Van Dijk o pobycie w Liverpoolu
Numer 4 Liverpoolu był gościem specjalnym programu LFC Later w czwartkowy wieczór i opowiedział o swoich pierwszych dwóch miesiącach w klubie, o formie drużyny i Mohamedzie Salahu, który strzelił już 30 goli dla the Reds.
Reprezentant Holandii wspomina również swój niezapomniany styczniowy debiut w derbach Merseyside i wyjaśnił dlaczego wysłał wyjątkowy prezent młodemu fanowi.
Poniżej kilka cytuatów z występu Van Dijka w programie.
O zeszłotygodniowym obozie treningowym w Marbelli…
- Dobrze nam to zrobiło. Wykonaliśmy solidną pracę i fajnie było spędzić czas z chłopakami. Mieliśmy szansę potrenować w innych warunkach: pogoda była lepsza, boiska dobrze przygotowane. Mogliśmy przejść różne zabiegi, zadbać o swoje organizmy, a jedzenie było wyśmienite. To było kilka dni wypełnionych dobrymi treningami.
O treningach i wspólnej grze z Salahem…
- Widać jakość w jego grze w każdym meczu. Tak samo patrząc na to, ile strzelił goli. Nawet zanim tutaj przyszedłem, widziałem już go w akcji, podobnie jak wtedy, gry grałem przeciwko Liverpoolowi. To też bardzo dobry chłopak, skromny i ciężko pracujący.
O tym co czuł, gdy strzelił gola Evertonowi…
- To było coś wyjątkowego. Każdy chciałby mieć taki debiut w nowym klubie, a w Liverpoolu to wręcz idealny scenariusz, by zagrać w derbach Merseyside i strzelić gola przed the Kop. To był mój pierwszy mecz, czułem presję i uwagę z każdej strony, więc trudno było mi opisać to uczucie po strzeleniu bramki. Po meczu, to było niesamowite.
O 24 golach Liverpoolu w sześciu meczach w pomarańczowych strojach…
- Oczywiście, że mam nadzieję, że tak będziemy grać dalej. To piękny strój w uroczym kolorze. Każdy ma jakieś małe rzeczy, przesądy. Gdy grasz dobrze w jakiś butach, zakładasz je te z na następne spotkanie. Dla mnie, takim elementem są długie rękawy pod moim t-shirtem, nawet latem.
O wysłaniu podpisanej koszulki do 10-letniego fana Rocco Daly’ego…
- Gdy podpisywałem kontrakt, dzień był bardzo intensywny. Poszliśmy na stadion, przeszliśmy koło murawy, a ja nie mogłem się zatrzymać dla nikogo. Przeszliśmy tunelem i nawet go nie słyszałem, mimo, że on krzyczał, tak bardzo byłem skoncentrowany. Kilka dni później zobaczyłem jego zdjęcie i zrobiło mi się przykro. Chciałem mu podziękować za wsparcie, ponieważ obecność młodych fanów dużo dla nas znaczy.
O tym, czemu wybrał trykot z numerem 4…
- W Holandii, numery 3 i 4 są dla środkowych obrońców. Nosiłem go w Groningen. Wiem, że Sami Hyypia też go niosił tutaj. Występował również w Willem II, gdzie grałem przez 10 lat. Wiedziałem więc, że grał dla Willem II i Liverpoolu. Ten numer jest wyjątkowy, bardzo ważny. Cieszę się, że mogę go nosić i jestem z tego dumny.
Komentarze (0)