Rozmowa z Madgerem Gomesem
Zawodnik Akademii Liverpoolu był tak samo podekscytowany jak każdy fan the Reds kiedy to ogłoszono powrót Stevena Gerrarda do klubu. W styczniu Akademia ponownie przywitała w Kirkby jednego ze swoich najlepszych wychowanków i mianowała go trenerem młodzieży.
Ta wiadomość miała szczególne znaczenie dla Gomesa, ponieważ zawsze uważał Steviego za punkt odniesienia w dalszym rozwoju własnej kariery.
Za czasów Brendana Rodgersa jako managera Gomes miał okazję trenować z pierwszą drużyną i był pełen podziwu dla umiejętności dawnego numeru 8.
Takie wspomnienia działają na młodego zawodnika motywująco za każdym razem kiedy wybiega na boisko w ośrodku treningowym.
- Zawsze byłem skupiony na Gerrardzie. Był niesamowity i często go oglądałem – powiedział Gomes.
- Wziąłem udział w treningu pierwszej drużyny przed meczem na Santiago Bernabeu w Lidze Mistrzów. Brendan Rodgers czasem zapraszał mnie do trenowania w Melwood.
- Będę zawsze o tym pamiętał i na tym się skupiam. By móc grać i trenować z takimi piłkarzami. Dzięki temu mogę się wiele nauczyć.
Teraz Gomes może czerpać z wiedzy i doświadczenia Gerrarda na co dzień, w Kirkby. Jednak ma świadomość, że próba zbliżenia się do klasy swojego idola to ogromne wyzwanie.
- Kiedy rozmawiam z nim, słucham uważnie wszystkiego, bo wiem ile mogę się nauczyć.
- Oczywiście trzeba czerpać od wszystkich zawodników, bo się od siebie różnią. Kiedy z Tobą rozmawiają to starają się Ci pomóc, jak trenerzy.
- Gerrard jest niesamowity, może kiedyś uda mi się zrobić choćby 1 procent tego co on, ale będzie to niezwykle trudne.
Podziw dla byłego kapitana the Reds to nie jedyny temat rozmowy Gomesa z oficjalną stroną klubu w ramach serii „Meet the Academy”. Poniżej możecie dowiedzieć się nieco o podróży pełnego życia młodego Hiszpana, jego rozwoju w grze oraz trudnościach w rozumieniu scouserskiego akcentu...
Gdzie zacząłeś swoją przygodę z futbolem?
Rozegrałem 8 sezonów w Villarreal i dobrze wspominam ten okres, szczególnie że miałem tam wszystkich swoich przyjaciół. Czasem za tym tęsknię. Jednak tu, w Anglii wiele się nauczyłem i teraz mogę powiedzieć, że jestem lepszym piłkarzem.
W czym szczególnie zanotowałeś progres?
Inaczej postrzegam futbol. Pracuje ciężej niż w Hiszpanii. Nie dla tego, że tam było łatwiej, a dlatego że trenowałem w inny sposób. Kiedy grałem tu swój pierwszy mecz przeciwko West Hamowi grałem dobrze, ale brakowało mi siły fizycznej. Musiałem się wiele nauczyć i ciężko pracować dzień po dniu.
Co sprawiło, że chciałeś dołączyć do Liverpoolu?
Chodziło o możliwość rozwoju, inne nastawienie. Liverpool to wielki klub, każdy chce tu grać. To mogła być moja jedyna szansa. To był dobry moment na zmianę w mojej karierze. Nie miałem pewności czy sobie poradzę ale pragnąłem uczyć się i rozwijać jako piłkarz. Moim marzeniem jest by zagrać kiedyś na Anfield. Podjąłem właściwą decyzję.
Jak Ci się podoba życie w Anglii?
Czasami jest mi trudno, bo cała moja rodzina mieszka w Hiszpanii. Czuję się dobrze kiedy trenuję w Akademii, ale kiedy jestem w domu nudzę się przez nadmiar wolnego czasu. Poza tym pogoda jest zupełnie inna niż w Hiszpanii. Tam mogłem grać na dworze albo na hali, a tutaj zawsze pada deszcz! To irytujące, ale ogólnie jestem zadowolony z życia tutaj. Jest spokojnie, mogę odpocząć po treningu i porozmawiać z przyjaciółmi i rodziną kiedy jestem w domu.
Jak Ci idzie posługiwanie się językiem angielskim?
Sprawia mi to trudności, bo momentami nie chcę rozmawiać po angielsku, bo słabo go znam albo ktoś mówi z innym akcentem. Ale czynię postępy! Kiedy tu przyjechałem umiałem tylko powiedzieć „Hello”. To zupełnie co innego kiedy uczyłem się w szkole.
Tu ludzie mówią dialektem Scouse!
Często podróżujesz do domu?
Są okresy kiedy zostaję tu na trzy miesiące i dopiero lecę do domu. W Anglii gramy dwa razy w tygodniu, ale kiedy mam 2 dni wolnego zawszę wracam do domu. Jutro też, bo dzięki przerwie na mecze reprezentacji mam 4 dni wolne.
Jak Ci idzie na boisku w tym sezonie?
Dosyć ciężko jak dotąd. Doznałem kontuzji w drugim meczu przedsezonowym i miałem kilkumiesięczną przerwę przez uszkodzone więzadło. Kiedy wróciłem, zagrałem 25 minut, potem 35, połowę. Po świętach Bożego Narodzenia nadal było ciężko przez zmianę trenera, gracze pierwszej drużyny często są delegowani do nas kiedy nie grają. Czasem jestem w składzie. Nie jest to najlepszy mój sezon ale cały czas się rozwijam.
Jakie masz cele na koniec sezonu?
Skupiam się na zwycięstwie w nadchodzącym meczu, na tym by ciężko pracować i dawać z siebie wszystko w każdym meczu, w którym dostanę szansę się wykazać. Chcę dołączyć do pierwszej drużyny w następnej kampanii.
Oglądasz mecze po treningach?
Kiedy tylko mam okazję oglądam wszystkie mecze. Uwielbiam weekendy, bo mogę leżeć na kanapie i czerpać doświadczenie także poza boiskiem. Kiedy mam okazję staram się być na Anfield, ze względu na wspaniałych kibiców. Kiedy śpiewają „You’ll Never Walk Alone” po prostu chcę być na boisku.
Lubisz inne dyscypliny sportu?
Koszykówka i tenis, szczególnie kiedy gra Rafael Nadal.
Co oglądasz w TV?
Tylko football.
Ulubione danie?
Paella.
Jakiej muzyki ostatnio słuchasz?
Nie słucham muzyki zbyt często, ale jeśli już to jest to Chris Brown albo Rihanna.
Opisz siebie w trzech słowach…
Zabawny, bo lubię żartować. Irytujący, bo czasem przesadzam z żartami. Szczęśliwy.
Trzy słowa opisujące Liverpool FC?
Wystarczy jedno słowo: niesamowity.
Komentarze (0)