Klopp po meczu z Sevillą
Jürgen Klopp przyznał, że jest rozczarowany po wczorajszym meczu z Sevillą w którym Liverpool w końcówce meczu stracił bramkę przez co nie zdołał zapisać na swoim koncie trzech punktów. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2.
Strzelanie rozpoczął Wissam Ben Yedder, lecz to The Reds dominowali w znacznej części spotkania na Anfield, a na listę strzelców wpisali się Roberto Firmino, który później trafił piłką w słupek po strzale z rzutu karnego i Mohamed Salah.
W 72 minucie wyrównał Joaquin Correa, który ustalił wynik spotkania i nie pozwolił liverpoolczykom na rozpoczęcie rozgrywek od zwycięstwa. Klopp uznał, że jego gracze zasłużyli na więcej niż jeden punkt, co m.in. powiedział w pomeczowej wypowiedzi.
O tym, czy czuje się sfrustrowany remisem...
- Tak to wygląda, taki jest wynik meczu, oni strzelili dwie bramki, my także, więc jest remis. Sfrustrowany? Nie jestem pewien czy tego słowa można użyć, ale nie jestem oczywiście zadowolony. Cieszę się jednak z tego jak graliśmy w dużej części meczu. Staraliśmy się zignorować wynik z weekendu, ale to normalne, że tamten mecz odebrał nam trochę pewności siebie. Widziałem, że od pierwszego gwizdka dobrze graliśmy.
- Często gdy mierzą się ze sobą dwie mocne drużyny, to skutkuje to nudnym meczem, ale myślę, że dzisiaj było inaczej. Głównym powodem była chęć, chciwość i pasja mojego zespołu, ale szacunek należy się także Sevilli, która nie poddała się do końca. Mieli szczęście przy rzucie karnym, może drugi rzut karny był możliwy, ale mieliśmy więcej szans i ważne jest to, że kreujemy sobie sytuacje. Nawet przeciwko dobrze zorganizowanej defensywnie drużynie potrafiliśmy wypracować sobie okazje - nie wykorzystaliśmy ich, to jest prawa, ale w futbolu ważne jest abyś parł do przodu. Możemy wykorzystać ten mecz i nauczyć się z niego czegoś nowego i oczywiście postaramy się, żeby tak było.
O tym, czy wykończenie akcji staje się problemem dla jego drużyny...
- Jeśli strzelamy tak często i nie trafiamy to prawdopodobnie jest to problemem, ale nie sądzę, żeby tak było. W meczach jak ten zazwyczaj strzelasz więcej niż my dzisiaj, więc nikt nie powinien sądzić, że strzelamy dużo i nie trafiamy do bramki. Najważniejszą rzeczą w futbolu jest kreowanie akcji i my to dzisiaj zrobiliśmy w różnych sytuacjach. Wiem, że wiele osób powie, że to były kontrataki i tak, kilka akcji tak wyglądało. Czy mogliśmy strzelić więcej? Tak, ale nie zrobiliśmy tego. Wiemy, że musimy się poprawić w tym aspekcie, ale to nie jest choroba z którą nie możesz sobie poradzić. Będziemy nad tym pracować tak jak nad innymi aspektami gry.
O tym, czy poziom intensywności w grze Liverpoolu nie spadł w drugiej połowie...
- To jest dla nas intensywny okres. Czeka nas wiele meczów, a kilka dni temu przytrafiło nam się słabsze spotkanie. To nie było naszym planem, aby w drugiej połowie nie robić czegoś, to normalne, że tak się dzieje. Pierwsza połowa była dla nas bardzo wymagająca i zawsze po tym jest trochę przerwy. Tak długo jak nic nie dzieje się w meczu, możesz wykorzystać ten czas, aby kontrolować przebieg spotkania, w innych momentach zdobywasz bramki. Oczywiście jest to kolejny aspekt, który możemy poprawić, ale bardziej prawdopodobne jest, że zobaczymy dwie połowy jak nasza druga, niż dwie jak nasza pierwsza, ponieważ to byłoby niebywałe. Jesteśmy jednak w stanie grać tak dłużej niż dzisiaj.
- Dopóki nie zdobyli oni drugiej bramki, kontrowaliśmy mecz, więc nasz gra była dojrzała. Jest to bardzo ważne w obliczu kolejnych meczów w najbliższych tygodniach. Kilku graczy nie potrafiło utrzymać poziomu z pierwszego meczu, więc nie sądzę, żeby problemem było przygotowanie fizyczne, a raczej koncentracja. Musimy wyciągnąć z tego wnioski. Na tym polega moja praca, widzę to i muszę przyjąć te informacje i z nimi pracować. O tym będziemy rozmawiać.
O tym, czy musiał pokrzepić swoich graczy po meczu...
- Nie miałem wiele czasu po meczu. Macie mnie dość wcześnie po zakończeniu spotkania, mam dużo wywiadów do udzielenia. To nie czas na pokrzepienie ich czy coś takiego. Czujemy rozczarowanie, frustrację, co jest normalne i sprawiedliwe. Jesteśmy odpowiedzialni za bardzo, bardzo, bardzo dobre części gry i jesteśmy także odpowiedzialni za te nie najlepsze. To znaczy, że musisz je wykorzystywać. To oznacza, że musisz czuć rozczarowanie po meczach jak ten. To nie jest tak, że przychodzę i mówię "Dalej, nie bójcie się, co za wspaniały mecz bez względu na to co mówią inni!". TO nie tak działa, musisz się czasem czegoś nauczyć, musisz odpowiednio zareagować emocjonalnie po takich wysiłkach.
- Nie jestem przekonany, czy spróbowaliśmy wszystkiego, ale daliśmy dużo od siebie i nie zdobyliśmy trzech punktów w tym wypadku. Nie mamy czasu, żeby być rozczarowani i sfrustrowani na długo, jeden wieczór, to wszystko. Jutro zaczniemy przygotowania do meczu z Burnley na podstawie dzisiejszego starcia, tak to wygląda. Tak jak powiedziałem, zrobiliśmy dużo dobrych rzeczy i kilka słabszych. Jeśli dzisiaj wygralibyśmy 4:0, co było możliwe, to wszyscy mówiliby, że jesteśmy w formie i perfekcyjnie zareagowaliśmy na ostatni mecz i teraz jesteśmy wielkimi faworytami w grupie. Jednak w Lidze Mistrzów zawsze będzie się liczyła ciężka praca i dzisiaj byliśmy na nią gotowi, ale nie zgarnęliśmy pełnej puli. Teraz musimy nad tym popracować i jest to absolutnie możliwe do wykonania.
O ciepłym przyjęciu Philippe Coutinho przez fanów...
- Phil bardzo dobrze trenował przez kilka dni w zeszłym tygodniu, ale dzisiaj w kilku sytuacjach zabrakło mu szczęścia i widać było, że brakuje mu rytmu meczowego. Jednak dzisiejsza gra mu pomogła i w dłuższej perspektywie pomoże to z pewnością i nam, więc wszystko jest w porządku.
O bramkach Sevilli...
- Pierwsza bramka zaczęła się w sytuacji, gdzie w pomocy mogliśmy łatwo wykopać piłkę. Emre był trochę spóźniony i wiedziałem już wtedy, że coś się stanie. Do tej pory nie było żadnej sytuacji. Przycisnęli nas lewą stroną i na koniec wydaje mi się, że piłka przeleciała między nogami Dejana. Nie wiem jak to dokładnie było. To nie była wspaniała gra w obronie, ale muszę to jeszcze raz obejrzeć. Oczywiście chodziło o koncentrację, nic innego w tej sytuacji. Zaczęliśmy tak jak myślałem - trochę dominowaliśmy, graliśmy piłką, mieliśmy niezłe momenty i to była ich pierwsza ofensywna sytuacja i strzelili bramkę. To była mieszanka pecha i rozkojarzenia.
- Musieliśmy zareagować i tak zrobiliśmy. Dalej graliśmy piłką, co było bardzo ważne. Wiem czego zazwyczaj oczekujecie, zawsze rozmawiamy o defensywie - nie zatrudniliśmy tego, tamtego itp. Jednak jeśli to byłaby kwestia jednego gracza, to możecie sobie wyobrazić, że dalibyśmy za niego wszystkie pieniądze i powiedzielibyśmy: "Chodź, zróbmy to". Nie chodzi o to, lecz o bycie dominującym i zatracenie tego później. To wszystko należy poprawić w nas wszystkich. Musimy nauczyć się dominować i nie tracić łatwych bramek, a pierwsza z pewnością nie była konieczna i była za łatwa. Co do drugiej to szczerze mówiąc nie wiem jak oni się przedostali, muszę to zobaczyć jeszcze raz. Nie chodzi o to, że generalnie mamy problem w defensywie, ale musimy się wzmocnić w 100 procentach.
Komentarze (10)
Nie chce krakać, ale coś czuję, że takie dyletanctwo i kompromitacja, jeśli chodzi o transfery obrońców, a raczej i brak, a także ogólna niemożność wpłynięcia na naszą grę defensywną i regularne tracenie bramek może być jednym z gwoździ do trumny Kloppa w ewentualnym jego przyszłym rozstaniu się z klubem.
strzelanie+nietracenie=wygrywanie;P trochę skróciłem, ale słuszna uwaga
Słuszna uwaga. W pierwszej połowie powinniśmy zabić mecz, ale naszym najwyraźniej nie chodziło o strzelanie goli tylko o zabawę w kreowanie akcji. Jurgen weź się ogarnij i zmień to nastawienie. Czysta sytuacja ma być gol, bo jak tego nie zmienimy to co tydzień będziemy słyszeli bzdety że "trzeba wyciągnąć wnioski" "to cenna lekcja na przyszłość" i inne takie biadolenie frajerów.