Aldo o piątkowym losowaniu
Znane wszystkim dewastujące ataki Liverpoolu oznaczają, że podczas piątkowego losowania ćwierćfinałów Ligi Mistrzów the Reds nie będą należeć do wymarzonych rywali.
28 goli zdobytych w zaledwie ośmiu meczach daje drużynie Jürgena Kloppa miejsce na czele klasyfikacji najskuteczniejszych drużyn rozgrywek tego sezonu, a pięć z nich przyszło w lutowym, zapierającym dech w piersiach starciu wyjazdowym z FC Porto.
Zarówno Maribor jak i Spartak Moskwa przegrały 7:0 w fazie grupowej, a były napastnik Liverpoolu, John Aldridge, nie ma wątpliwości, że pozostałe w rozgrywkach kluby będą miały świadomość skutecznej ofensywy the Reds.
- Gdy mamy swój dzień, możemy siać zniszczenie w obronach rywali. Popatrzcie na Maribor: ludzie mówili, że to słaba drużyna, lecz jesteśmy jedyną drużyną, która pokonała ich na wyjeździe, a do tego 7:0 – powiedział Aldridge dla oficjalnej strony.
- O Rosjanach mówili po tym zwycięstwie, że to było zbyt łatwe, lecz nikt nie pokonał ich tak wysoko. Porto, cóż to był za występ.
- Przyczyną tego nie była niska jakość tych drużyn, lecz to, że wznieśliśmy się na wyżyny naszej gry ofensywnej i jeśli zrobimy to ponownie przeciwko Barcelonie, Realowi Madryt, Manchesterowi City, przeciwko drużynom, które się otwierają, to przy dobrym dniu, dobrej obronie – możemy ich pokonać.
- Wiedzą o tym, lecz pytanie, czy będą zmieniać swój sposób gry? Możliwe, że tak, a to by wiele mówiło i pokazałoby, jak dobrzy jesteśmy.
- Nikt nie będzie chciał z nami grać, taka jest prawda.
Aldridge wierzy, że Anfield odegra ważną rolę w dwumeczu, niezależnie od tego, czy podopieczni Kloppa zostaną rozlosowani jako gospodarze pierwszego czy drugiego spotkania.
- Mecze z FC Porto na wyjeździe to był pokaz wybitnej gry. Sprawa została załatwiona na ich stadionie, a dla nas nie było różnicy gdzie gramy. Chodziło wyłącznie o awans.
- Jednak gdy sytuacja się odwróci, robi się ciekawie i wtedy zobaczysz, że Anfield nabierze zupełnie nowego wymiaru w ćwierćfinale, niezależnie przeciwko komu zagramy. To będzie wielkie wydarzenie.
- Widziałem już drużyny, które miały miękkie nogi gdy usłyszały atmosferę przed meczem. To może onieśmielać, a nam daje niewielką przewagę.
- Myślę, że zawsze dobrze grać u siebie rewanż, dzięki czemu masz szansę na rehabilitację. Gdyby coś złego stało się w pierwszym spotkaniu, w drugim możesz się odbić od dna na Anfield, lecz jeśli grasz pierwszy mecz na własnym stadionie i załóżmy, że zremisujesz bezbramkowo, wtedy rywale, biorąc pod uwagę naszą formę na wyjazdach i zasadę podwójnego liczenia bramek na obcym stadionie, będą ostrożniejsi,. Wolę grać na Anfield w rewanżu, lecz z naszym sposobem gry, nigdy nic nie wiadomo.
- Czy możemy dojść do półfinałów? Oczywiście, że tak, niezależnie z kim zagramy. Czy możemy dojść do finału. Oczywiście, że tak. Czy możemy go wygrać. Oczywiście, że tak. Możemy namieszać, lecz kilka rzeczy musi iść po naszej myśli. Potrzeba jeszcze trochę szczęścia. Jednak z pewnością, możemy nadal marzyć.
Komentarze (1)