JK na temat wstrząsu Kariusa
Jürgen Klopp po raz pierwszy przemówił na temat wyników badań Kariusa i o wstrząsie, którego bramkarz Liverpoolu zdaniem lekarzy doznał w finałowym spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt w maju.
Karius powrócił do Melwood w poniedziałek i tak jak pozostali dołączył do przygotowań przed kolejnym sezonem szykując się na spotkanie przeciwko Chester już w sobotę. Trener the Reds został zapytany czy ma jakieś nowe plany odnośnie Kariusa przed nowym sezonem.
- Wszystko pozostaje w normie, nie wiem co ludzie myślą o tej sytuacji albo co sobie po niej wyobrażają. Jedyną rzeczą jaką mogę powiedzieć jest fakt, że miał wstrząs podczas meczu. Każdy kto kiedyś doznał wstrząsu wie, że każdy wstrząs jest inny, można go odczuwać na wiele różnych sposobów. Czuł to, ale nie wiedział, że ma wstrząs. Tak wygląda sytuacja.
- W meczu z taką intensywnością, adrenaliną i niezadowoleniu po meczu nikt o tym tak naprawdę nie myślał. Potrzebowałem kilku dni, aby zaakceptować fakt porażki i pogodzić się z nim. To nie jest łatwe. Po czterech dniach dostałem telefon od Franza Beckenbauera. Zadzwonił i powiedział, że właśnie wyszedł od lekarza, który powiedział mu, że mój bramkarz miał wstrząs. Nie mogłem uwierzyć temu, co usłyszałem. Moja pozycja podczas meczu nie była najlepsza do zobaczenia dokładnie całego zajścia, więc byłem zaskoczony. Nie wiedziałem czy tam był jakikolwiek kontakt. Powiedział, że to najsłynniejszy lekarz w Niemczech.
- Powiedział też, że ma kilka zdjęć z różnych perspektyw. Patrząc na nie pomyślał, że jakim cudem nie pomyśleliśmy o tym, że chłopak, który nie okazywał żadnego grymasu na twarzy, nie narzekał na jakikolwiek uraz podczas spotkania, który popełnił wielkie błędy mógł mieć wstrząs mózgu.
- Po kolejnych badaniach wszystko było już jasne. Jeśli zapytałbyś o to Lorisa to odpowiedziałby Ci, że nie myślał o tym zbyt wiele, nie myślał o tym nigdy jak o wymówce. Nie używamy tego jako wymówki, używamy tego jako wyjaśnienia. To bardzo ważne, tak powinny wyglądać analizy, wyjaśniać sytuacje, które się wydarzyły. Dziś więcej już o tym nie myślimy, zaczynamy na nowo.
- Tak wygląda sytuacja, popełniasz błąd z Chester i to jest błąd. Popełniasz błąd w finale Ligi Mistrzów i również traktujemy to jak błąd. Jeśli popełniasz błąd to nic więcej nie możesz już zrobić, nawet jeśli chcesz. Każdy by tego chciał. Był zaślepiony przez uderzenie i to się zgadza bez wątpienia, a to co myśli o tym reszta świata? Nie obchodzi mnie to. Nie liczy się dla nas to, co mówią ludzie. To nie nasza wymówka.
- Teraz ludzie mogą myśleć o tym jak o wyjaśnieniu, a dla mnie w stu procentach jest to wyjaśnieniem zaistniałej sytuacji.
Komentarze (11)
Kibice zbyt często zwalnialiby trenerów po dwóch słabszych meczach, a piłkarzom robili klub kokosa. Na szczęście Premier League to nie Ekstraklasa (poza tym co się wyprawia w Watfordzie).
No tak Szczęsny wygrywający rywalizację z Fabianem w Arsenalu, w reprezentacji to wymysł trenera. Szkoda na twoją teorię że ten w twoim mniemaniu gorszy grał w lepszych klubach niż Arsenal po jego odejściu i będzie podstawowym bramkarzem zespołu z top4 na świecie. A Fabian Swansea a teraz WHU.
Czyżby skauci, trenerzy i sam Buffon się mylili?
No a twoja wypowiedz pokazuje że mamy przykład tego że jesteś niczym innym jak frustratem. I jeśli myślisz że jedna osoba to przekreśla cały sezon to jesteś w błędzie. Oczywiście popełnił błąd nie on pierwszy i nie on ostatni. Fakt zmarnował marzenia milionów kibiców, ale zmarnował też swoje gdzie zapierdalał na to 365 dni w roku. To musi boleć, a nie to, że kibic poogląda poprzeklina i po tygodniu/miesiącu mu przejdzie. On na to pracował i 30 innych ludzi. Więc nie wycieraj sobie gęby kibicami. Bo oni najmniej tutaj stracili, a sam Karius najwięcej, więcej niż ktokolwiek.
Na szczęście nie ty decydujesz o tym czy Klopp może się żegnać ze stołkiem, a jednie w czym możesz zdecydować czy oglądać LFC i siedzieć na tej stronie i być frustratem.
W dyskusję z Tobą nawet nie będę wchodził, bo to nie pierwszy Twój komentarz tego typu i po prostu szkoda czasu. Zauważę tylko jedną rzecz, nie kalecz naszego języka.. Jak widzę "YNWA YNWĄ" to mi oczy krwawią. Przecież tego nawet nie da się wymówić.