Co daje odejście Sturridge’a?
Odejście Daniela Sturridge’a do WBA sprawia, że skład Liverpoolu uległ jeszcze większemu uszczupleniu. Nie chodzi o to, co może dać, ale o to, co pozostanie po jego odejściu. James Pearce nie do końca potrafi zrozumieć motywy, stojące za wypożyczeniem napastnika.
Alan Pardew, boss WBA, określił wypożyczenie Anglika mianem „świetnego posunięcia”. Daniel Sturridge swoje przenosiny opisał jako „dobrze dopasowane”.
Oczywista jest więc wzajemna chęć do tej współpracy. The Baggies dzięki przyjściu takiego zawodnika otrzymają także dodatkowego „kopa” w walce o utrzymanie, a Sturridge ma obiecane regularne występy, których potrzebuje, by odzyskać miejsce w kadrze Anglii na Mistrzostwa Świata.
Pytanie brzmi, co na tym zyska Liverpool?
Po sprzedaży Philippe Coutinho do Barcelony, jaki sens ma dalsze redukowanie kadry poprzez pozwolenie na odejście 28-letniemy snajperowi?
Finansowo, to rozwiązanie jest korzystne, ale nie było ono w stylu tych, których „nie można odrzucić”.
Początkowo Liverpool narzucił cenę 30 mln funtów, jaką chciał uzyskać za Sturridge’a. Mając na uwadze historię jego urazów z ostatnich czterech lat, nie dziwi, że nie wpłynęła żadna oferta.
Jürgen Klopp udzieleniem pozwolenia na jego odejście z pewnością wywoła skrajne reakcje wśród fanów.
Wielu z nich pewnie będzie miała poczucie, że Sturridge nadal mógł wnieść sporo w nadchodzących miesiącach trakcie w pogoni za miejscem w czołowej czwórce i walce o sukces w Lidze Mistrzów.
Tak, seria kontuzji zebrała swoje żniwo na formie zawodnika, od kiedy wzniósł się na swoje wyżyny w sezonie 2013/14 u Brendana Rodgersa.
Tak, nie potrafił w pełni udowodnić, że wpasowuje się w wizję futbolu Kloppa i z tego powodu spadł w hierarchii napastników, kiedy wspinał się w niej Roberto Firmino.
I tak, znajdował się na peryferiach składu w tym sezonie i od października rozpoczął tylko jeden mecz w wyjściowym składzie.
Tak czy inaczej, Sturridge to topowy napastnik, a Liverpool nie cierpi na nadmiar bogactwa pod tym względem. Wypożyczenie go miałoby uzasadnienie, gdyby w klubie już pojawił się następca Coutinho, a ławka rezerwowych byłaby wystarczająco szeroka.
Jednak klub nie sprowadził następcy i nie ma silnych rezerw. Teraz znajdzie się w sytuacji takiej, że gdy Roberto Firmino dozna kontuzji, o poprowadzenie linii ataku powalczą Danny Ings i Dominc Solanke.
Klopp także wykorzysta Mohameda Salaha do gry przez środek pola, co będzie oznaczało, że Oxlade-Chamberlain zostanie ustawiony szeroko na skrzydle. Sprawi to, że Liverpool będzie miał mniej dynamicznych opcji w linii pomocy.
Ings jest w trakcie powrotu do sprawności meczowej po dwóch poważnych kontuzjach kolana, a Solanke to jeszcze świeży piłkarz, który uczy się swojej roli. Żaden z nich nie ma jeszcze w tym sezonie gola na swoim koncie w rozgrywkach seniorskich.
Oczywiście trzeba również pamiętać, że to Sturridge był tym, który naciskał na przenosiny. W tym sezonie zaliczył tylko pięć występów we wszystkich rozgrywkach i powiedział Kloppowi, że nie chce dłużej orbitować na zapleczu składu.
Z kolei saga związana z Coutinho tylko podkreśla, że Klopp nie jest chętny do zatrzymywania zawodników, którzy nie są w stanie w pełni oddać się sprawie.
Możliwość polegania na zawodniku to kolejna kwestia. Były momenty, kiedy Klopp chciał skorzystać z usług Sturrige’a, ale ten nie był w stanie podjąć się tego zadania ze względu na różnego rodzaju bóle i cierpienia.
Niestety minęło zbyt wiele czasu od dni, kiedy Sturridge był kluczowym piłkarzem dla Liverpoolu. Odkąd Klopp przejął stery, zawodnik ten jedynie w 20 z 92 meczów Premier League wystąpił w wyjściowym składzie.
Jego wkład w pracę zespołu zmalał. Udzielenie zgody na jego odejście to jedno, ale prawdziwym problemem jest brak głębi w sekcji napastników, który uwypukla swoim odejściem.
James Pearce
Komentarze (20)
To tak a propos dawania chłopakowi rzeczywiście realnej szansy do dawania większego udziału w wyniki i grę drużyny. Przypomnijmy sobie zresztą debiutancki niepełny sezon Kloppa(chyba każdy kibic Liverpoolu w tamtym czasie czekał na kolejny powrót stu do gry), Daniel zrobił mu praktycznie sam finał Ligi Europy i strzelił w nim jedynego gola dla nas więc coach miał mu jednak trochę co zawdzięczać.Końcówka zeszłego sezonu też się kłania.
Dedykuję użytkownikom którzy tak doceniają to co Daniel zrobił dla naszej drużyny,cytuję ich: "Jak wychodził w podstawie to nigdy nie potrafił odcisnąć piętna na meczu, zawsze nijaki."
Woodburn i Ejaria na totki?
Zacznij kibicować MC i po problemie
No braki w pomocy są, to prawda. Ale ani ja, ani ty nic z tym nie zrobimy.
Odpowiem krótko. Chuja daje.