Ings nie zamierza składać broni
Danny Ings jest gotów podjąć wyzwanie i walczyć o uznanie w oczach Jürgena Kloppa w najbliższych miesiącach. Napastnik dołączył do Liverpoolu 2 lata temu, przechodząc z Burnley, ale jego wymarzony transfer został zakłócony 2 poważnymi kontuzjami.
W październiku 2015 roku, tuż po zatrudnieniu niemieckiego menadżera, Ings nabawił się kontuzji kolana, jednak wrócił do gry jeszcze przed końcem sezonu w starciu z West Bromwich.
Po przepracowaniu okresu przygotowawczego do kampanii 2016/2017, w którym snajper strzelił kilka goli i powolnej odbudowie formy w drużynie U-23, Ings musiał zmierzyć się z potwornym doświadczeniem, kiedy kolejna kontuzja, w meczu EFL Cup z Tottenhamem, wyeliminowała go z gry na następne miesiące.
Rehabilitacja Ingsa przebiegła bez żadnych zakłóceń i zawodnik ma dołączyć do reszty zespołu na początku lipca, podczas pierwszych treningów.
Napastnik zdaje sobie sprawę, że nie ma pewności, że znajdzie się dla niego miejsce w osiemnastce meczowej, gdy wystartuje sezon w Premier League. Kilka klubów z pewnością rozważy złożenie Liverpoolowi propozycji za Ingsa, tak jak zeszłego lata uczyniły m.in Sunderland, Leicester, czy Bournemouth.
The Reds nie chcieli słyszeć o sprzedaży, czy wypożyczeniu Ingsa. W tegorocznym okienku klub również nie zamierza w żaden sposób zachęcać potencjalnych nabywców, do składania ofert za swojego napastnika.
Ings jest świadomy konkurencji w ofensywie, która wzrośnie jeszcze bardziej po transferze Dominica Solanke, lecz angielski napastnik nie należy do ludzi, którzy łatwo się poddają.
Piłkarz zamierza pozostać na Anfield, gdyż ma wiele do udowodnienia i chce pokazać Kloppowi, że może być ważną częścią zespołu, który w najbliższym sezonie zagra w europejskich pucharach.
Dominic King
Komentarze (0)