Zwycięstwo po nerwowym spotkaniu
Liverpool po bardzo trudnym spotkaniu zdołał zakończyć je happy endem i sięgnąć ostatecznie po komplet punktów. Czerwoni zwyciężyli w starciu z Burnley 2:1, za sprawą bramek Giniego Wijnalduma i Emre Cana.
Jedynego gola dla gości strzelił w pierwszym kwadransie gry Ashley Barnes. Później do siatki trafiali już tylko zawodnicy Liverpoolu, którzy odnieśli ważne zwycięstwo i wciąż są w grze o występy w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie.
Komentarze (29)
P.S.
Nawiązując do jednego z ostatnich artykułów, to Can w tym meczu nie pokazał dlaczego miałby zarabiać 100 tys./ tydz. Może w następnych meczach
Woodburn'a to ja tylko widziałem jak wchodził na boisko przy zmianie za Coutinho. Na boisko był jako statysta...
No to słabo mecz oglądałeś jeśli Ben był dla ciebie jedynie "statystą". Walijczyk zrobił dziś więcej niż Coutinho.
gramy ładnie, ale przegrywamy ... źle,
gramy brzydko, ale wygrywamy ... źle,
gramy ładnie i wygrywamy ... źle, bo mogło być lepiej,
wygrywamy w końcu z drużyną ze środka tabeli i trzeba się cieszyć, że nie oddaje punktów
YNWA true fans !!!
Dokładnie to samo chciałem napisać jeśli chodzi o naszą brzydką grę jak za czasów Fergusona w MUłach, a i tak 3 pkt, także oby tak dalej. Jest wygrana i to się liczy. Tak jak ktoś napisał, że w końcu też mieliśmy trochę szczęścia:-)