Legendy Realu o magii Anfield
Legendy Liverpoolu pokonały swoich antagonistów z Madrytu 4:3, a w związku z tym piłkarze Realu obwieścili niespodziewany sukces i ustawili się w kolejce, żeby pochwalić magię Anfield.
Real Madryt, którego drużyna złożyła się z Roberto Carlosa, Luísa Figo, Christiana Karembeu, Clarence'a Seedorfa oraz Emilio Butragueño, był bliski powrotu, gdy pod koniec spotkania udało się zdobyć trzy konsekutywne bramki.
- Zawsze świetnie jest zagrać na stadionach z atmosferą taką, jak na Anfield, nawet gdy jest to dla dobroczynności i to w tak fantastycznej sprawie - oznajmił Luís Figo.
- Staraliśmy się w jak największym stopniu cieszyć się tym spotkaniem. Nie jest mi łatwo powrócić po sześciu miesiącach bez gry i odpowiednich treningów. To jak trenuję dzisiaj - powiedział Luís - jest niczym, w porównaniu do tego, czego wymaga dzisiejszy futbol!
Clarence Seedorf wytrzymał pełne 90 minut gry i wtórował słowom kolegi z zespołu.
- Absolutnie cieszyłem się grą od pierwszej do ostatniej minuty.
- Najważniejszą rzeczą było, żebyśmy ucieszyli ludzi tak, jak tylko potrafimy. Siedem bramek i trochę napięcia w ostatnich minutach, było dobrze.
- To świetny cel - powiedział Seedorf - i uczestniczenie w takich meczach jest fantastyczne. Nie jestem pierwszym i nie będę ostatnim, który powiedział, że Anfield jest absolutnie fantastyczne!
Trenerem Legend Realu Madryt był Leo Beenhakker, który poprowadził piłkarzy z Madrytu do trzech tytułów mistrzowskich w latach osiemdziesiątych.
- Wszędzie gra się w piłkę nożną, ale są pewne miejsca w Europie, gdzie jest to magiczne i fantastyczne. Zawsze, gdy oglądam mecze na tym stadionie, świetnie jest widzieć tych ludzi i jest fantastycznie.
- Stadion jest bardzo znany w Holandii i za każdym razem, gdy cała widownia zaczyna śpiewać You'll Never Walk Alone, to jest dobre widowisko. To dowodzi wielkości futbolu. Grasz tutaj w sobotę wieczorem z około dwudziestoma dwoma dziadkami na murawie i spójrzcie na widownię.
- Sędzia zbyt szybko zagwizdał i przegraliśmy mecz z powodu sędziego! Gdybyśmy mieli kilka minut więcej strzelilibyśmy jeszcze jedną bramkę.
- Z jednej strony to wciąż bardzo ważne, ponieważ wszyscy jesteśmy profesjonalistami i nawet jeżeli masz 40-50 lat, albo jak w moim przypadku trochę więcej, zawsze chcesz wygrywać. Nienawidzimy przegrywać. Taki jest duch tej gry.
- To niesamowite oglądać tych chłopaków grających w tym wieku i pragnących wygrać w tym meczu. Robię się trochę emocjonalny, gdy uczestniczę w tych spotkaniach.
Zwycięstwo Liverpoolu nadeszło w dwa lata po zwycięstwie Legend Realu Madryt, ponieważ w pierwszym meczu na Bernabeu padł wynik 4:2 dla gospodarzy. W związku z tym Hiszpanie obwieścili sukces.
- Jesteśmy teraz w ćwierćfinałach - wykrzyczał Luís Figo. Strzeliliśmy trzy bramki na wyjeździe!
Komentarze (2)