Sakho broni swojego zachowania
Sakho otrzymał falę krytycyzmu z powodu gestu wykonanego we wczorajszym meczu oraz celebracji zwycięstwa kosztem Liverpoolu, wobec czego piłkarz zdecydował się bronić swojej decyzji.
Na francuskiego defensora spadła fala krytyki, w skutek celebrowania faktu zdobycia bramki wyrównującej przez Christiana Benteke oraz ponownie z powodu radości ze zwycięstwa Crystal Palace w niedzielnym spotkaniu.
Niektórzy z obserwatorów odebrali jego zachowanie jako przytyk w stronę Jürgena Kloppa, który odstawił go od pierwszego zespołu.
Niemniej jednak Sakho z pełną stanowczością odparł te zarzuty, dowodząc, że chciał pozostać pełen szacunku względem Liverpoolu.
- Gdy Christian strzelił bramkę - powiedział Mamadou Sakho - pozostałem na miejscu, jako że nie chciałem celebrować z szacunku do klubu, do którego należę, oraz do fanów. Ale gdy on podszedł do mnie, wstałem i zrobiłem to, co zawsze robimy jako przyjaciele, nasz wspólny gest.
- Nic się za tym nie kryło, niczego nie sugerowałem. Wyłącznie dwoje przyjaciół, którzy grają dla tego samego zespołu i którym przyświeca ten sam cel, zdobyć trzy punkty w każdym spotkaniu i zapewnić drużynie byt w Premier League.
- Gdybyśmy przegrywali 0:2, a Christian wyrównałby rezultat i podszedł do mnie, również wykonalibyśmy ten gest.
- Oczywiście, że jesteśmy bardzo szczęśliwi. To był nasz cel, odkąd postawiliśmy stopy na boisku. Potrzebujemy wszystkich punktów, które możemy zdobyć, żeby zapewnić drużynie utrzymanie w Premier League. To jest nasza misja, dlatego zaakceptowałem wyzwanie Crystal Palace i musimy być jak najlepsi jako zespół, żeby to osiągnąć - podsumował Sakho.
Komentarze (15)
Bez obrazy jeśli ktoś ma na jego temat inne zdanie. Te jest moje i nie ma opcji, żebym je zmienił.
@1010Arx
Każdy ma swoją opinię, bo w takich kwestiach nie ma czego takiego jak obiektywizm. Jeśli mówimy o stylbyciu Sakho to mi on nie przeszkadza.
Lepszym argumentem jest to, co wczoraj wyczyniał Lovren - a my "marzymy o wypier******" Sakho? Nie porównywałbym ich poza tym. Inne poziomy.
Ale oczywiście każdy ma własne zdanie na relaksie więc.
W dzisiejszej piłce, nie licząc pojedynczych dosłownie przypadków, nie ma już mowy o czymś takim, jak przywiązanie do danego klubu. Dobrym tego przykładem jest np Milner, który w barwach LFC strzelał bramki przeciwko AV, oraz MC i nie starał się na pokaz tłumić swojej radości. To jest akurat według mnie pokaz profesjonalizmu, a nie pokaz braku szacunku do byłego klubu.
Zapewne te 7 osob, ktore obchodzi to co robi jaki zawodnik po golu dla danej druzyny przeciwko LFC nie maja powazniejszych tematow.
Przestancie sie przejmowac takimi pierdolami i zycie bedzie przyjemniejsze.