Keïta i Fabinho wnoszą coś nowego

Liverpool pod wodzą Jürgena Kloppa radzi sobie dobrze, ale pozyskanie Naby’ego Keïty i Fabinho może wznieść zespół na jeszcze wyższy poziom i oferuje większy wachlarz możliwości.

Jürgen Klopp doprowadził Liverpool do finału Ligi Mistrzów, wystawiając w środku pola trio: James Milner, Jordan Henderson i Georginio Wijnaldum. Milner szczególnie wyróżnił się w trakcie zmagań na europejskiej arenie, ale cała trójka zasługuje na słowa uznania. Imponowali swoją grą. Jednak Liverpool latem ponownie podkreślił swoje ambicje. Kiedy pojawiła się okazja do wzmocnienia składu, podjęli odpowiednie działania.

Klopp dopracował linię pomocy. Przybycie Naby’ego Keïty wprawdzie było przez wszystkich oczekiwane, ale to nie zmienia faktu, że jest on ekscytującym dodatkiem. Natomiast pozyskanie Fabinho podkreśla dbałość o jakość w środku pola. To dwaj zawodnicy, jeden ma 23 lata, a drugi 24, którzy będą w stanie zaoferować wartość dodaną Liverpoolowi.

Keïta wnosi zagrożenie pod bramką oraz kreatywność. Będzie wspierał ofensywną trójkę. Szybko skraca pole gry i potrafi odzyskać piłkę jeszcze na połowie rywala. Fabinho może być odpowiednim zawodnikiem, by zbalansować taki styl gry. Oferuje siłę fizyczną i może grać przed czwórką obrońców, ale także na innych pozycjach.

Klopp nie ukrywa, że cieszy się z mnogości opcji, którymi w tej chwili dysponuje i wierzy, że obaj szybko wkomponują się do jego drużyny:

- Naby przychodzi z Lipska, więc zna naszą filozofię piłki nożnej, ponieważ jego były klub gra podobnie do nas. Bardzo dobrze sprawdza się w pojedynkach o piłkę. Potrafi szybko reagować w sytuacjach wynikających z kontr-pressingu. Jego odruchy wyglądają na w pełni naturalne. To bardzo dobrze.

- Monaco preferowało zupełnie inny styl futbolu, więc Fabinho prawdopodobnie będzie potrzebował więcej czasu na zaadaptowanie się. Jest jednak fantastycznym zawodnikiem, z dobrym podaniem, dobrze walczącym o piłkę. To idealny przykład defensywnego pomocnika, który może też grać w roli „ósemki”. Jeżeli chcesz być członkiem naszego składu, to musisz być dobry. Ci dwaj piłkarze spełniają te kryteria.

Doprecyzowując, pomogą oni zdjąć z piłkarzy frontowej trójki odpowiedzialność za kluczowe zagrania. Keïta i Fabinho pozwalają Kloppowi sądzić, że podania penetrujące linię defensywną rywali będą realizowane teraz łatwiej. Statystyki potwierdzają te prognozy. W przeciwieństwie do nowych kolegów z linii pomocy Liverpoolu obaj zawodnicy są przyzwyczajeni do odpowiedzialności za stwarzanie sytuacji bramkowych.

W minionym sezonie Keïta miał więcej wygranych driblingów niż łącznie Milner, Henderson i Wijnaldum oraz wykreował tyle czystych sytuacji bramkowych, co całe trio z Liverpoolu. Fabinho ma na swoim koncie tylko o jedną mniej. To nie jest przypadek. Ci dwaj nowi piłkarze zagrali także więcej piłek penetrujących niż Milner, Henderson i Wijnaldum.

Te dodatkowe korzyści przy posiadaniu piłki powinny sprzyjać Liverpoolowi w sytuacji, w której nastąpi znaczna przewaga czasu bycia przy piłce, a rywal będzie się głęboko ustawiał w defensywie. Był to problem, który wymagał rozwiązania. Zwłaszcza że wszyscy już wiedzą, jakie zagrożenie stanowi Mohamed Salah. Dysponowanie w pomocy zawodnikami, którzy mogą pokonać przeciwnika i wytworzyć lukę, w którą można posłać podanie, będzie kluczowe.

Nie do końca jasne jest jednak, kto zrobi miejsce dla Keïty i Fabinho. Wijnaldum ma swoje słabości. Milner ma 32 lata i prawodpodobnie wróci do obowiązków zawodnika uzupełniającego skład. Być może zostanie wykorzystany ponownie jako zabezpieczenie na pozycję lewego wahadłowego. Z kolei Henderson może wrócić do roli zawodnika, grającego od pola do pola, jeżeli Fabinho zostanie wystawiony w środku pola.

Najprawdopodobniej jednak koncentrowanie się na tym, kto straci miejsce w składzie, mija się z celem. Liverpool, tak czy inaczej, potrzebuje większej ilości opcji. Smutna wiadomość o tym, że Alex Oxlade-Chamberlain najprawdopodobniej nie wystąpi w nadchodzącym sezonie, zbiegła się w czasie z odejściem Emre Cana. Oznacza to, że nie ma ich już w dyspozycji menadżera, a są to piłkarze, którzy wystąpili w 38 meczach minionego sezonu Premier League.

Adam Lallana wraca, by pomóc drużynie, ale on komfortowo czuje się w ofensywnej trójce, a jego elastyczność pozwala rozważać jeszcze jedno rozwiązanie, którego realizacją umożliwiają nowe nabytki. Lallana nie może być sztywno związany z formacją 4-3-3. Uwzględniając aktualny skład, korzystanie z alternatywnej taktyki, tak jak miało to miejsce w trakcie wygranego 4:0 meczu z Brighton w ostatnim meczu sezonu, może być ciekawą opcją dla Liverpoolu.

Oczywiste jest, że w otwartym pojedynku zespół Kloppa jest w stanie pokonać praktycznie każdego rywala. Udowodnili to w drodze do finału Ligi Mistrzów. Pokazali to, trzykrotnie pokonując Manchester City w trakcie jednego sezonu. Widać to także po statystykach zwycięstw z zespołami Top 6 od momentu przejęcia sterów przez Kloppa. W swojej najlepszej formie potrafią pokonać najlepszych.

Jednak teraz Liverpool dysponuje też głębią składu. Dysponują możliwością zmiany czegoś, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Mają opcję dawania odpoczynku kluczowym zawodnikom w taki sposób, by nie stracić na sile. Dzięki temu będą mogli walczyć na wielu frontach przy napiętym terminarzu. Wcześniej było to pewnym problemem. Keïta i Fabinho sprawiają, że ten problem może zniknąć.

Adam Bate