Klopp buduje coś wielkiego
Były piłkarz Liverpoolu, Gary McAlister, stwierdził, że Jürgen Klopp realizuje w klubie z Anfield wielki projekt i z wielką przyjemnością ogląda poczynania niemieckiego szkoleniowca.
Szkot powiedział również, że nie ma Kloppowi za złe, że ten zwolnił go niedługo po jego dołączeniu do sztabu szkoleniowego the Reds.
- Jürgen Klopp buduje coś naprawdę wielkiego - powiedział Gary McAlister.
Ulubieniec the Kop, zwycięzca potrójnej korony z 2001 roku dołączył do sztabu Brendana Rodgersa w lipcu 2015 roku. Trzy miesiące później McAlister stracił swoją pracę po tym jak Jürgen Klopp zastąpił Rodgersa na stanowisku managera the Reds.
- To oczywiście było smutne zakończenie, ale posiadałem już tyle doświadczenia, że doskonale rozumiałem naturę tego spotu.
- Kiedy Klopp został mianowany managerem Liverpoolu, musiałeś powiedzieć, że było wiele świetnych klubów zainteresowanych jego osobą i Liverpool wykonał bardzo szybki ruch zatrudniając go.
- Kiedy przychodzi do klubu nowy manager, zabiera ze sobą swoich zaufanych współpracowników, a starych należy się pozbyć bez wyrzutów sumienia.
Po zwolnieniu ze stanowiska trenera, Szkot zaakceptował rolę ambasadora Liverpoolu i ogląda rozwój swojej byłej drużyny pod wodzą Jürgena Kloppa.
- Byłoby cudownie, gdybym mógł grać dla Jürgena - powiedział McAlister.
- Grałem pod wodzą Jocka Wallace'a, który przy linii reagował bardzo podobnie.
- Oglądałem jego treningi i to w jaki sposób motywuje swoich zawodników. Stara szkoła ciągle działa. Jego sposób myślenia jest bardzo nowoczesny, ale jego styl pracy wciąż ma dużo ze starej szkoły.
- Czuję, że buduje się tutaj coś wielkiego. Im ważniejszy mecz w sezonie, tym lepszy jest Liverpool.
- Oczywiście nadal mamy problem z pokonywaniem drużyn grających głęboko w obronie i utrudniających życie, ale to mniejszy problem. Znacznie gorzej byłoby, gdybyśmy nie potrafili walczyć z najlepszymi. Z czasem nauczymy się też przełamywać obronę słabszych rywali.
McAlister wziął udział w charytatywnym meczu legend Liverpoolu z Realem Madryt, który gospodarze zwyciężyli 4:3, a zyski ze spotkania zostały przekazane dla Liverpool FC Foundation.
52-latek ma nadzieję, że w przyszłym sezonie fani the Reds znowu będą oglądać swój zespół walczący w europejskich rozgrywkach.
- Przywrócenie Ligi Mistrzów na Anfield to bardzo ważna sprawa - przyznał McAlister.
- Moje najlepsze noce na Anfield związane były z tymi rozgrywkami. Byłem tu jako fan podczas tych wielkich półfinałów przeciwko Chelsea.
- Wyścig o TOP 4 jest naprawdę ciekawy. Prawdopodobnie jestem stronniczy, ale wierzę, że awansujemy do Ligi Mistrzów.
- Za tydzień gramy z Evertonem, a potem patrząc na terminarz widzimy zespoły, z którymi Liverpool powinien osiągnąć dobre wyniki.
- Liverpool jest w gazie, a to sprawia ten klub ciężkim do zatrzymania. To wszystko zasługa ciężkiej pracy i pokory. Tak było kiedy ja grałem w czerwonej koszulce i pod tym względem nic się nie zmieniło.
- Spędziłem tu tylko kilka lat, ale poziom oczekiwań jest tu niesamowicie wysoki. Dopóki przegrywasz, masz kłopoty. Musisz tu wygrywać.
McAlister wypowiedział się także o poprzedniku Jürgena Kloppa, który kontynuuje karierę w Celticu. Szkot jest pod wrażeniem sposobu, w jaki trener z Irlandii Północnej wykorzystuje swoje umiejętności w dowodzeniu szkockim zespołem.
Po zwycięstwie w Pucharze Ligi Szkockiej, Celticowi niewiele brakuje do zapewnienia sobie mistrzostwa i zakwalifikował się również do półfinału Pucharu Szkocji.
- Jestem zadowolony, że Brendan radzi sobie tak świetnie.
- Oczywiście wszyscy oczekują od nich, że będą wygrywać, ale kiedy rozmawiam ze znajomymi fanami Celticu, każdy jest pod wrażeniem poziomu występów ich drużyny. To nowa marka w futbolu i każdy jest z niej zadowolony.
- On jest fanem Celticu, a myślę, że niewiele osób z południa docenia ten klub. Liga szkocka nie jest najmocniejsza, ale Celtic to naprawdę wielki klub.
- Kiedy jakiś zespół z Anglii postanowi zmienić managera, na pewno ktoś zainteresuje się Brendanem. Udowodnił swoją wartość i pracował bardzo dobrze w wielu klubach. Myślę, że jest obecnie zadowolony ze swojej pracy.
Sobotni mecz legend był okazją do zobaczenia się ze starymi znajomymi z boiska. McAlister spotkał się między innymi ze Stevenem Gerrardem.
McAlister spróbował swoich sił w trenowaniu, kiedy w 2002 roku został grającym managerem Coventry City, potem zarządzał Leeds United, a następnie był w sztabie szkoleniowym Middlesbrough i Aston Villi.
Szkot przyznał, że Gerrard obrał lepszą ścieżkę kariery trenerskiej, zaczynając od pracy z młodzieżą w klubowej Akademii.
- Z tego co mi mówił, to cieszy się każdą minutą spędzoną na boisku treningowym juniorów - powiedział McAlister.
- Kocha pracę z różnymi grupami wiekowymi. Dzień po dniu współpracuje z tymi najmłodszymi od U-14 aż po U-23.
- Po fakcie każdy jest mądry. Ja poszedłem stąd prosto do Coventry, on obrał zupełnie inną ścieżkę.
- Dołączenie do Akademii było mądrym posunięciem. Ma tu również Steve'a Heighwaya, który ma olbrzymie doświadczenie i który bardzo pomógł mu, kiedy on był dzieckiem.
- Gdybym miał cofnąć się w czasie, to wybrałbym właśnie taką drogę zamiast tej, którą przeszedłem. Pierwsze błędy popełniłbym w drużynie juniorów, a nie w seniorskiej na wyższym poziomie. W ten sposób można również sprawdzić, czy ta praca faktycznie ci odpowiada.
- Ja zdecydowałem się od razu prowadzić dorosły zespół. Ciężko jest odmówić klubom, dla których się grało.
McAlister przyznaje jednak, że już nie zamierza wracać do trenerki.
- Brakuje mi tego, ale przez długi czas tęskniłem za rodziną i swoim krajem.
- Mój 16-letni syn właśnie szykuje się do egzaminów. Musiał chodzić do 3 różnych szkół.
- Musiałem odejść, ale teraz jestem zadowolony z roli jaką pełnię w klubie - zakończył McAlister.
Komentarze (0)