Liverpool zagra z Hoffenheim
Liverpool zagra w IV rundzie eliminacji LM z Hoffenheim. Pierwszy mecz zostanie rozegrany 15 albo 16 sierpnia w Niemczech. Rewanż z kolei odbędzie się tydzień później na Anfield.
Liverpool zagra w IV rundzie eliminacji LM z Hoffenheim. Pierwszy mecz zostanie rozegrany 15 albo 16 sierpnia w Niemczech. Rewanż z kolei odbędzie się tydzień później na Anfield.
Komentarze (31)
SPACEREK !
MAMY TO !
YNWA !
To nie jest słaby team!
YNWA!
Wreszcie zaczynają się newsy z tą miniaturką :))
Z wyróżniających się zawodników to Demirbay, Kramarić, Amiri, Sandro Wagner, ponadto gra tam dobrze nam znany, Eugen Polanski.
Na pewno zespół bardzo młody z dużym potencjałem z niezłym trenerem, który dopiero co ukończył 30 lat, tak więc drużyna Wieśniaków nie będzie miała nic do stracenia. W Niemczech może być różnie, z pewnością tak jak ktoś wspomniał padnie sporo bramek. :) Mam nadzieję, że tylko do bramki naszego przeciwnika.
@Rossmann
Proszę o szacunek dla zespołów z Kazachstanu i Azerbejdżanu. W tych krajach w sferze futbolu zrobiono w ostatnich latach olbrzymie postępy i jeżeli utrzymają tendencję zwyżkową to w rankingu UEFA niedługo wyprzedzą naszą Lotto Ekstraklasę. Pozdrawiam.
Ci szmaciarze z Kazachstanu i Azerbejdzanu nadal sie licza w walce o LM.
Ależ ja mam szacunek do tych zespołów i wiem, że się liczą. Nie zmienia to jednak faktu, że ludzie nie oglądają Ligi Mistrzów by śledzić poczynania Astany czy Karabachu, tak samo jak nie oglądają jej by śledzić poczynania cienkiej Legii. Liga Mistrzów to igrzyska wielkich marek, spektakl, a nie turniej dla nonameów z Kazachstanu, Białorusi czy Bułgarii, o których i tak wiadomo, że max ich ambicji to zając jakimś cudem 3 miejsce w grupie i awansować do LE.
Masz dużo racji, jednak Platini zrobił furtkę do raju dla biednych i wiele zespołów z piłkarsko ubogich krajów do LM się dostanie. Aby w turnieju grały tylko wielkie marki trzeba by zrobić Superligę, którą najbogatsze kluby Europy straszą UEFĘ od lat. Wiadomo, że kibic chętniej przyjdzie zobaczyć Liverpool niż Astanę czy Legię. Dlatego inne wielkie zespoły będą się cieszyły w przypadku naszego awansu do grupy. Większy zysk z biletów itp.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że poprzez awans do fazy grupowej taki np. Maribor ma szansę na rozwój.
Podsumowując, zależy z której strony spojrzeć :-)
No nie do konca, bo ja bedac kibicem Liverpoolu, Realu i Widzewa, wolalbym obejzec w LM mecz np Widzew - Porto, niz ManU - Barca.
Bardzo proszę :)
To oczywiste, że słowo 'szmaciarz' było pewnym skrótem myślowym, który miał zobrazować: 1) poziom sportowy tych drużyn; 2) to, że te drużyny są z zadupia cywilizowanego świata i ich piłkarze to w większości noname'y.
@Deadlock
No ja z tym nie polemizuję. Tyle, że to co jest szansą na rozwój dla Mariboru czy BATE jest gwoździem do trumny medialnej atrakcyjności wczesnych faz LM. Ja np. kiedyś oglądałem z zaciekawieniem fazę grupową (jeszcze pamiętam jak kiedyś były dwie fazy grupowe) a teraz to zaczynam śledzić LM dopiero od fazy pucharowej.
@jasiekkal
No tak, to jasne. Tyle, że wolałbyś obejrzeć Widzew bo jesteś z PL i jesteś kibicem Widzewa. Ci z Astany też pewnie wolą Astanę. Tyle, tylko, że ilu jest takich kibiców Astany i Widzewa? Cała reszta świata wolałaby zamiast Widzewa czy Astany obejrzeć Arsenal, Lazio, Inter, Milan, Schalke, Marsylię itd. niż mistrza ligi polskiej czy kazachstańskiej.
Poza tym, serio uważasz za ciekawszy mecz Porto - Widzew, albo Real-Widzew, gdzie jedyna niewiadoma to czy Widzew przegra wynikiem dwucyfrowym czy nie (UWAGA! HIPERBOLA - NIE BRAĆ DOSŁOWNIE!) niż pojedynek jednych z najlepszych drużyn świata, prezentujących całkowicie inne filozofie futbolu, w których grają najlepsi piłkarze świata? Sorry, ale to trochę tak jak powiedzieć, że ktoś bardziej ceni Karierę Nikosia Dyzmy bo lubi Cezarego Pazurę od Ojca Chrzestnego.
Ja nie mam nic przeciwko pojedynkom Widzew - Porto czy Legia - Anderlecht albo Wisła - Kopenhaga, ale kurcze jeszcze raz powtórzę - nie takie pojedynki stanowią o popularności Ligi Mistrzów. Od tego jest puchar pocieszenia czyli dawniej UEFA a obecnie LE.