Gerrard zaszczycony wyróżnieniem
Steven Gerrard przyznał, że czuł się zakłopotany, gdy w poniedziałkową noc, podczas charytatywnej gali odbierał nagrodę Legend of Football, ale podkreślił, że to nie jest jego ostatnie słowo.
W poniedziałkową noc ikona Liverpoolu otrzymała tę samą nagrodę, którą wcześniej zostali wyróżnieni tacy piłkarze jak Kenny Dalglish, czy Pele.
- Nie jestem pewien, czy pasuję do tego towarzystwa, ale z pewnością zabiorę ze sobą tę nagrodę.
- Jestem pod wrażeniem poparcia i pozostałych zwycięzców.
- Jednak pamiętajmy, że najważniejszym powodem dla którego tutaj jesteśmy jest działalność charytatywna Nordoff Robbins - znakomita organizacja charytatywna, w której spotykając się muzycy i sportowcy.
- Dzisiejszego wieczoru jestem w centrum wydarzeń, co bardzo doceniam i jednocześnie mnie zawstydza, ale głównym zwycięzcą jest dobroczynność.
Nordoff Robbins to organizacja charytatywna, która pomaga setkom chorych, samotnych i potrzebujących ludzi w całej Wielkiej Brytanii.
Podczas uroczystości zebrano ponad 435 tysięcy funtów na działalność organizacji, której Gerrard mógł ostatnio przyglądać się z bliska.
- Dopóki nie odwiedziłem centrum muzyki, nie zdawałem sobie sprawy z wpływu muzyki na osoby z autyzmem i demencją, ale także jak wpływa na całe rodziny dając trochę odpoczynku i szczęścia.
- Dzięki temu otworzyłem oczy i naprawdę jestem dumny z tego, że mogę wesprzeć tę działalność.
Gala, w której udział wzięli byli koledzy z drużyny i menedżerowie, była hołdem dla fenomenalnych osiągnięć Gerrarda w świecie futbolu.
Od pojawienia się w drużynie juniorów, przez potrójną koronę w 2001 roku, przejęcie obowiązków kapitana na wiele lat i zdobycie Ligi Mistrzów w 2005 roku, w 710 występach pomocnik był talizmanem drużyny i zapewnił sobie miejsce w historii the Reds.
Poproszony o wybranie najlepszego momentu, Gerrard wskazał noc w Stambule.
- Odpowiedź na to pytanie, pozostanie zawsze taka sama. To był niezwykły wieczór. Nigdy nie spodziewałem się, że wezmę udział w czymś takim. Kiedy byłem młody marzyłem o grze dla Liverpoolu, nie marzyłem o wygrywaniu trofeów, a z pewnością nie o wygraniu najważniejszego.
- Nigdy nie znudzi mi się opowiadanie o wygraniu Ligi Mistrzów z klubem, w którym grałem od dziecka, byciu kapitanem drużyny i wzniesieniu pucharu. To na zawsze pozostanie najlepszym momentem mojego życia.
Prócz wzlotów, były także upadki, jak ten łamiący serce, gdzie Liverpool przegrał wyścig po tytuł mistrza Premier League w sezonie 2013/2014.
Po ponad trzech latach wspomnienie tych wydarzeń jest dla Gerrarda bolesne, ale także jest dla niego motywacją w pracy menedżera kadry U-18.
- Nie jest tajemnicą, że w mojej karierze były także upadki. Uważam, że to co osiągnąłem zawdzięczam bólowi i cierpieniu jakie powodowały wszystkie upadki. To pomaga się podnieść, zacząć od nowa, napędza do osiągania sukcesów.
- Nigdy nie uwolnię się od wspominania złych chwil i nie wygrania Premier League. Cały czas uważam, że to było okrutne i nadal odbieram to bardzo osobiście.
- Jest to jeden z powodów, dla których nigdy się nie poddałem i dlaczego cały czas staram się poprawiać to, co robię.
- Czuję, że posiadam dużą wiedzę o grze i wielu ludzi może czerpać z tego korzyści. Rola w Akademii sprawia mi wiele radości.
- Klub bardzo mi pomagał. Robię mnóstwo błędów, ale potrafię się na nich uczyć.
- Miejmy nadzieję, że pewnego dnia zostanę menadżerem i trenerem na najwyższym poziomie i będę w stanie przekazać swoje doświadczenie z boiska. To powód dla którego to robię. Wychowałem się, by tak żyć - cały czas wokół piłki.
- Upadki warte są wzlotów na najwyższe poziomy. Jestem we właściwym miejscu i jestem szczęśliwy. Ekscytuje mnie możliwość pracy w Akademii z młodymi ludźmi
Komentarze (2)