Boss o wygranej z Arsenalem
Jürgen Klopp wypowiedział się na tematy związane z dzisiejszym zwycięstwem Liverpoolu nad Kanonierami. The Reds nie dali szans rywalowi ze stolicy i pewnie zwyciężyli na własnym obiekcie wynikiem 4:0.
O ogólnej dyspozycji Liverpoolu...
Jak na razie, wyciągnęliśmy wnioski z każdego kolejnego spotkania. Poprawiliśmy wiele drobnych rzeczy w krótkim odstępie czasu. Potyczka z ekipą Watfordu nie była aż tak zła, jak się na nią spogląda. Potem był pierwszy mecz z Hoffenheim oraz ligowa batalia z Crystal Palace, gdzie udało się nam strzelić bardzo ważną bramkę.
Następnie zagraliśmy bardzo dobrze w rewanżowym spotkaniu z Hoffenheim i zaczęliśmy przygotowania do dzisiejszego pojedynku. To było dla nas nie lada wyzwanie. Musimy przywyknąć do gry co kilka dni. Dziś chcieliśmy pokazać na co tak naprawdę nas stać. Udowodnić sobie, że w mierzymy w najwyższe cele. By coś takiego zrobić, musieliśmy z pełną determinacją podejść do dzisiejszego meczu. Przed pierwszym gwizdkiem nigdy nie wiadomo, kto wygra. My chcieliśmy dołożyć wszelkich starań, by ten pojedynek był świetnym widowiskiem i to się nam bez wątpienia udało.
O występie Joego Gomeza...
Zagrał bardzo dobrze. To dla nas bardzo ważny aspekt. Dziś miałem przyjemność oglądać 11 wyśmienicie spisujących się na murawie indywidualności. Nawet Daniel, który wszedł w końcówce strzelił bramkę, która potwierdziła jego dobry występ. Joe potrzebował czasu, by powrócić do optymalnej dyspozycji. On doskonale o tym wie. Mogłem dzisiaj spokojnie wystawić Trenta, lecz skoro mamy możliwość dania piłkarzom wolnego na regenerację, grzechem jest tego nie zrobić. Po meczu podszedłem do niego i powiedziałem: "Witaj w dorosłej piłce!". Pokazał się z bardzo, bardzo dobrej strony, zaliczył wiele udanych wślizgów, żadne jego zagranie nie było lekkomyślne.
O tak udanym występie mimo braku kluczowych piłkarzy...
Ja nigdy nie patrze na to w ten sposób. Jeśli jesteś zależny od pewnych piłkarzy, w wypadku ich braku zaczynają się problemy. Nie skupiamy się na tych, których nie ma, lecz na tych, którzy są na sto procent gotowi na to, by zostawić serce na boisku. Nigdy nie usłyszycie ode mnie wymówki w stylu: "Brak tego zawodnika był przyczyną niepowodzeń". Wszyscy dobrze wiemy, że nie można polegać tylko na 11 piłkarzach w okresie na przykład 6 miesięcy. Spędziłem mnóstwo czasu układając wyjściową jedenastkę na dzisiejsze zawody.
O obecności Mignoleta jedynie na trybunach...
W przypadku bramkarzy zmęczenie ukazuje się inaczej. Nie przejawia się raczej w sferze fizycznej, lecz psychicznej. Przed sezonem zdecydowaliśmy, że zamierzamy polegać w klubie na trzech dobrze przygotowanych golkiperach. W tej chwili mogę powiedzieć, że Simon jest numerem jeden jeśli chodzi o bramkarzy w klubie. Jednak pozostała dwójka to również bardzo solidni fachowcy.
Simon jak do tej pory spisywał się znakomicie. Wygrał bitwę o wyjściową jedenastkę jeszcze w okresie przygotowawczym. Jest jak maszyna, zawsze gotowy na kolejne wyzwania. Wczoraj zdecydowałem, by odpoczął i nie uzyskałem odpowiedzi w stylu: "Masz rację trenerze, właśnie tak powinniśmy postąpić", jednak postanowiłem dać mu chwilę na regenerację. Z takiego momentu może skorzystać właśnie ktoś taki jak Loris Karius.
Karius spisał się dziś dobrze. Grał bardzo spokojnie, czasami może ze zbyt wielkim spokojem. Jednak każdy w klubie cały czas się uczy, o tym nie wolno zapominać. Jako bramkarz musisz często balansować na krawędzi właśnie takich zagrań jakie dzisiaj demonstrował Loris. Według mnie wykonał dziś kawał dobrej roboty.
O tym, kto zajmie miejsce między słupkami w pojedynku z Manchesterem City...
Jeśli nic nieoczekiwanego się nie zdarzy, będzie to na pewno Simon Mignolet.
O tym, czy klub zamierza poczynić ruchy transferowe w ciągu ostatnich dni okienka...
Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Teraz, gdy mamy przerwę od ligowych zmagań, możecie rozkoszować się wszystkimi plotkami i informacjami na rynku transferowym. Nie lubię tego, lecz jest to nieodłączna część tego sportu.
Komentarze (7)