Zapowiedź meczu
Liverpool ma większe szanse na zwycięstwo z Arsenalem w jutrzejszym spotkaniu niż pozwala na to logiczne myślenie. The Reds prezentują się gorzej niż przeciętnie w ostatnim czasie i raczej nie powinni być uważani za faworytów w tym starciu.
Leicester, Middlesbrough i Bournemouth - tylko te 3 zespoły spisują się obecnie gorzej w Premier League od Liverpoolu, jeśli pod uwagę weźmiemy ostatnie 5 spotkań. Do tego grona można dopisać jeszcze Sunderland, który tak jak the Reds zdobyli w tym czasie 4 punkty. Wszystkich sympatyków klubu z Merseyside na pewno przeraża fakt, że punkty traciliśmy w meczach z Leicester, Hull i Swansea czyli zespołami walczącymi o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Tym dziwniejszy wydaje się więc fakt, że te 4 zdobyte punkty były w meczach z Chelsea i Tottenhamem, czyli odpowiednio liderem i wiceliderem tabeli. Cóż, w końcu nie od dziś wiadomo, że Premier League jest bardzo nieprzewidywalna. Nie - to Liverpool jest nieprzewidywalny i to też wiadomo nie od dziś. Chociaż im dłużej obserwujemy zmagania podopiecznych Jürgena Kloppa tym mniej dziwią nas porażki z outsiderami i świetne występy przeciwko potentantom.
Jutro na Anfield czeka nas mecz przeciwko wypoczętemu zespołowi Arsene'a Wengera - ostatni mecz Kanonierzy rozegrali 20.02 w FA Cup przeciwko Sutton United. Największą atrakcją tamtego spotkania okazał się rezerwowy bramkarz gospodarzy Wayne Shaw, który postanowił coś przekąsić w trakcie spotkania. Kilka dni wcześniej piłkarze z Londynu dostali solidny łomot od Bayernu Monachium i po raz kolejny pod znakiem zapytania stawiana jest przyszłość francuskiego managera.
The Reds również nie powinni narzekać na przemęczenie, gdyż po 16 dniach przerwy i wakacjach w Hiszpanii nie nabiegali się na King Power Stadium, gdzie oddali zwycięstwo gospodarzom 3:1, być może nawet w hołdzie dla Claudio Ranieriego. Od meczu z Lisami Klopp miał 5 dni, żeby wstrząsnąć zespołem i natchnąć ich do walki o uratowanie sezonu. Porażka z Arsenalem sprawi, że raczej będziemy się musieli martwić walką z Evertonem o obronę 6. pozycji niż batalią o Ligę Mistrzów.
Aktualna sytuacja
Arsenal znajduje się jedną pozycję wyżej w ligowej tabeli od Liverpoolu (Kanonierzy zajmują 4. miejsce) i mają również jedno oczko przewagi, ale mają również zaległy mecz z Southampton do rozegrania. Grają również w dwóch pucharach, a the Reds walczą już tylko w lidze.
Biorąc pod uwagę ostatnie 5 spotkań w lidze, the Gunners odnieśli 3 zwycięstwa i 2 porażki (z Chelsea i Watfordem), natomiast Liverpool 1 zwycięstwo, 1 remis i 3 porażki.
Jeśli Arsenal zwycięży to odskoczy nam na 4 punkty mając 1 mecz w zanadrzu. Dodatkowo Manchester United, który depcze nam po piętach rozegra jutro mecz z Bournemouth - jedynym zespołem Premier League, który nie wygrał żadnego z ostatnich 5 spotkań, a Czerwone Diabły również mają zaległy mecz. Tę samą sytuację ma Manchester City, będący 3 punkty przed the Reds i rozgrywający w niedzielę mecz z Sunderlandem.
Można więc śmiało przypuścić, że czeka nas bardzo ważna, być może najważniejsza kolejka Premier League w tym sezonie w kontekście walki o TOP 4.
Przewidywania
Chociaż Arsenal nie prezentuje wybornej formy to gra dużo lepiej od the Reds. Zespół Jürgena Kloppa świetnie spisuje się jednak w starciach z czołowymi zespołami. W tym sezonie rozegrał już 8 spotkań z zespołami z pierwszej szóstki i żadnego z nich nie przegrał, w większości będąc stroną przeważającą. I to tak naprawdę jedyna statystyka przemawiająca obecnie za ekipą gospodarzy przed jutrzejszym meczem.
Mimo to zdaniem bukmacherów to Liverpool jest faworytem spotkania, gdyż kursy na zwycięstwo the Reds wahają się w granicach 2.07 - 2.15, przy kursach 3.39 - 3.65 na Arsenal.
Przewidywane składy:
Liverpool: Mignolet - Clyne, Lovren, Matip, Milner - Can, Wijnaldum, Lallana - Coutinho, Mane, Firmino.
Do powrotu po kontuzji przewidywany jest Dejan Lovren, na pewno nie zagrają Jordan Henderson i Daniel Sturridge.
Arsenal: Čech - Bellerin, Koscielny, Mustafi, Monreal - Coquelin, Oxlade-Chamberlain, Walcott, Iwobi, Özil - Sanchez.
Kontuzje wykluczyły z występu Santiego Cazorlę i Mohameda Elneny'ego, prawdopodobnie nie zagra też Aaron Ramsey.
Mecz rozpocznie się jutro o 18:30 czasu polskiego. Arbitrem głównym spotkania będzie Robert Madley.
Komentarze (0)