Robertson skupiony na Leicester
Andy Robertson nie krył swojego rozczarowania po remisie z Burnley 1:1, ale przyznał, że jest już w pełni skupiony na kolejnym starciu z Leicester City, w którym chciałby pomóc wrócić the Reds na zwycięską ścieżkę.
Mimo dominacji od pierwszej do ostatniej minuty, Liverpool musiał zadowolić się jednym punktem w starciu z the Clarets. Bramka Mohameda Salaha wystarczyła tylko na remis, gdyż kilka minut wcześniej gola na Anfield zdobył Scott Arfield.
Podopiecznych Jürgena Kloppa czekają teraz 2 wyjazdowe spotkania z Leicester City na King Power Stadium. Przed meczem ligowym oba zespoły spotkają się w ramach 3. rundy Carabao Cup we wtorek. Robertson jest zadowolony, że zespół będzie miał okazję do szybkiej odbudowy po frustrującym remisie.
- To oczywiście piękno futbolu zwłaszcza jeśli grasz dla najlepszych, że rozgrywasz spotkania w sobotę, wtorek, sobotę i znowu we wtorek itd. Jeśli masz gorszy wieczór, szybko możesz wrócić na zwycięską ścieżkę - powiedział lewy obrońca.
- We wtorek gramy w pucharze, a w weekend w lidze z tymi samymi rywalami. To bardzo ważne, żebyśmy wrócili jak najszybciej do wygrywania spotkań. Teraz skupiamy się tylko na kolejnych meczach.
- Wiemy, że to był frustrujący występ - powiedział Robertson o meczu, w którym z 35 strzałach the Reds tylko jeden znalazł drogę do siatki Nicka Pope'a.
- Każdy zna Burnley. Nie zmieniają swojego stylu gry, ale są w tym bardzo skuteczni, co podkreślał manager.
- My również byliśmy sfrustrowani naszą niemocą strzelecką, dodatkowo ich bramkarz wykonał kilka naprawdę świetnych interwencji. Może brakowało nam trochę szczęścia, ale wydaje mi się również, że nie byliśmy wystarczająco dobrzy.
Najlepszą szansę miał Dominic Solanke, który z bliska trafił w poprzeczkę, a Mohamed Salah dwukrotnie sygnalizował sędziemu, że był faulowany w polu karnym przeciwnika.
- Mo [Salah] powiedział w przerwie, że w pierwszej sytuacji prawdopodobnie nie było faulu. Rywal dobrze go zablokował i odebrał piłkę. Po meczu nie miał jednak wątpliwości, że był faulowany - powiedział Robertson.
- Stałem zbyt daleko. Z mojej perspektywy wyglądało to na rzut karny, ale sędzia tak tego nie widział.
- Po takich sytuacjach musisz się podnieść i grać dalej. Stworzyliśmy kilka okazji, z których najlepszą miał Dom [Solanke], ale jak już mówiłem, ich bramkarz spisywał się fenomenalnie. Musimy robić jeszcze więcej, wywierać większą presję i być może udałoby się również uniknąć straty gola - zakończył Szkot.
Komentarze (0)