Wywiad z kibicem Tottenhamu
Przed niedzielnym spotkaniem redaktor liverpoolfc.com podjął rozmowę z gościem specjalnym, kibicem Tottenhamu oraz basistą zespołu The Vaccinnes, Árnim Árnasonem.
Árni wziął przerwę od promowania nowego albumu zespołu, Combat Sports, aby porozmawiać na temat swojej więzi z Tottenhamem, o podziwie dla rodaka Gylfiego Sigurdssona i własnych przewidywaniach na niedzielny mecz na Anfield.
Po pierwsze, jak śledzisz wszystkie sprawy związane z Tottenhamem, gdy podróżujesz po świecie, grając i promując płyty?
Szczerze mówiąc, promowanie płyty tak, jak wszystko inne, jest bardzo czasochłonne. Widziałem oczywiście spotkanie z Manchesterem United. Ten mecz był niesamowity i to dość zabawne, ale często wracam do niego w myślach. Niektóre okna transferowe, odświeżam wiadomości co dwie minuty, a inne okna po prostu przeoczę, ponieważ skupiam się na czymś innym. Nie jestem w 100 procentach zanurzony w społeczności piłkarskiej, ale staram się!
Jak dokładnie zacząłeś kibicować Spurs?
No cóż, jestem z Islandii i wydaje się, że jest to coś charakterystycznego dla pewnego pokolenia, na przykład, wszyscy są kibicami Liverpoolu. Jeśli masz ponad 40 lat i mieszkasz w Islandii, jesteś kibicem Liverpoolu. Pamiętam, że byłem naprawdę radosny i wysłałem SMS-a do mojego taty, gdy pokonaliśmy Was 4-1 na Wembley. Ale kiedy się tu przeprowadziłem, nigdy nie byłem na meczu i nie byłem zainteresowanym sportem. Na początku mojego pobytu zaprzyjaźniłem się z osobą, której rodzina była posiadaczami biletów sezonowych. On pomyślał, że to szalone, że nigdy nie byłem na meczu i zaczął zabierać mnie na White Hart Lane. To stało się naturalnie. Nie zastanawiałem się nad tym, ale było to jedyne miejsce, do którego wybierałem się regularnie i od tego czasu byłem również na kilku spotkaniach wyjazdowych.
Zatem Gylfi Sigurdsson musi być twoim ulubionym piłkarzem ...
Byłem bardzo niezadowolony, kiedy go sprzedaliśmy, ale byłem również podekscytowany, kiedy do nas dołączył. Od tego czasu stał się legendą na Islandii, był bardzo pomocny w ostatnich sukcesach islandzkiej drużyny narodowej. Fajnie było go oglądać, gdy był względnie nieznanym zawodnikiem i wyrósł na ikonę narodową. Jest świetnym piłkarzem.
Co jest lepsze - granie koncertów czy oglądanie meczów?
Jedną rzeczą w piłce nożnej, której wciąż nie mogę zrozumieć, jest to, że gdy rozgrywają się wydarzenia meczowe, każda osoba na stadionie reaguje w dokładnie taki sam sposób. Kiedy na koncercie jest tłum ludzi, każdy reaguje inaczej, ale tak nie dzieje się w futbolu. Jesteś częścią wielkiej grupy i to jest niesamowite uczucie. W pewnym sensie wolę granie, w przeciwnym wypadku, uprawiałbym niewłaściwy zawód!
Co myślisz o sezonie do tej pory?
Mogło być o wiele gorzej! Nie jestem szczególnie podekscytowany transferami, ponieważ uważam, że jest to i tak silny zespół. Tak długo jak uda nam się utrzymać rdzeń drużyny na następny sezon, myślę, że to my będziemy się śmiać. Wydaje mi się, że zmiana stadionu trochę nas osłabiła, ale jestem mile zaskoczony, bo myślałem, że to będzie katastrofa sezonu. Nadal mamy szanse na zakończenie w pierwszej czwórce. Nie chcę już teraz kontemplować, czy nam się to uda! Jeszcze nigdy nie doszliśmy tak daleko w Lidze Mistrzów, dlatego chcę się cieszyć tą chwilą.
To musiało być inne uczucie przebywać na Wembley w tym roku?
Jestem podekscytowany nowym stadionem, ponieważ wydaje mi się, że grając na tym ogromnym obiekcie, na nowym White Hart Lane poczuję się miło i przytulnie. Myślę, że to będzie niesamowite. Oczywiście zaletą bycia na Wembley jest to, że naprawdę łatwo jest zdobyć bilety! To nie ma sensu dla muzyków, żeby byli posiadaczami biletów okresowych, ponieważ nigdy nie są w pobliżu, na ostatnią chwilę musisz podejmować decyzję, czy chcesz iść na mecz, czy nie. Możesz to łatwo zrobić na Wembley.
Wreszcie, czy czujesz się pewnie przed niedzielnym meczem?
Nie, nie do końca ... Cóż, właściwie myślę, że damy radę. Ostatni raz pokonaliśmy Was na Anfield w 2011 roku, więc najwyższy pora to zrobić! Wygramy 2-1 i podejrzewam, że to będzie powtórka z Manchesteru United z Christianem Eriksenem strzelającym dwie bramki w ciągu dwóch minut.
Komentarze (3)