Klopp: Hura!
Na pomeczowej konferencji prasowej Jürgen Klopp wyjawił, że nie może się już doczekać "fantastycznych nocy w europejskich pucharach", które przyjdą wraz z wywalczeniem przez Liverpool miejsca w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Wczorajszą wygraną 4:2 z Hoffenheim na Anfield the Reds przypieczętowali zwycięstwo 6:3 w całym dwumeczu. Dwa gole zdobył Emre Can, a po jednym trafieniu dołożyli Mohamed Salah i Roberto Firmino. Menedżer był wstrzemięźliwy przy pytaniach o to, co jego drużyna jest w stanie osiągnąć w Lidze Mistrzów, ale nie ukrywał radości z powrotu do elitarnych rozgrywek.
O znaczeniu gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów...
Hura! To wszystko, co więcej mogę powiedzieć? To był cel klubu, cel drużyny, pracowaliśmy by to osiągnąć przez ostatnie 14 miesięcy. Zdaję sobie sprawę, że zawsze będzie ktoś, kto powie "to tylko Liga Mistrzów", ale my daliśmy z siebie wszystko by być częścią tych rozgrywek. Chłopcy momentami grali znakomity futbol. W meczach takich jak ten, zwłaszcza z rywalem pokroju Hoffenheim, zawsze będą jednak pewne kłopoty. Tak już jest. Jestem jednak szczęśliwy, ponieważ zasłużyliśmy sobie na awans do fazy grupowej.
O najmilszym aspekcie nowego sezonu...
Wymagamy od siebie - i wszyscy wymagają tego od nas - byśmy wygrywali nasze mecze. mamy dobrych piłkarzy. Roberto Firmino, ależ on dzisiaj zagrał - w wielu sytuacjach był praktycznie nie do zatrzymania. Stwarzał sytuacje szybkim skrzydłowym, a oni mieli starcie jeden na jednego, w których również spisywali się wyśmienicie. Parę razy pokazaliśmy niesamowity futbol. Problemem w tym meczu było to, że przy naszej dominacji w pierwszej połowie, pomimo dobrej gry, stwarzania zagrożenia pod bramką rywali i skuteczności, mogliśmy strzelić więcej bramek. Potem zderzyliśmy się z intensywnością tego spotkania, a na końcu była ulga po zwycięstwie.
Szacunek dla Hoffenheim, na żadnym etapie się nie poddali. Nie przejmowali się wynikiem, próbowali grać w piłkę na naszym fantastycznym stadionie i tak też zrobili. Zmienili lekko swoje ustawienie, musieliśmy się szybko do tego przystosować i w przyszłości z pewnością też tak będzie.
Atmosfera była fenomenalna - było tak głośno, że momentami ciężko mi było komunikować się z piłkarzami! Dopiero w przerwie mogliśmy w pełni przekazać im nasze uwagi. W drugiej połowie o wiele lepiej kontrolowaliśmy spotkanie. Mogliśmy strzelić wcześniej, ale wszystko było w porządku.
O tym, co the Reds mogą osiągnąć w Lidze Mistrzów...
Nie wiem. Nie uważam, by myślenie o tym było istotne. Gdy jesteś w fazie grupowej chcesz ją przejść i awansować do fazy play-off. Potem do następnej rundy, tak już jest. Wiele się może zdarzyć, ale nie dlatego, że będę o tym opowiadał, a dlatego, że będziemy przygotowani do każdego spotkania. Jestem podekscytowany, że możemy brać udział w tych rozgrywkach. Kocham te rozgrywki, zawsze tak było. Kochają je piłkarze i kibice. Przed nami fantastyczne noce w europejskich pucharach na Anfield. Na ten moment wszystko idzie dobrze.
O występie Cana...
To wspaniały piłkarz i miał świetny mecz. Pierwszy gol był ładny, świetna asysta Sadio i może mały rykoszet na bliższym słupku, nie mam pewności. Ale Emre dobrze się spisał i pomogło nam to, że mieliśmy wielu piłkarzy w polu karnym. Prawdę mówiąc Emre źle się czuł przez ostatnie dwa dni i dopiero wczoraj zaczął lekko trenować. Na porannej sesji spytałem go, czy jest gotowy do gry. Powiedział "mogę grać, na sto procent" - i tak też zrobił. Przez godzinę grał wyśmienicie i zasłużył sobie na owację na stojąco.
O tym, czy trzeci gol w meczu z Hoffenheim był najlepszą bramką, jaką Liverpool zdobył pod jego wodzą...
Lepsza akcja? Nie wiem. Może? Uważam, że strzeliliśmy kilka ładnych goli, ale ten był niesamowicie dobry. Początek meczu był jak burza. Po wygranej 2:1 na wyjeździe rywale mogą spodziewać się, że zagrasz lekko cofnięty i poczekasz na rozwój sytuacji, na kontry. My uznaliśmy, że lepiej zrobić na odwrót. Zaczęliśmy wysokim pressingiem i robiliśmy to bardzo dobrze. Dużo podawaliśmy, dużo odbieraliśmy, było fantastycznie. Gdy prowadzisz 3:0 tak wcześniej to normalne jest, że lekko spuszczasz z tonu - nie lubię tego, ale tak już jest. Wtedy Julian Nagelsmann wprowadził kolejnego napastnika, zdjął stopera i zmienił ustawienie - już to było bardzo odważne, ponieważ mogli stracić jeszcze więcej goli i w paru sytuacjach mieli trochę szczęścia - my z resztą też. To był szalony mecz, mógł się skończyć nawet 9:7. Nawet wtedy bylibyśmy w fazie grupowej, więc z pewnością na to zasłużyliśmy.
O krzyczeniu "to jest piłka!" do kibiców po trzecim golu...
Cóż, po prostu widziałem tę akcję! Będę zadowolony jeśli częściej będziemy robić coś takiego! Tak, w tamtej chwili byłem bardzo zadowolony. Pokazaliśmy na co nas stać. Nie możemy tego wymagać w każdym meczu, ale będziemy próbowali.
O tym jak awans do Ligi Mistrzów wpłynie na plany transferowe...
To ma ogromny wpływ na rynek transferowy, zwłaszcza jeśli będziemy tam regularnie. Przed meczem mówiłem, że często rozmawiając z piłkarzem, on będzie o tym wspominał... zwłaszcza piłkarze, z którymi my rozmawiamy. Nie szukamy graczy, którzy nie są lepsi od naszych. Parę osób uważa inaczej, ale nie jest łatwo znaleźć 20 lepszych piłkarzy na jedną pozycję i 20 na drugą. Jeśli już jednak z nimi rozmawiamy, będą mówili że gra w Lidze Mistrzów będzie bardzo interesująca, klub jest wielki, menedżer nie najgorszy, tego typu rzeczy. Nawet przedłużając kontrakt z piłkarzem można usłyszeć "tak, chcę grać w Lidze Mistrzów". Zawsze wtedy myślę "twoim zadaniem jest osiągnąć to z nami, wspólnymi siłami, nie wymagaj że wykonamy za ciebie całą robotę - zrób to z nami". Tak zrobiła nasza drużyna i dlatego jestem zadowolony. Po 14 miesiącach ciężkiej pracy osiągnęliśmy nasz cel - super!
Komentarze (6)
Dopóki w obronie będzie biegał numer 6, to z pewnością tak będzie. Na szczęście w LM grają też słabsze zespoły, takie jak Real, Barca, PSG i Bayern, więc z pewnością będzie łatwiej...
Ale całościowo niesposób się nie zgodzić - Hura ! :)
Nie wiem czy zauważyliście pewien fakt. Poprawa gry defensywnej i Liverpoolu i seria czystych kont w końcówce zeszłego sezonu przyszła w momencie, gdy Jurgen zmienił styl gry. Przestaliśmy grać ofensywny, bezpośredni futbol, a zaczęliśmy grać wyrachowany, bardziej zachowawczy futbol, z dużą ilością podań, asekuracją. Jednym słowem, byliśmy wtedy skupieni tylko i wyłącznie na osiągnięciu korzystnego wyniku, a nie na tym, w jaki sposób to osiągniemy. Strzelaliśmy mniej bramek, ale też praktycznie mało co traciliśmy. I moim skromnym zdaniem, taki styl gry, obok typowo Kloppowego, powinniśmy również wprowadzić grając w LM. Granie bardzo ofensywnego futbolu, byleby tylko strzelić jak najwięcej bramek, zapominając o defensywie, nie przyniesie nam żadnego rezultatu i tym samym nasza gra w LM bardzo szybko się zakończy, a w tym turnieju, jak wszyscy wiemy, każda bramka stracona ma ogromnie znaczenie, więc Jurgen musi to wszystko wyważyć, żebyśmy coś osiągnęli w tym turnieju.
Inna sprawa, że nowy stoper jest KONIECZNY, może nawet dwóch. Podobno, jeśli nic nie wyjdzie z VVD, to Jurgen będzie wtedy chciał kupić Howedesa. Osobiście nawet bardziej się jaram Niemcem niż Holendrem.
Haha, po ostatnich opiniach przez nas wygłaszanych powinniśmy się zamienić komentarzami ;)