Kolumna Akademii
W najnowszej Kolumnie Akademii były defensor the Reds - Rob Jones opowiada dlaczego występ Trenta Alexandra-Arnolda na Old Trafford w zeszłym tygodniu przywraca mu szczególne wspomnienia.
Praca w Akademii jest absolutnie genialnym doświadczeniem. Kiedy poproszono mnie, abym powrócił do klubu wraz ze Stevem McManamanem i Robbim Fowlerem w roli trenerów młodych zawodników to nie wahałem się ani chwili, ponieważ to prawdziwa przyjemność. Podobnie jak współpraca z dyrektorem Akademii – Alexem Inglethorpem.
Nasza praca to coś więcej niż stanowienie mentorów dla młodych graczy, staramy im się pomóc osiągać cele i stać się piłkarzami. Jesteśmy tu dla nich, chcemy umożliwić im grę w pierwszej drużynie na Anfield. W tak młodym wieku nie muszą martwić się o kontrakty i pieniądze, czerpią po prostu korzyści z gry. Pamiętam jak Liverpool zakontraktował mnie z Crewe Alexandra i płacił 500 funtów tygodniowo. To było coś wspaniałego.
Mamy kilku świetnych chłopaków, którzy zdają sobie sprawę jakim przywilejem jest grać w koszulce Liverpoolu. Akademia prosperuje naprawdę niesamowicie pod okiem Alexa i każdy ze szkolących się zawodników zmierza w dobrym kierunku. Na boisku pracuję z obrońcami, Macca odpowiada za pomocników, a napastnikami zajmuje się Robbi.
Ostatni mecz dla Trenta był szczególnym momentem. Dostał swoją pierwszą szansę w Premier League na Old Trafford. Jego występ przeciwko Manchesterowi United powoduje, że wracam do szczególnych wspomnień dla mnie. Wciąż pamiętam datę swojego debiutu. To był 6 października 1991 roku, gdy Graeme Souness powiedział mi, że będę odpowiedzialny za powstrzymanie Ryana Giggsa w swoim debiutanckim występie. Na szczęście mieliśmy fantastyczny dzień, zachowaliśmy czyste konto i był to dla mnie wspaniały fundament dalszej kariery w Liverpoolu.
Dla Trenta kariera w Liverpoolu dopiero się rozkręca. Przed nami jeszcze wiele pracy, ale zdążył już zaliczyć dobry początek. Byłem zachwycony, gdy Klopp pokazał swoją wiarę w Trenta i postawił na niego w tak ważnym meczu. Media zrobiły kilka porównań z moim debiutem. Wiem jak to jest grać dla Liverpoolu na Old Trafford. Takie mecze nie należą do najłatwiejszych, w dodatku występ na stadionie odwiecznego rywala wzmaga presję i atmosferę. Trent zagrał swoje, nie próbując niczego ryzykownego.
Ważne jest, aby mieć na uwadze, że Alexandre-Arnold zaczął grać na prawej obronie zaledwie rok temu. Szybko przystosował się do nowej roli, ponieważ wysłuchuje rad, a następnie bierze się za ciężką pracę, aby poprawić te elementy, z którymi ma problem. Nieustannie chce się uczyć. Pragnie zostać prawdziwym piłkarzem w przyszłości i myślę, że jest już w połowie drogi ku swojemu celowi.
W środę wieczorem byliśmy świadkami kolejnego debiutu jednego z zawodników akademii. Kapitan U-23 Harry Wilson zadebiutował w pierwszym zespole, zmieniając Philippe Coutinho w meczu z Plymouth Argyle w ramach 3. rundy FA Cup.
Wróciliśmy niezadowoleni po przegranej z Manchesterem City, ale widok Harry’ego, Trenta, Oviego, Bena i Kevina grających w pierwszym składzie Liverpoolu przywrócił nam uśmiechy.
Przegrana drużyny U-18 z Manchesterem City 1:3 w ramach FA Youth Cup była frustrująca. Obywatele posiadają jeden z najsilniejszych zespołów. Ofensywa City jest jedną z najlepszych w Europie, a spotkanie z nimi było jednym z najtrudniejszych spotkań jakie dotychczas rozegraliśmy w bieżącej kampanii.
W pierwszym 45 minutach chłopcy grali bardzo dobrze. Schodziliśmy na przerwę z wynikiem 1:1, po tym jak Rhian Brewster zdołał strzelić wyrównującą bramkę. W drugiej połowie Obywatele przejęli inicjatywę, strzelili dwie kolejne bramki i odnieśli zwycięstwo. Nie daliśmy rady, jednak trenerzy byli dumni z młodych zawodników.
Ron Jones
Komentarze (0)