Wywiad z Keïtą
Naby Keïta po transferze do Liverpoolu udzielił wywiadu, w którym wyjaśnił dlaczego oglądanie gry Liverpoolu w sezonie 2017-2018 jeszcze bardziej nie mógł doczekać się gry w drużynie Jürgena Kloppa.
W sprawie transferu kluby dogadały się jeszcze w letnim oknie transferowym 2017 roku, po czym pomocnik zagrał jeszcze w 39 spotkaniach dla RB Lipsk, w których strzelił 9 goli. Gwinejczyk dołączy do drużyny w poniedziałek 2 lipca, kiedy to the Reds rozpoczną treningi w Melwood.
Keïta będzie występował z numerem 8 na plecach, który był nieprzypisany do żadnego gracza odkąd Steven Gerrard opuścił klub w 2015 roku.
Naby, witamy w Liverpoolu. Jakie to uczucie siedzieć tu w końcu jako gracz tego klubu?
– Dzięki. Widząc to co zrobiła ta drużyna w ostatnim roku, chciałbym robić to samo i być ważną częścią tego projektu. Chciałbym, żeby kolejny sezon był co najmniej równie dobry jak ten miniony, a może nawet lepszy.
Co sprawiło, że to właśnie Liverpool uznałeś jako klub, do którego chcesz się przenieść?
– Jest to zespół, którego mecze bardzo często oglądam i wiele również rozmawiałem z Sadio Mané. Dużo mi mówił zarówno o klubie jak i zespole. Rozmawiałem też z trenerem, który przedstawił mi swój projekt. To sprawiło, że chciałem się tu przenieść.
Jak się czułeś przez cały sezon z myślą, że jesteś już dogadany z Liverpoolem?
– To nie było łatwe, ale utrzymywałem z drużyną dobry kontakt i skupiałem się na grze dla Lipska. Najważniejsze, że teraz jestem tutaj.
A więc śledziłeś mecze Liverpoolu? Jak to było oglądać swoją przyszłą drużynę przez cały sezon?
– Tak, obejrzałem chyba ich każdy mecz! To dało mi motywację do tego, żeby być z drużyną i znaleźć swoje miejsce chociaż mnie przy nich nie było.
Czego oczekujesz po tercecie ofensywnym Liverpoolu, który będzie grał przed tobą?
– Bardzo dużo. Myślę, że to trener zdecyduje czy będę grał bezpośrednio za nimi. Ale oczywiście nie mogę się doczekać gry w tej drużynie. To zespół, który może pokonać każdego przeciwnika w Europie. Ma naprawdę duży potencjał.
Jakie umiejętności masz nadzieję wnieść do gry Liverpoolu?
– Przede wszystkim jestem piłkarzem usposobionym do gry w defensywie i od tego powinniśmy zacząć, ale po odbiorze piłki moją rolą będzie włączanie się do akcji ofensywnych. Zawsze jestem spragniony zwycięstwa. Wierzę, że jestem urodzonym zwycięzcą.
A czy wierzysz, że możesz jeszcze poprawić swoją grę?
– Oczywiście, że tak. Widząc jakie rzeczy robili piłkarze Liverpoolu w ostatnim roku uważam, że jestem wystarczająco odważny, żeby grać w ten sam sposób i dalej się rozwijać.
Czego oczekujesz od pracy z Jürgenem Kloppem?
– Nie mogę się doczekać pracy z nim, ale wiele zależy przede wszystkim ode mnie, czy będę umiał wykorzystać swoją szansę. I od tego jak będę grał na boisku, kiedy ta szansa się pojawi.
Jedną osobę z zespołu już doskonale znasz, to Sadio Mané. Jaki wpływ może mieć Senegalczyk na twoją aklimatyzację w klubie?
– Z pewnością mi pomoże. Jest dla mnie jak rodzina. W Salzburgu byliśmy przyjaciółmi, jest dla mnie jak brat. Po treningach często wracaliśmy razem do swoich domów. Był tam moim najlepszym przyjacielem. Spędziliśmy tam wspólnie 8 miesięcy i nie mogę się doczekać, żeby znowu grać z nim w jednej drużynie.
Jak zapatrujesz się na przedsezonowe treningi z nową drużyną?
– Nie mogę się doczekać spotkania z nimi. Zaczynamy już w przyszłym tygodniu, więc niebawem to nastąpi.
Założyłeś już koszulkę Liverpoolu. Opowiedz nam o tym.
– Kiedy wszedłem do szatni, emocje wzięły nade mną górę. Lubię czerwony kolor, pasuje mi! To wielki honor móc założyć tę koszulkę i grać dla tego wielkiego klubu. Jak byłem mały to nie wiedziałem zbyt wiele o Liverpoolu, ale po tym transferze mój ojciec opowiedział mi dużo o historii tego klubu. W dzieciństwie pamiętam, że moja lokalna drużyna grała w strojach Liverpoolu.
Dostałeś koszulkę z numerem 8. To chyba duży przywilej?
– Tak, to dla mnie prawdziwy zaszczyt. To ważny numer, za którym kryje się duża część historii tego klubu. Ten numer zobowiązuje i motywuje mnie do tego, żebym podążał śladami tych wielkich piłkarzy, którzy nosili go przede mną.
Jesteś pierwszym piłkarzem w Liverpoolu od czasu odejścia Stevena Gerrarda, który będzie grał z tym numerem na plecach. Spotkałeś się już z nim?
– Tak, to był nieprawdopodobny dzień dla mnie. Osobiście wręczył mi koszulkę z numerem 8. Prawdę powiedziawszy, nie spodziewałem się tego. Byłem totalnie zaskoczony. Kiedy wszedł i go zobaczyłem, powiedziałem tylko: "wow!" On jest prawdziwą legendą. On zawsze okazywał szacunek i dawał z siebie wszystko na boisku. W Liverpoolu go kochają. Kiedy ktoś daje ci koszulkę z jego numerem, nie wystarczy po prostu grać jako tako w piłkę, trzeba starać się zrobić tak dużo jak on. To daje mi motywację.
Czy masz na koniec jakąś wiadomość dla fanów Liverpoolu?
– Dam z siebie wszystko i postaram się, żeby kolejny sezon był jeszcze lepszy od poprzedniego. Chciałbym sprawić radość kibicom Liverpoolu.
Komentarze (2)
Bez lania wody - plus :)
Trzymam za niego kciuki.