Klopp ma nad czym się zastanawiać
Jürgen Klopp będzie miał twardy orzech do zgryzienia przy wyborze składu na pierwszy ligowy mecz z Watfordem. Wygląda na to, że nawet duże nazwiska mogą zasilić ławkę rezerwowych, dzięki czemu Liverpool wreszcie będzie mógł postraszyć rywala zmianami.
Po powrocie z Hongkongu, drużynę czeka kolejny etap przygotowań przedsezonowych w tym tygodniu. Nowa kampania Premier League majaczy już na horyzoncie.
Pozostały niecałe trzy tygodnie do otwierającego sezon meczu z Szerszeniami. Następnie zespół Kloppa stoczy bój o Ligę Mistrzów. W sierpniu powalczą w ostatniej rundzie eliminacji.
Niemiec miał możliwość powitać czterech zawodników pierwszego składu na wtorkowym treningu w Melwood. Emre Can wrócił z urlopu po Pucharze Konfederacji, natomiast Sadio Mané i Danny Ings są już do dyspozycji trenera po kontuzji. Do drużyny dołączył również nowy nabytek, Andy Robertson.
To oznacza, że Boss ma szeroki wybór graczy do pierwszej jedenastki. Z podstawowych zawodników jedynie James Milner zmaga się z urazem, który jednak powinien zostać wyleczony w tym tygodniu.
Liverpool wyjeżdża w środę do Niemiec, gdzie czekają go trzy mecze. W pierwszej kolejności The Reds zmierzą się z Herthą Berlin w sobotę, następnie stoczą bój z Bayernem Monachium we wtorek.
Dwadzieścia cztery godziny później zagrają przeciwko Atletico Madryt lub Napoli. Potem czeka ich jeszcze pojedynek z Athletic Bilbao w Dublinie.
To sporo czasu na poukładanie wszystkiego i wybór pierwszej jedenastki. Oczywiście przybędą jeszcze nowi zawodnicy. Miejmy też nadzieję, że nikt nie odejdzie.
Spójrzmy na to, jakie problemy czekają Kloppa przy doborze piłkarzy do wyjściowego składu na Watford.
Bramkarz
Jest raczej prawdopodobne, że Simon Mignolet rozpocznie sezon między słupkami bramki bronionej przez Liverpool.
Loris Karius również występował w meczach przedsezonowych, ale forma Belga od czasu powrotu do bramki zimą sprawia, że zasługuje on na pierwszą jedenastkę. Niemiec ma nadzieję na występy w meczach pucharowych i kontynuuje wywieranie nacisku na Mignoleta po trudnej, debiutanckiej kampanii na Merseyside.
Danny Ward wciąż czeka na swój pierwszy występ w sparingu, a Klopp zapewnia, że to nastąpi. Wszystko wskazuje na to, że Walijczyk będzie trzecim wyborem trenera w nadchodzącym sezonie.
Werdykt: Mignolet wystąpi w pierwszym składzie, ale czy Ward lub Karius wywrą na nim presję? A może obaj?
Obrona
Oczywiście wszystko będzie zależało od pewnego Holendra, ale w przeciwnym razie jesteśmy w sytuacji, gdzie Liverpool zacznie kampanię tą samą czwórką w obronie, co w ostatnim meczu Premier League 2016/17. W oczach wielu kibiców nie jest to perfekcyjne rozwiązanie.
Jeśli wykluczymy kontuzje lub transfer wart 60 milionów funtów, środkowymi obrońcami będą Joël Matip i Dejan Lovren. Mimo że Trent Alexander-Arnold pokazał, że może stanowić poważną konkurencję, raczej Nathaniel Clyne zagra na prawej obronie w meczu otwierającym.
Andy Robertson ma szansę naruszyć pozycję Milnera w nadchodzących dwóch tygodniach. Może mu w tym pomóc problem z udem Anglika, choć na razie to wicekapitan pozostaje faworytem Kloppa. W przeciwieństwie do Mamadou Sakho, który pewnie zostanie sprzedany przed końcem sierpnia.
Werdykt: Clyne, Matip, Lovren i Milner – tak zaczniemy w obronie, choć wiadomo, gdzie Liverpool potrzebuje największych wzmocnień.
Pomoc
Mimo wszystko byłoby niezwykle ciekawie zobaczyć, gdzie Klopp umieszcza w składzie Naby’ego Keïtę.
Kapitan Jordan Henderson, który wyglądał na zdrowego i sprawnego w sparingach, zacznie jako „szóstka”, lecz kto zagra wyżej?
Późny powrót Emre Cana i sytuacja z jego kontraktem mogą przemawiać przeciwko niemu. Ciężko też sobie wyobrazić, że Adam Lallana i Philippe Coutinho będą często zaczynać mecze razem, zwłaszcza na wyjazdach. Lallana jest jednym z ulubieńców Bossa, ale zostaje jeszcze Gini Wijnaldum.
Werdykt: Lallana znajdzie się poza jedenastką, a w pomocy rozpoczą Coutinho, Henderson i Wijnaldum.
Atak
Klopp ma czym się ekscytować, jeśli chodzi o opcje w napadzie.
Mané będzie powoli wprowadzany do gry po długim rozbracie z piłką, lecz on i Mohamed Salah to bardzo kusząca perspektywa na skrzydłach. Oczywiście Coutinho oferuje inny rodzaj zagrożenia jako jeden z trzech napastników, podczas gdy Lallana również może wystąpić okazjonalnie w ataku.
Występy Firmino w dotychczasowych sparingach nie były oszałamiające, lecz to on jest numerem „9” na Anfield – dosłownie i w przenośni. Daniel Sturridge, Divock Origi i Dominic Solanke muszą poczekać na swoją kolej, tak jak zdumiewający formą Ben Woodburn i wracający po kontuzji Danny Ings.
Werdykt: Mané i Salah zapewnią szybkośc na skrzydłach, podczas gdy Firmino będzie kontynuował grę w roli fałszywej dziewiątki.
Ławka
Istnieje uzasadniona obawa o letnie okienko w wykonaniu Liverpoolu. Nie widać postępu w kwestii nowego środkowego obrońcy, nie przybył też klasowy środkowy pomocnik.
Jednak wciąż The Reds mają dobre opcje w rezerwie na początek sezonu. Karius może naciskać na Mignoleta, jeśli mocno się skupi i oprze na swoich doświadczeniach z poprzedniego sezonu. Alexander-Arnold, Robertson i zdrowy Joe Gomez stanowią młodą alternatywę dla defensywy.
W pomocy spośród czwórki: Henderson, Can, Wijnaldum i Lallana, dwóch co tydzień zasiadać będzie na ławce, a w odwodzie pozostaje jeszcze Marko Grujić.
Z przodu Liverpool posiada czterech strzelców czekających w kolejce za Firmino, w szczególności Sturridge, który otrzymuje tego lata ogromne pochwały od Kloppa.
Nie zapominajmy oczywiście o piłkarzach takich jak Woodburn, Ovie Ejaria, Harry Wilson (w tej chwili kontuzjowany), Rhian Brewster i innych grających w U-23, którzy mogą zasilić pierwszy zespół.
Komentarze (9)
Za każdym razem gdy byliśmy bliscy stworzenia fajnego zespołu i brakowało dosłownie jednego, dwóch graczy by walczyć o najwyższe cele przychodziła barcelona bądź real i podbierali Nam graczy. Teraz trzeba z tym skończyć. Mamy wystarczające fundusze by dać Coutinho więcej niż barcelona. "wincyj niż klub" gwarancją trofeów? być może, ale ostatnio mają tam spory chaos.
Trzeba skończyć z myśleniem (które tak ładnie popularyzują media), że barcelona i real to piedestał i tak zawsze będzie. Otóż nie. Ronaldo i Messiemu bliżej do emerytury niż dalej. W realu ma kto grę pociągnąć. W barcelonie jeżeli opchną Neymara to raczej sucho (Suareza nie liczę, też ma już 30 lat).
Reasumując, jeżeli chcemy wrócić tam gdzie Nasze miejsce - na szczyt, to musimy przestać dokarmiać hiszpańskie kluby. Tego chce Klopp i mam wielką nadzieję, że tak się stanie. Pozdrawiam.
P S nazwy hiszpańskich klubów specjalnie z małej litery.
Sklad wcale tez szeroki nie jest i pokszal to poprzedni sezon gdy polowa lezala w szpitalu. Mamy dobra podstawa jedenastke ale jesli Cou pojdzie do barcelony to sami sobie zakopiemy szanse na cokolwiek. Takich zawodnikow sie nie sprzedaje.
[*]
Lepiej tego się nie dało ująć!