Klopp o sztabie szkoleniowym
Jürgen Klopp na każdym kroku stara się chwalić sztab szkoleniowy Liverpoolu. Menedżer the Reds twierdzi, że bez ich wkładu i wsparcia jego praca nie miałaby znaczenia.
W specjalnym wywiadzie dla LFCTV GO, Niemiec opowiada o olbrzymim znaczeniu współpracowników i całego zaplecza drużyny.
- Bez nich jestem niczym. Myślę, że najdziwniejsze u silnych ludzi jest to, że otaczają się osobami, które są mocniejsze w niektórych aspektach, niż oni sami. Tylko, jeśli jesteś niepewny, nie zrobisz tego i pomyślisz: „O mój Boże, ktoś może zobaczyć, że on jest lepszy niż ja…” Tego typu rzeczy.
- Nie mam z tym absolutnie żadnego problem, a to sprawia, że oni są dla mnie bardzo ważni. Lubię ich wszystkich, ale jesteśmy razem tylko dlatego, że każdy z nas posiada jakość. Bez tych zdolności, nie chciałbym wykonywać tej pracy, nie dałbym rady. Tak to już jest.
- Kiedy, zaczynałem byłem sam, ale to było lata temu, a świat się zmienił – w szczególności ten piłkarski, więc to istotne, że mamy dookoła wiele jakości. Cieszy mnie to.
Klopp przedstawił role każdego współpracownika sztabu określając ich, jako części mózgu. Indywidualne umiejętności każdego pracownika w połączeniu z jego osobą i wsparciem tworzą całą strukturę zarządzania drużyną.
- Zeljko [Buvac] to mózg, Pete [Krawietz] to oko. Pep [Lijnders] stał się nieprawdopodobnie ważny w krótkim czasie, ponieważ wszystko zapisuje. On też jest cześcią ‘mózgu’, gdyż pozwala zapamiętać rzeczy, które wykonaliśmy poprzednio – zaznaczył.
- On dostarcza nam kolejną generację trenerów. Nie jesteśmy starzy, ale jesteśmy bardzo długo w tym świecie, więc to normalne, że popadasz w rutynę. Korzystasz z nich, a oni są dobrzy. Staramy się być otwarci, a Pep to nasz łącznik pomiędzy teraźniejszością i przyszłością. To jest niesamowicie ważne.
- Co mogę powiedzieć o Johnie [Achterbergu]? Nigdy nie poznałem takiego gościa jak on! Jest trenerem bramkarzy 24 godziny dzienni. To nie jest zawsze miłe, ponieważ, gdy chcesz z nim pogadać o czymś innym, to on każdą rozmowę sprowadza na temat bramkarzy. To jego umiejętność! Na koniec myślisz: „Czy rozmawiałem z nim 5 minut o bramkarzach, a miałem zamiar gawędzić o polityce?”
- Mona [Nemmer] to serce i dusza, jest wszędzie. Jest taka bystra! Żaden z graczy w nią nie wątpi – to niesamowite! Nikt nie lubi, kiedy ktoś ci powie, że twoje jedzenie jest niedobre, lecz Mona jest w bardzo silna. W tej sprawie wiele zmieniliśmy, a zawodnicy to polubili, gdyż wiedzą, że Mona jest tu po to, by pomagać im w życiu w Melwood i w domu. Ona pracuje nad ich zdrowiem.
- Korny [Kornmayer] jest kimś, kto prowadzi u nas musztrę. Potrzebuje tego. Podejmujemy decyzje, co ma robić i on daje nam rady, w jakim sektorze powinniśmy coś zmieniać. On chce być ‘bad boyem’ od czasu do czasu, ponieważ ‘zawodnicy nie lubią biegać’ – to jego motto. Jeśli mnie poprosisz to dam ci dzień wolny, lecz Korny nigdy ci go nie da! – dodał.
- Wszystko jest na swoim miejscu, gdyby tak nie było, to nie bylibyśmy na czwartej pozycji i nie stworzylibyśmy takiego zespołu. Zawsze możemy się rozwinąć, poprawiamy się. Jestem bardzo zadowolony! – zakończył.
Komentarze (0)