Wielkie wyzwanie Trenta
Trent Alexander-Arnold przygotowuje się do jednej z najważniejszych nocy w swojej karierze w Liverpoolu, która odbędzie się już w środę na stadionie Anfield.
19-letni wychowanek The Reds ma rozpocząć środowy ćwierćfinał Ligi Mistrzów z Manchesterem City pod nieobecność kontuzjowanego Joe Gomeza.
Nathaniel Clyne, który powrócił do zdrowia po kontuzji pleców, powrócił do składu, ale Jürgen Klopp zdecydował się nie wykorzystywać doświadczonego prawego obrońcy w wygranym 2:1 meczu z Crystal Palace.
To było mieszane popołudnie na Selhurst Park dla Alexandra-Arnolda, który miał spore problemy z wejściem w mecz, lecz poprawił się w drugiej połowie. Młodzieniec zdobył pochwałę od byłego reprezentanta Anglii Alana Shearera za to, jak potrafił radzić sobie ze skrzydłowym Wilfriedem Zahą.
- Jest jeszcze młody i dopiero się uczy – powiedział ekspert meczu.
- W pierwszej połowie widać było, że ma duże problemy z Zahą. Często grał blisko środkowych obrońców i rzadko znajdował się na połowie rywala.
- Po słowach Kloppa, który powiedział mu w przerwie, aby częściej wychodził do przodu, wyglądał już dużo lepiej.
- To był jeden z głównych powodów, dzięki któremu Liverpool wygrał mecz. Zaha musiał się cofnąć i bronić, przez co nie stwarzał już takiego zagrożenia.
- Druga połowa w jego wykonaniu była znakomita. On jest niedoświadczony. Mecz z City będzie dla niego wielkim sprawdzianem z którego na pewno wiele się nauczy.
Komentarze (16)
City ma mnóstwo jakości i może atakować którędy chce, ale byliby głupi gdyby nie atakowali w najsłabszym punkcie, zadanie Kloppa jak i kim wspomóc Trenta, na Clyne'a jeszcze za wcześnie.
Sorry gościu, ale pierdolisz i to okrutnie.
Każdy ma prawo być wkurwiony na to, że w takim klubie nie ma zaplecza w postaci rezerwowych na wysokim poziomie.
Wylatuje Clyne i zastępujemy go 19latkiem, który tę "jakość" pokazał w pojedynkach z Rashfordem i Zahą. Gomez na boku obrony to już jest kompletny abusrd.
Trent oczywiście ma potencjał, ale na ten moment popełnia zbyt dużo prostych błędów żeby grać w pierwszej jednenastce. Mam wrażenie, że sam nie masz zbyt dużego pojęcia o piłce dlatego biadolisz takie głupoty.
Mecz z Burnley, United i wczorajszy z Crystal to słabizna.
3 tragiczne występy na 14 spotkań ligowych. Rozumiem, że jest młody i perspektywywiczny, ale nie możemy sobie pozwolić na coś takiego.
Matip to też nie jest żaden wyznacznik. W tym sezonie jest niesamowicie przeciętny.
Jeśli szukać porównań to wymiernym przykładem będzie Andy Robertson. Gość jest praktycznie bezbłędny. Fajnie byłoby mieć kogoś takiego na prawej obronie.
Jasne, fajnie że wychowanek, to się ceni. Z całej siły trzymam za niego kciuki. Jednak moim zdaniem ćwierćfinałowy mecz Ligi Mistrzów z jedną z najlepszych drużyn świata to dla niego za wysokie progi.