Wijnaldum o Dannym Ingsie
Po ponad dwóch latach niepowodzeń, rehabilitacji, wielu wyrzeczeń oraz ciężkiej i mozolnej pracy, Ings w końcu rozpoczął mecz w podstawowym składzie podczas derbów.
Georginio Wijnaldum nie ukrywał swojego szczęścia po tym, jak zobaczył Danny’ego Ingsa w pierwszej jedenastce na mecz z Evertonem.
Fakt, że zagrał wczoraj na Goodison Park, na stadionie, na którym ostatni raz wystąpił w pierwszym składzie przed nabawieniem się kontuzji, sprawia, że Danny zatoczył pełne koło. Przypadkowa symetria, która być może zamknie najtrudniejszy okres w jego karierze.
Napastnik, jak to ma w zwyczaju, pokazał swoją pracowitość podczas 89 minut, które spędził na boisku. Dla Wijnalduma, włączenie Ingsa do zespołu było nagrodą za jego ciężką pracę i nienaganną postawę, którą pokazał czekając cierpliwie na swój występ dla Jürgena Kloppa.
- Danny jest wielki duchem. Czasami mu mówię, że nie wiem jak to robi.
- Widzisz jakie kontuzje go spotykały i jak dużo rzeczy musiał zrobić. Był w dobrej formie, jednak nie grał. To sprawia, że wszystko staje się jeszcze trudniejsze, najpierw kontuzje, potem brak minut na boisku. Pomimo tego pozostał pewny siebie i wciąż daje z siebie wszystko na treningach.
- Wielu piłkarzy by odpuściło i przestało dawać z siebie 100 procent.
- Pozostał pozytywną osobą, z każdym treningiem staje się lepszy. Jest wspaniałym człowiekiem.
Komentarze (4)
Będąc realistą nie sądzę aby na dłuższą metę Danny był częścią czerwonej ekipy, biorąc pod uwagę, że jednak rozwijamy się, z chęcią bym się pomylił w tej sytuacji.
Naszemu napastnikowi przede wszystkim potrzeba minut i kilku bramek które go psychicznie odbudują, więc chyba jedyne sensowne rozwiązanie to wypożyczenie być może nawet do Championship.