Podsumowanie meczu
Podczas sobotniego wieczoru podopieczni Jürgena Kloppa po raz kolejny w tym sezonie pokonali ekipę Kanonierów. Rozgrywane na Anfield spotkanie zakończyło się rezultatem 3:1.
Liverpool już w pierwszej połowie zapewnił sobie dwubramkowe prowadzenie. Przed przerwą do siatki rywala trafili Roberto Firmino i Sadio Mané.
W drugiej połowie Czerwoni na moment oddali inicjatywę Arsenalowi i bramkę kontaktową strzelił Danny Welbeck. Niemniej, końcówka należała już do gospodarzy, a w doliczonym czasie gry wynik spotkania na 3:1 ustalił Wijnaldum.
Kluczowe momenty...
- W 9. minucie wynik spotkania otwiera Firmino
- Prowadzenie gospodarzy podwyższa przed przerwą Mané
- Welbeck strzela bramkę kontaktową
- Wijnaldum przypieczętowuje zwycięstwo Liverpoolu
Składy obu zespołów...
W porównaniu do poprzedniego starcia z Leicester Jürgen Klopp wprowadził jedną zmianę w podstawowej jedenastce. W środku defensywy Lucasa Leivę zastąpił Ragnar Klavan. Z kolei na ławkę rezerwowych po miesięcznej absencji powrócił Dejan Lovren.
Po drugiej stronie Wenger postanowił oszczędzić Alexisa Sáncheza, który spotkanie na Anfield rozpoczął na ławce rezerwowych.
Pierwsza połowa...
Czerwoni zaczęli bardzo dynamicznie, jakby już od pierwszego gwizdka chcieli zatrzeć ślady po ostatniej, bolesnej porażce z Leicester.
Liverpoolczycy zdominowali swojego rywala i już w 9. minucie zapewnili sobie prowadzenie.
Coutinho świetnie podał głową do Firmino, a ten zagrał do Mané. Następnie mocne dośrodkowanie po ziemi Senegalczyka zostało przepuszczone przez Cou i trafiło prosto do zamykającego akcję Firmino. Brazylijczyk przełożył sobie futbolówkę na prawą nogę i pewnym strzałem pokonał bezradnego Cecha.
Dość wysoko ustawieni Kanonierzy mieli nie lada problem z napierającą ofensywą Liverpoolu.
Chwilę po strzeleniu pierwszej bramki podwyższyć mógł Firmino, jednakże w momencie podania wychodzący na czystą pozycję Brazylijczyk był na pozycji spalonej.
Naciskany wysokim pressingiem Arsenal cofnął się po pierwszym kwadransie gry.
Dobrą szansę do wpisania się na listę strzelców miał Coutinho, lecz jego uderzenie przeniósł ponad poprzeczkę bramkarz gości.
Toczona na Anfield batalia przypominała tę z Tottenhamem, gdzie Czerwoni nie dawali dojść do głosu swojemu rywalowi i z każdą kolejną minutą przybliżali się do upragnionego triumfu.
Pięć minut przed przerwą starania gospodarzy po raz kolejny zostały wynagrodzone.
Znajdujący się w polu karnym Firmino zagrał do Mané, a ten mocnym strzałem nie dał żadnych szans bramkarzowi Kanonierów.
Na 3:0 mógł jeszcze podwyższyć Coutinho, jednakże z bliskiej odległości uderzył lekko, wprost w Petra Cecha.
Druga połowa...
Po przerwie na murawie zameldował się Alexis Sánchez, który od samego początku wywarł bardzo pozytywny wpływ na grę Kanonierów.
Simon Mignolet coraz częściej zmuszany był do interwencji. Groźnie pod bramką Liverpoolu zrobiło się w 48. minucie, kiedy to Belg wybronił bardzo groźny strzał głową Giroud.
Arsenal strzelił bramkę kontaktową w 57. minucie.
Po świetnym podaniu Alexisa w sytuacji 1 na 1 Mignoleta pokonał Welbeck.
Znajdujący się pod coraz większą presją gospodarze wkrótce odzyskali swój rytm.
Po znakomitym dośrodkowaniu Coutinho szansę na strzelenie bramki miał Matip, jednakże uderzenie głową defensora Liverpoolu nie należało do udanych.
Chwilę później bliski uszczęśliwienia zgromadzonych na Anfield kibiców był wchodzący z ławki Origi. Po dośrodkowaniu Milnera Belg strącił futbolówkę głową, a ta uderzyła w słupek.
Pod koniec spotkania kluczową interwencją popisał się Matip, który zablokował groźny strzał Sancheza.
W doliczonym czasie gry Liverpool postawił przysłowiową kropkę nad ,,i". Lallana zagrał do pędzącego prawym skrzydłem Origiego, ten dośrodkował w pole karne, a wbiegający Wijnaldum wykończył akcję znakomitym strzałem tuż przy słupku.
Po bardzo dynamicznym i emocjonującym spotkaniu 3 punkty pozostały na Anfield.
Komentarze (0)