Klopp o hat-tricku Mané
Zdaniem Jürgena Kloppa to nieustanna ciężka praca Sadio Mané umożliwiła Senegalczykowi powrót do najwyższej dyspozycji i zaznaczenie tego momentu hat-trickiem w Lidze Mistrzów.
Napastnik zdobył trzy z pięciu goli strzelonych FC Porto w minioną środę. Liverpool wypracował sobie solidną zaliczkę przed rewanżowym spotkaniem.
Pierwsza bramka Mané była wynikiem błędu bramkarza, ale wzmocniła pewność siebie u gracza the Reds, który następnie pokonał golkipera jeszcze dwukrotnie.
Jego występ stał na tak wysokim poziomie, że został nagrodzony tytułem Zawodnika Tygodnia w Lidzie Mistrzów.
- Całkiem zasłużone wyróżnienie, nie? – skomentował Klopp.
- Tak często rozmawialiśmy o dobrych występach Roberto Firmino i Mo Salaha, a także Phila Coutinho, kiedy jeszcze tu był. Rozmawialiśmy także o „Wspaniałej Czwórce”, a teraz o „Wspaniałej Trójce”, jeżeli jest to możliwe.
- Sadio rozgrywał już dobre mecze. Naprawdę dobrze spisał się z Manchesterem City nie tak dawno temu. Chodziło tylko o to, że nie był to u niego ten stabilny poziom, który mogliśmy obserwować w przeszłości.
- Myślisz Sadio Mané i głowie masz skojarzenie, że to ktoś, kto potrafi wygrywać mecze, dobrze kontroluje piłkę, jest stałym zagrożeniem dla rywali, ciężko pracuje i temu podobne.
- Naprawdę ciężko pracował. Przez pięć lub sześć tygodni trenował na stałym wysokim poziomie. To jedyny sposób, by wrócić do swojego optimum.
- Pierwsza bramka była oczywiście trochę szczęśliwa – potrzebna była drobna pomoc od bramkarza. Jednak jeżeli jesteś przygotowany na taką chwilę, to możesz ją później odpowiednio wykorzystać i zdobyć drugą bramkę.
- Widzieliście po twarzach pozostałych piłkarzy, że bardzo się ucieszyli. Robbo, tak słyszałem, po meczu ruszył w pościg za piłką dla Sadio. To miłe. Oni wszyscy wiedzą, że potrzebujemy ich wszystkich i nie inaczej jest z Sadio. Naprawdę miło było to zobaczyć tamtego wieczoru.
Menadżer odniósł się powyżej do sytuacji, w której Andrew Robertson odzyskał po końcowym gwizdku piłkę. Jego gest obrazuje nastawienie całego zespołu: radość z trzech zdobytych goli przez kolegę.
- Nie jestem tym zaskoczony. To naprawdę dobry zespół. Oni lubią ze sobą pracować. Wiedzą, że bramki Sadio bardzo nam pomogły.
- Byłem w podobnej sytuacji w trakcie swojej kariery piłkarskiej, oczywiście na innym poziomie. Kiedy mieliśmy dobrego napastnika w zespole, to osobiście zaniósłbym go pod samą bramkę, żeby mógł strzelić gola. Byłem typem „konia pracującego”. „Czy mógłbyś dla mnie ustalić wynik spotkania? Postaram się zachować czyste konto i byłoby miło, jeżeli ty mógłbyś ze swojej strony wykonać coś wyjątkowego”.
- Różnica między zawodnikami nie jest aż tak duża w naszym zespole, ale wiedzą, że Sadio w dobrej dyspozycji jest bardzo pomocny.
Mané, zdobywając gole przeciwko portugalskiemu zespołowi, powiększył swój dorobek strzelecki w tym sezonie do 12 trafień. To tylko o jedną bramkę mniej niż w całej poprzedniej kampanii. Przed 25-latkiem także bardzo produktywny okres, w którym Liverpool będzie walczył o miejsce w Top 4 w Premier League, a także o awans do kolejnej fazy rozgrywek Ligi Mistrzów.
Jak zatem sztab szkoleniowy pomógł zawodnikowi wrócić do formy w tym kluczowym momencie sezonu?
- To odpowiednia mieszanka rozmów i pozostawiania go w spokoju – wyjaśnia Klopp.
- Najlepszym doradcą zawsze jesteś sam dla samego siebie. Jeżeli przeżywasz trudniejszy okres, to chcesz, żeby ktoś ciągle do ciebie przychodził i mówił: „chyba to dla ciebie trudny moment”?
- Jeżeli jesteś przekonany, że wszystko wróci do normy, to zostaw tę osobę w spokoju. Dopóki taki zawodnik normalnie trenuje, to dla mnie zwyczajna sytuacja. Biorę, co mi dają. To ludzie, nie maszyny, więc ich forma może ulec obniżeniu.
- Wiem, że fanom trudno zaakceptować takie podejście, ale dla mnie – menadżera – to cześć mojej pracy. Jeżeli cały czas byłbym zły o to, że ktoś nie gra tak, jak tego oczekuję, to dla żadnej ze stron tej relacji nie byłoby to dobre. Ja nigdy nie byłbym w stanie odczuwać zadowolenia, a piłkarz byłby ciągle w sytuacji, kiedy odczuwa wywieranie presji, nie tylko z mojej strony, ale TAKŻE z mojej strony.
- Chodzi o stworzenie warunków, w których piłkarz czuje się komfortowo i od tego miejsca zaczynamy pracę. Jeżeli nie ma wątpliwości odnośnie charakteru, nastawienia i jakości wkładanej pracy, to trzeba trochę poczekać, a następnie wszystko, co dobre, zdarzy się ponownie.
Komentarze (0)