Klopp po wygranej z Burnley
Jürgen Klopp przyznał, że zwycięski 2:1 mecz z Burnley mógł równie dobrze zakończyć się zupełnie innym wynikiem, ale mimo wszystko z radością patrzył na to, jak odrobina szczęścia pomogła jego drużynie wygrać trzeci mecz z rzędu.
Zapraszamy do lektury całej pomeczowej wypowiedzi menedżera the Reds...
O wyniku i grze Liverpoolu...
Powiedziałbym, że to były bardzo trudne warunki dla obu drużyn, granie 48 godzin po poprzednim meczu. Obie drużyny miały naprzeciw siebie niesamowicie zmotywowanych rywali, gotowych na trudne warunki - deszcz, wiatr i chłód. Przede wszystkim potrzebna była koncentracja, gotowość do ciężkiej pracy, dobra organizacja, dyscyplina i tego typu rzeczy - no i oczywiście odrobina szczęścia. Zasłużyliśmy na trzy punkty, ale remis byłby naprawdę dobrym wynikiem, nawet bezbramkowy, gdybyśmy nie strzelili. To był otwarty mecz. Mieliśmy więcej posiadania piłki, byliśmy dłużej pod grą, ale naszym głównym zadaniem było zneutralizowanie zagrożenia ze strony Burnley. Gdy odbierają piłkę są naprawdę groźni, grają prostopadłe piłki na wbiegających Barnesa i Hendricka, naprawdę ciężko się przed tym bronić.
Chcieliśmy grać wysoko w obronie by im to uniemożliwić, ale to oznaczało, że każdy musiał być jeszcze bardziej skoncentrowany. Tak długo jak mecz jest otwarty, jeden gol może być tym decydującym. Przez chwilę tak to wyglądało, do momentu w którym strzelili, a potem my zdobyliśmy bardzo podobną bramkę. Po prostu ciężko się broni po przegraniu pierwszej główki, co miało miejsce przy obu ostatnich golach. Bezpańska piłka w polu bramkowym to ogromne zagrożenie. Musisz tylko być we właściwym miejscu i obu drużynom to się udało. My mieliśmy więcej szczęścia i jak mówiłem jestem bardzo zadowolony z naszego podejścia do tego meczu, z naszego charakteru. Trzeba umieć wygrać spotkania, w których grasz przeciętnie - wygrywa się je odpowiednim nastawieniem, nawet jeśli nie grasz na sto procent swoich możliwości. W kwestii charakteru zagraliśmy na sto procent, jeśli chodzi o samą grę natomiast to widziałem lepsze potyczki w naszym wykonaniu... ale kogo to obchodzi?
O sposobie, w jaki Liverpool wygrał mecz...
Brakowało nam tego typu zwycięstw. Jeśli oglądaliście kilka naszych spotkań w tym sezonie to wiecie, że w praktycznie wszystkich zremisowanych meczach zasługiwaliśmy na zwycięstwo bardziej niż dzisiaj. Tak już bywa. Musimy wygrywać te mecze jeśli chcemy utrzymać się na obecnej pozycji. Dzisiaj bardzo dobrze się czuję z tym zwycięstwem. Moment, w którym zdobyliśmy drugą bramkę był fantastyczny.
O meczu wygranym dzięki charakterowi obrońców...
Nigdy nie wątpiłem w charakter żadnego z moich chłopaków, nigdy nie myślałem nawet, że mamy poważny problem w obronie. Nie znaczy to, że nie potrzebowaliśmy dodatkowego gracza pokroju Virgila; to nam bardzo pomoże. Ale nigdy w nich nie wątpiłem. Wiele razy pokazali, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nie wiem czy mogliśmy być wyżej niż na czwartym miejscu po dzisiejszej kolejce, ale to jest w porządku na ten moment. Nie możemy pozwolić na zwiększenie dystansu, a jeśli uda nam się go nieco zmniejszyć to będzie dobrze. Utrzymanie go na obecnym poziomie było wystarczające. Na ten moment tylko tyle możemy zrobić, tylko tyle próbujemy.
Wiem, że też zdajecie sobie z tego sprawę, w końcu również pracujecie w tych samych terminach co my, ale granie dwa razy w 48 godzin to spore obciążenie dla organizmu. Sama regeneracja jest ciężka. Problemem jest to, że w trakcie roku nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. W przypadku większości drużyn drugi dzień po meczu to wciąż trochę dzień na regenerację, a tu nagle wrzucamy piąty bieg, gramy na sto procent ze zmotywowaną drużyną Burnley na wyjeździe. Reakcja zawodników na tę sytuację była świetna.
O występie Sadio Mané...
Oczywiste jest, że Sadio to dla nas niesamowicie ważny zawodnik. Z reguły jest silny i szybki, ale czasem nie wszystko mu wychodzi i nagle strzela gola takiego jak dziś i na usta ciśnie się tylko "wow!" Gdy wszedł do szatni dostał aplauz od całej drużyny. Oni wiedzą, że wróci do swojej szczytowej formy. Robi to małymi krokami, dlatego też zdjąłem go z boiska. W takich momentach czasem przydarzy się kontuzja, a my go potrzebujemy w najbliższym czasie. To wszystko. Jestem zadowolony. Trenowałem wielu zawodników, którym momentami nie szło i nie strzelali goli. Sadio ma gorszy okres i strzelił, więc jest super.
O ceremonii wręczenia nagród CAF, na której pojawią się w tym tygodniu Mané i Mohamed Salah...
Wszystko jest dobrze zorganizowane. Mamy dwóch z trzech najlepszych afrykańskich piłkarzy w naszym składzie. Czy możemy usiąść w domu i przyznać, że może i mają co świętować, ale nas to nie interesuje? To nie byłaby oznaka szacunku. Gdyby to było w dzień meczu to by nie pytali. Jest dzień przed, my jesteśmy w hotelu i trenujemy. Oni będą spali w samolocie. Taki jest obecnie świat. Będą gotowi lub nie. Jeśli Mo nie będzie w stanie grać to ta ceremonia nie będzie tego powodem. Możemy wysłać z nim fizjoterapeutów i wszystko, czego mu trzeba, mamy wszystko zorganizowane. To nie jest problem. Muszą być tam osobiście, dostać nagrodę, udzielić kilku wywiadów i wrócić do domu. Z naszej strony to tylko oznaka szacunku. Aubameyang jest trzeci - trenowałem ich wszystkich, fajnie! Nie ma dla nich nic ważniejszego, niż stawienie się tam osobiście, tak to wygląda. Robię wszystko co w mojej mocy by im to umożliwić. Czy jest to idealna sytuacja? Nie. Czy nam przeszkodzi? Nie.
O grze Lallany...
Grał znakomicie, naprawdę znakomicie. Czasem miałem wrażenie, że to tylko chwilowe, ale za każdym razem wracał na wysoki poziom. Zwłaszcza po golu na 1:0 grał bardzo dobrze. Być może brakło mu świeżości u partnerów z zespołu, gdyby wszyscy byli w pełni wypoczęci, mógłby to lepiej wykorzystać. Cieszył się grą, a to zawsze dobre. Początek miał bardzo dobry, potem było średnio i znów dobrze. Jest dla nas bardzo ważny, więc taki występ to dobra wiadomość dla nas wszystkich.
Komentarze (7)
Również bałem się czy nie był spalony, bo i radość jakaś taka była, że nie wiadomo kto strzelił czy Dejan czy Ragnar, czy może offside, ale na szczęście wpadła i piłka i Klavan w objęcia kolegów :D