Samokrytyczny Matip po porażce
Obrońca Liverpoolu uważa, że to głównie błędy w defensywie zadecydowały o przegranej we wczorajszym meczu z West Bromwich Albion. The Reds polegli na Anfield 2:3 i ostatecznie pożegnali się z Pucharem Anglii już w czwartej rundzie tych rozgrywek.
Liverpool szybko wyszedł na prowadzenie za sprawą bramki Roberto Firmino. Brazylijczyk po raz kolejny popisał się piękną podcinką i pokonał bramkarza rywali. Gospodarze nie potrafili jednak zbyt długo utrzymać korzystnego wyniku, bo w 11. minucie było już 2:1 dla West Bromu. Dwie bramki zdobył Jay Rodriguez, który dwukrotnie wykorzystał gapiostwo defensywy the Reds.
Goście nie zwalniali tempa i w doliczonym czasie pierwszej połowy było już 1:3. Joel Matip nie był w stanie wybić piłki z linii bramkowej po uderzeniu Craiga Dawsona. W końcówce nadzieję na pozostanie w Pucharze Anglii dał niezawodny Mohamed Salah, ale finalnie bramka Egipcjanina na niewiele się zdała, bo wynik nie uległ już zmianie.
- Od początku graliśmy dobrze w ofensywie i szybko zdobyliśmy bramkę, ale w obronie wyglądało to zupełnie inaczej - mówił po ostatnim gwizdku przygnębiony Matip.
- Błędy, takie jak mój przy trzecim golu, sprawiają, że ciężko jest uzyskać pozytywny rezultat. Takie coś nie powinno się zdarzyć, moim obowiązkiem było wybicie tej piłki i uratowanie drużyny przed stratą bramki. To był jeden z kluczowych momentów tego meczu.
- W pierwszej połowie straciliśmy aż trzy gole, to naprawdę przykre doświadczenie. Ciężko było wrócić do gry w drugiej odsłonie. Bramka na 1:3 bardzo skomplikowała naszą sytuację.
- Cały czas próbowaliśmy doprowadzić do remisu, ale West Brom mądrze się bronił. Dobrze się dzisiaj zaprezentowali i sprawili nam mnóstwo problemów.
Następny mecz the Reds to ligowy wyjazd na stadion Huddersfield Town we wtorkowy wieczór. Kameruński obrońca liczy, że on i jego koledzy z drużyny wrócą do wysokiej formie i odniosą ważne zwycięstwo.
- Musimy dać z siebie wszystko i wrócić na zwycięską ścieżkę. We wtorek naszym celem jest zagranie na dużo wyższym poziomie i uzyskanie pozytywnego wyniku.
Joel Matip wypowiedział się również na temat VARu, który po raz pierwszy gościł wczoraj na Anfield.
- Po raz pierwszy graliśmy mecz, w którym sędzia był wspierany tym systemem. Nie będę ukrywał, że było to dla nas specyficzne doświadczenie. Moim zdaniem powinno to działać trochę lepiej i sprawniej. Przerwy w grze były dla nas uciążliwe, ale to nie jest oczywiście żadnym usprawiedliwieniem naszej porażki.
Komentarze (14)
Alę się uśmiałem... :)
P.S. Czy ktoś może zbanować tego Pana? Bo źle mi się robi, jak czytam non stop te jego wnikliwe analizy... :(
Nie obraża nikogo to bana nie dostanie, nic nie poradzimy :)
Czy ty możesz się odstosunkowac od Kloppa analizujesz futbol od 30 lat to przypomnij sobie jak grała Borussia pod jego wodzą , co zdobyła, twoje malkontenctwo nic nie zmieni , męczy to ludzi tylko jaka ty się wiedza popisujesz , jeżeli naprawdę jesteś kibicem LFC przypomnij sobie zespół za BR przez ostatnie 2 sezony jego panowania.Napisalem to wczoraj i się powtórzę to dopiero 2 samodzielny sezon Kloppa w Premier Legaue
Nie jest kibicem Liverpoolu, bo takie same brednie pisał na stronie United. Zwykły troll.
A co do meczu to chujnia z tą obroną szczególnie z prawej bo jak nie gomez nie upilnuje to arnold lepiej nie gra a moreno musi chyba pauzę zaliczyć bo po pauzowaniu wie jak grać a jak już wskoczył do skł.
Mignolet zagrał jakby piewrszy raz w piłkę grał.
Jako prawdziwy fan lfc powiem że wczoraj byłem wkurwiony na maxa bo grali jedno i to samo bez elementu zaskoczenia górą i górą i chuj.
Co do samego VAR'u, niby ma sprawić, że gra będzie bardziej fair, a faulu bodajże na Firmino nikt nie uznał.