Van Dijk o pojedynku z Džeko
Holenderski obrońca uważa, że jest gotowy na mecz z Romą po rocznych zawirowaniach wokół jego osoby. Twierdzi także, że the Reds muszą dostosować się do wagi tego meczu i zagrać na bardzo wysokim poziomie.
Virgil van Dijk nie może doczekać się starcia ze strzelcem Romy, Edinem Džeko już we wtorek w półfinale Ligi Mistrzów na Anfield. Holender miał duży wkład w zwycięstwo nad Manchesterem City w ćwierćfinale i wciąż ma dużą rolę do odegrania, jeśli the Reds mają znaleźć się w finale w Kijowie. Były napastnik z Manchesteru City, Džeko, zdobył swoją 20. bramkę w tym sezonie w meczu z Barceloną, jednak Virgil jest pewny siebie mówiąc, że jest gotowy na to starcie.
- Nie grałem nigdy wcześniej przeciwko Džeko, ale wszyscy znamy wynik meczu przeciwko Barcelonie. Nie mogłem w to uwierzyć, gdy o tym usłyszałem. W tym czasie świętowaliśmy na boisku nasz awans, ale należą im się gratulacje.
- To bardzo dobry zespół. Wiemy, że mają dużo jakości, ale nie boję się nikogo. Wiemy, że są jedną z czołowych drużyn, ale będziemy gotowi. Gramy zupełnie w innym stylu niż Roma.
Liverpool nie był uznawany za faworyta w ćwierćfinale przeciwko Manchesterowi City, jednak będzie za niego uważany w starciu z Romą, która nie osiągnęła tego etapu rozgrywek od 1984 roku. To jednocześnie wywiera na the Reds presję, dlatego van Dijk wzywa zespół Kloppa do wykorzystania szansy jaka przed nimi stoi.
- Musimy się skupić tylko i wyłącznie na naszych szansach. Najpierw rozegramy spotkanie na Anfield i mam nadzieję, że osiągniemy tam dobry wynik. Czeka nas ciężkie zadanie, dlatego musimy dać z siebie wszystko. Potem oczywiście czeka nas ciężkie spotkanie na wyjeździe, na stadionie Romy.
- Musimy się też tym cieszyć. Niewielu graczy może się poszczycić awansem do tego etapu rozgrywek, mając szansę na zagranie w finale.
To był sezon pełen kontrastujących emocji dla van Dijka. Spędził pierwszą połowę kampanii w Southampton. Później pojawiła się nadzieja na przenosiny na Anfield. Od czasu, kiedy Liverpool pobił rekord transferowy wydając na ściągnięcie Holendra 75 milionów funtów, Virgil ciągle rośnie w siłę. Niecałe cztery miesiące po tym jak stał się zawodnikiem the Reds będzie miał okazję zagrać w pierwszym dla Liverpoolu półfinale Ligi Mistrzów od dekady.
- Miałem na to nadzieję, ale będąc szczerym to było jak przejażdżka kolejką górską. Gram każdego tygodnia i czas leci tak szybko. Zostało nam maksymalnie sześc spotkań, do tego kilka towarzyskich z reprezentacją, następnie odpoczywamy przez cztery tygodnie i wszystko zacznie się od nowa.
- Rok 2018 nie jest taki zły! Poprzedni rok był dla mnie koszmarem z powodu kontuzji.
Jakość i opanowanie Van Dijka pomogły Liverpoolowi w ostatnich miesiącach dokonać wielu poprawek w defensywie. The Reds w ostatnim spotkaniu Premier League z West Bromem wypuścili dwubramkowe prowadzenie z rąk doprowadzając Kloppa do szału. Van Dijk mimo to twierdzi, że nie ma obaw przed powrotem na europejską scenę.
- Oczywiście, że wszyscy mogą się złościć. Sposób w jaki wypuściliśmy trzy punkty z rąk jest niedopuszczalny i jest powodem wielu nerwów. Musimy być szczerzy wobec wszystkich, a przede wszystkim wobec siebie. Nie możemy grać w taki sposób, stać nas na więcej, taka jest prawda.
- Nie ma według mnie powodów do paniki. West Brom walczy o życie, zagrali bardzo odważnie, bo nie mieli nic do stracenia. Nie zagraliśmy na miarę naszych możliwości, ale nie martwię się tym. Dostaliśmy swoje role na boisku i nie wykonaliśmy ich należycie. Myślę, że poprawimy swoją grę i wszystko będzie w porządku. Mamy ogromną okazję do uzyskania dobrego wyniku we wtorek, co pozwoli zrobić nam krok w stronę finału. Nie ma powodu do stresu.
Komentarze (3)
Wiadomo, że obrońcy Liverpoolu powstrzymali np. Jesusa w 1/4 finału, ale pamiętajmy, że Džeko jest zupełnie innym typem napastnika. Z odpowiednią koncentracją damy radę :).