Robertson o nadchodzącym meczu
Andy Robertson nie może doczekać by zobaczyć to, co przygotowali kibice na jutrzejszy wieczór na Anfield, po tym jak usłyszał od kolegów z drużyny historie o wsparciu, jakie otrzymała drużyna w swojej kampanii w Lidze Europy w sezonie 2015/16.
Szkot nie wystąpił w pierwszym spotkaniu fazy pucharowej Ligi Mistrzów na Anfield, menedżer dał zawodnikowi odpocząć w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału z FC Porto, w którym The Reds zapewnili sobie awans do kolejnej rundy rozgrywek.
Robertson będzie miał jednak szansę zasmakować atmosfery na Anfield w czasie rozgrywek europejskich w najbliższą środę, kiedy to Liverpool czeka elektryzujący pojedynek z Manchesterem City w ćwierćfinale Champions League.
W rozmowie z oficjalną stroną klubu obrońca wyjawił, że jego podekscytowanie zbliżającym się meczem zostało dodatkowo podbudowane przez opowieści o tym, czego spodziewać się po fanach w czasie takich meczów.
- To będzie zupełnie inne spotkanie niż to z FC Porto. Atmosfera będzie niesamowita, wszyscy na to czekamy - powiedział w wywiadzie.
- Kibice są w tym sezonie genialni, a myślę, że jutro przejdą samych siebie, mam nadzieję, że ich wsparcie pozwoli nam jutro wzbić się na wyższy poziom i odnieść zwycięstwo.
- Wiemy o tym, że to w dużej mierze od nas zależy, jaka jest atmosfera na stadionie. Stwarzanie okazji, odzyskiwanie piłki, strzelanie bramek, to nakręca kibiców. Jeśli będziemy w stanie to zrobić, to to na pewno będzie wyjątkowy wieczór.
- Słyszeliśmy opowieści chłopaków o meczu z Dortmundem, rozmawiają o tym do dzisiaj. O tym, jakie to było wyjątkowe, zaczynając od wyjścia na murawę, a kończąc na tym, co udało im się wtedy osiągnąć.
- Chcielibyśmy dostać podobne wsparcie jutro, ale tak jak powiedziałem, to wszystko zależy od nas. Jeśli nie pokażemy się z dobrej strony, będziemy grać słabo, to kibice nie będą mieli się z czego cieszyć.
Na debiut w Lidze Mistrzów Robertson musiał czekać aż do 1/8 finału, ponieważ na początku sezonu zawodnik znajdował się w klubowej hierarchii za Alberto Moreno.
Nie on jeden będzie jednak w nowej sytuacji w czasie jutrzejszego meczu, ponieważ żaden z zawodników poza Joëlem Matipem, który nie zagra ze względu na kontuzję, nie wystąpił wcześniej w tak zaawansowanej fazie rozgrywek.
23-latek uważa jednak, że można to wykorzystać jako atut.
- To będzie szalenie ważny mecz, wszyscy o tym wiemy, bardzo na niego czekamy. To będzie dla nas prawdziwa okazja, zwłaszcza na Anfield, nie możemy się doczekać spotkania.
- Szansa na dostanie się do półfinału Champions League - nic nie motywuje bardziej.
- Kiedy jakiś zawodnik doszedł już wcześniej do tego etapu i odpadł, miał jakieś złe doświadczenia, to to się pamięta i to może wrócić.
- To, że żaden z nas wcześniej nie grał w takim meczu i nie wie, czego się spodziewać, możemy wykorzystać jako naszą przewagę, jednak może to też zadziałać na naszą niekorzyść.
- Dowiemy się o tym dopiero w przyszły wtorek, kiedy poznamy swój ostateczny los. Wierzę jednak, że wykorzystamy swoją szansę, zagramy dwa wyśmienite spotkania i wystarczy to, żebyśmy awansowali dalej.
Komentarze (0)