Karius o wnioskach i pozytywach
Loris Karius uważa, że z wczorajszego meczu należy wyciągnąć wnioski, ale trzeba także dostrzec pozytywne elementy gry zespołu. Liverpool w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów zremisował 2:2 z Sevillą.
The Reds mają w tej chwili na koncie 1 punkt, ale prawdopodobnie obecne jest poczucie, że ten pojedynek powinien zakończyć się zwycięstwem. Liverpool podjął 24 próby zdobycia gola.
Jednak to Sevilla pierwsza strzeliła bramkę. Podopieczni Jürgena Kloppa odrobili staty z nawiązką dzięki trafieniom Firmino i Salaha. Ponadto Roberto Firmino nie wykorzystał rzutu karnego, co pozwoliło rywalom utrzymać się w grze.
Loris Karius tak skomentował ostateczny rezultat spotkania:
- Tuż po meczu trudno jednoczenie określić, dlaczego nie wygraliśmy. Mieliśmy mnóstwo sytuacji. Nawet pomimo szoku po wcześnie straconej bramce nadal dobrze odnajdywaliśmy się w grze. Wywalczyliśmy także rzut karny.
- To po prostu jeden z tych dni i nie mam pojęcia, dlaczego nie wygraliśmy tego spotkania. Trudno to wyjaśnić. Byliśmy znacznie lepszym zespołem, więc to naprawdę rozczarowujące.
- Taki jest futbol. Naprawdę dobrze graliśmy, ale w dwóch sytuacjach nie byliśmy w 100% przygotowani, a oni wykorzystali to z zimną krwią. Szacunek za to dla rywala. Nie uważam, że liczyli na stworzenie większej ilości okazji, ponieważ są zadowoleni z tego rezultatu.
- Już przed meczem wiedzieliśmy, że to bardzo trudny przeciwnik – mądrze grający zespół. Jednak mimo tego jesteśmy zawiedzeni wynikiem. Musimy popracować nad kilkoma drobnymi szczegółami. Pod względem ofensywnym jesteśmy naprawdę dobrzy i kreujemy wiele okazji, mogliśmy strzelić więcej bramek, ale jest kilka elementów, które możemy dopracować.
Wczorajszy wieczór był powrotem Ligi Mistrzów na Anfield. Liverpool momentami zapierał dech swoją grą ofensywną, w szczególności w pierwszej połowie, kiedy drużyna musiała odrabiać straty. Receptą na tę sytuację okazały się zmasowane fale szybkich ataków.
- W przedniej formacji mamy mnóstwo szybkości ze strony Sadio i Mo, a nawet ze strony piłkarzy, którzy wchodzą z ławki – mamy jakościowych rezerwowych. Każdy piłkarz dysponuje najwyższą jakością.
- Mieliśmy pecha. Bobby trafił w słupek. Zdarza się. Nie da się strzelić każdego karnego, więc tym razem miał pecha. Były jeszcze trzy czy cztery inne sytuacje, w których utracie bramki zapobiegła albo noga defensora, albo parada bramkarza. Można z tego wyciągnąć wiele pozytywów.
Dla samego Kariusa był to drugi występ między słupkami w ostatnich trzech meczach Liverpoolu. Niemiec cieszy się z otrzymanej szansy i ma nadzieję, że jego ciężka praca na treningach sprawi, że pojawią się kolejne możliwości występów. Przyznaje jednak, że Simon Mignolet jest mocnym konkurentem o miejsce w bramce.
- To interesująca sytuacja, że mamy trzech dobrych bramkarzy, ale to daje klubowi same korzyści. Staramy się dawać z siebie wszystko każdego dnia treningowego, a także w meczach. Cieszę się, że mogłem zagrać przeciwko Sevilli i mam nadzieję, że rozegram kolejne spotkania. To oczywiste. Staram się dobrze przygotowywać w trakcie treningów, by później być gotowym na wezwanie.
- W trakcie okresu przygotowawczego zostałem nieco przystopowany przez drobny uraz, który wykluczył mnie na około tydzień. Staram się jednak odpowiednio trenować i być skoncentrowanym. To wszystko, co mogę zrobić. Decyzja należy do menedżera. Jako piłkarz o niczym nie decydujesz. Wszystko, co możesz zrobić, to koncentrować się na swojej pracy i ja tak właśnie do tego podchodzę.
Komentarze (7)