Matip i Gomez o remisie na Anfield
Joël Matip żałuje niewykorzystanej sytuacji we wczorajszym spotkaniu, w której jego strzał został genialnie wybroniony przez bramkarza Manchesteru United – Davida de Geę – który uchronił swoją drużynę przed przegraną.
Obrońca the Reds był najbliżej przełamania impasu w sobotnim, remisowym pojedynku, kiedy po dośrodkowaniu Roberto Firmino udało mu się oddać płaskie uderzenie, któremu na przeszkodzie do bramki stanęła stopa Davida de Gei.
Rozmawiając z Liverpoolfc.com po ostatnim gwizdku, Matip stwierdził: - Powinienem był wtedy trafić, ale on znakomicie to obronił. Musimy wykorzystywać takie okazje. To spotkanie było dla nas dość pechowe i rozczarowujące.
Pomimo niezadowolenia z niezdobycia trzech punktów w meczu, w którym przez cały czas przeważali gospodarze, Matip cieszy się, że Liverpoolowi udało się ograniczyć sytuacje United do jednego celnego strzału.
- Przeciw takiemu zespołowi jak Manchester United, nie wyjdziesz obronną ręką z każdej sytuacji, ale dobrze sobie z nimi radziliśmy przez 90 minut. Nie mieli zbyt wielu szans pod naszą bramką. Zachowaliśmy czyste konto i to doświadczenie może okazać się pomocne w przyszłych starciach.
Liverpool wraca do gry we wtorek, gdy ekipa Kloppa pojedzie na wyjazdowe spotkanie do Mariboru w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów. Matip jest przekonany, że Czerwoni wywiozą stamtąd komplet punktów.
- Teraz będziemy się przygotowywać do następnego meczu, czekamy na to z niecierpliwością. Jesteśmy optymistami – powiedział 26-latek.
Także Joe Gomez, który zanotował imponujący występ na prawej obronie, wyraził podobny pogląd o sobotnim pojedynku do Matipa.
Kapitan reprezentacji Anglii U-21 powiedział: - Czujemy niewielką frustrację, ponieważ uważam, że jako drużyna zdominowaliśmy to spotkanie i mieliśmy kilka dobrych okazji, by to zakończyć.
- Ale sądzę, że musimy wyciągnąć z tego meczu pozytywy. Mamy czyste konto i musimy teraz iść do przodu.
Gomez zauważył również szacunek, jaki United okazało the Reds swoją postawą w tym starciu, przedkładając obronę nad atak.
- Myślę, że robili to już wcześniej – dodał.
- Sądzę, iż trochę obawiali się siły naszego ataku i dlatego grali czasami pięcioma zawodnikami w obronie. To pokazuje, jakim jesteśmy zagrożeniem dla rywali.
Komentarze (1)