwolić zespołowi awansować do trzeciego finału pod wodzą nowego trenera.
Ubiegłego lutego, Liverpool przegrał finał Pucharu Ligi Angielskiej na rzecz Manchesteru City. Po wyrównanym pojedynku, zwycięzca wyłoniony został poprzez konkurs rzutów karnych, w którym Obywatele okazali się być znacznie lepsi niż The Reds.
Następnie w maju przyszedł kolejny feralny finał za epoki Jürgena Kloppa. Liverpool uległ Sevilli 1:3 w finale Ligi Europy. Jednak po porażce odniesionej w Basel Klopp obiecał zawodnikom, że to nie będzie ich ostatni wspólny finał.
Jeśli Święci ulegną presji zespołu z Merseyside słowa niemieckiego menadżera spełnią się przy pierwszej nadarzającej się ku temu okazji. Tym niemniej trener twierdzi, że szanse obu drużyn są jak najbardziej wyrównane.
- Awans do finału byłby dla nas z pewnością czymś miłym, ale czy jesteśmy faworytem? Jeśli ktoś tak uważa, to nie ma pojęcia jak wyglądają spotkania pucharowe.
- Gdyby faktycznie tak to wyglądało, to finały na całym świecie zawsze składałyby się z tych samych drużyn. Nie sądzę, że Sevilla - Liverpool to para finałowa, jakiej spodziewano się na początku rozgrywek. Wszyscy spodziewali się Sevilli ale nie nas, jednak byliśmy tam i moim zdaniem zasłużenie.
- Oczywiście nie tylko my odczuwamy presję przed nadchodzącym spotkaniem. Oba zespoły mają przed sobą wielką szansę. Nie patrzę jednak wstecz, mamy nowy dzień i nową szansę na nowy finał.
- W zeszłym roku powiedziałem chłopakom, że Basel to nie jest nasz ostatni wspólny finał. Mamy szansę to udowodnić, zatem zróbmy to.
Aby awansować do finału w ubiegłym roku, Liverpool wygrał ze Stoke City 1:0 na wyjeździe, aby w rewanżu rozegranym na Anfield wygrać po konkursie rzutów karnych. Menadżer The Reds wypowiedział się o przewadze wynikającej z faktu, że w tym roku rewanż również będzie miał miejsce na Anfield.
- Wszystko zależy od tego jak pójdzie nam w pierwszym meczu! Powinniśmy mieć z tego powodu trochę łatwiej, ale jeśli nie popiszemy się w pierwszym meczu to rewanż w domu nie będzie miał znaczenia.
- Nie ma sensu skupianie się na rewanżu bo teraz czeka nas podróż do Southampton i mam wrażenie, że oni też podejdą do tego spotkania bardzo odpowiedzialnie.
- Finał rozgrywa się na Wembley więc z pewnością jest to poważny turniej. Doświadczyliśmy tego już rok temu i mam nadzieję, że tym razem też się tam znajdziemy
- Na pewno wiele osób myśli sobie teraz, że najlepszym widowiskiem byłby finał między Manchesterem United a Liverpoolem, jednak każdy zespół musi rozegrać przedtem dwa mecze i mam nadzieje, że ostatecznie w finale Hull nie zmierzy się z Southampton.
- Gdyby tak było, z pewnością oba zespoły zasłużenie wywalczyłyby tę pozycję w turnieju. Jednak my też mamy swoje ambicje i musimy je pokazać na murawie.
Podróż Liverpoolu na południowe wybrzeże poprzedza bezbramkowy remis przeciwko Plymouth Argyle rozegrany na Anfield w ramach Pucharu Anglii.
Względem poprzedniego spotkania Klopp dokonał 10 zmian w zespole na mecz z klubem występującym w League Two. Menadżer twierdzi jednak, że nie żałuje podjętej decyzji.
- Zapytałem dziś chłopaków czy mogli wczoraj zagrać lepiej. Oczywiście, że tak, wymagam od nich dużo nie spodziewam się jednak występów doskonałych. Moje wysokie oczekiwania wynikają z tego co prezentują na treningach i nie mówię teraz tylko o pierwszym składzie.
- Widziałem w meczu kilka dobrych momentów, myślałem, że poradzą sobie lepiej. Jednak z biegiem czasu ich gra nie uległa poprawie, było im tylko ciężej.
- Nie mam problemu z przyjęciem krytyki ale wczorajszy rezultat z pewnością nie jest wynikiem zlekceważenia przeciwnika. Jeśli ktoś uważa inaczej to nie mogę tego zmienić i nie będę tracił czasu na wyjaśnienia. To moja praca i moje decyzje.
- Widziałem wczoraj wiele dobrego w grze naszych młodych, nie daliśmy jednak rady ich wystarczająco przycisnąć, zwłaszcza w pierwszej połowie. Za szybko zaczęliśmy grać posiadaniem i moim zdaniem w grze brakowało płynności.
- Z drugiej strony, największym wyzwaniem w futbolu jest gra przeciwko dobrze zorganizowanej, głęboko osadzonej defensywie. Wczorajsza drużyna Liverpoolu nie była ze sobą dobrze zgrana i mogła sobie poradzić trochę lepiej ale widywałem gorsze występy.
Komentarze (0)