Wywiad z fanką Brighton
Brighton and Hove Albion w sobotę przybędzie na Anfield z nadzieją, że zostaną pierwszą drużyną, która urwie punkty Liverpoolowi w tym sezonie. Ekspert BT Sport, Jules Breach, uważa, że rywale przybędą na Anfield bardzo zmotywowani.
Podopieczni Jürgena Kloppa wygrali oba pierwsze spotkania nowego sezonu. Z kolei ekipa Chrisa Hughtona odbiła sobie porażkę z pierwszej kolejki zwycięstwem 3:2 nad Manchesterem United na Amex Stadium.
Hughton wypracował z Brighton awans do Premier League w sezonie 2016/17 i zapewnił utrzymanie w najwyższej klasie rozrywkowej w kolejnej kampanii. Jednak w trakcie tych rozgrywek Mewy uległy Liverpoolowi na Anfield 4:0, a w grudniu przegrały na własnym obiekcie 5:1.
O tym, jak wyglądają przewidywania ich fanów przed sobotnim pojedynkiem, opowiada fanka Brighton, prezenterka i dziennikarka Jules Breach.
Jakie masz oczekiwania na sezon 2018/19?
W poprzednim sezonie celem było utrzymanie się w Premier League. Przetrwanie było koniecznością. W tym sezonie chodzi o budowanie na poprzednich występach, korygowanie błędów, podążanie naszą drogą i wiarę w nasze możliwości.
Byliśmy w stanie pokonać wielkie kluby, więc wiemy, że mamy w sobie odpowiednią siłę. Finisz w górnej połowie tabeli byłby czymś niesamowitym, środek tabeli byłby fajnym osiągnięciem, ale biorę w ciemno również komfortowe 14 miejsce, o ile nie będziemy walczyć o utrzymanie!
Jak letnie poczynania na rynku transferowym pomogły wzmocnić drużynę?
Uważam, że zrealizowaliśmy kilka dobrych transferów. Ci zawodnicy potrzebują czasu, żeby przyzwyczaić się do intensywności gry, ponieważ żaden z nich wcześniej nie grał w Premier League. Podoba mi się jednak to, kogo pozyskaliśmy.
Moim zdaniem Leon Balogun wykonał kawał dobrej roboty, kiedy tydzień temu zastąpił Lewisa Dunka. Skrzydłowy Alireza Jahanbakhsh to zawodnik, którego dobrze się ogląda. Jest utalentowany i dobrze utrzymuje się przy piłce.
Z niecierpliwością wyczekuję występu stopera Florina Andone. Czekamy na jego powrót do zdrowia. Mówi się, że może wiele zaoferować zespołowi.
Brighton przegrało oba mecze z Liverpoolem w poprzednim sezonie. Co Hughton postanowi zmienić?
Wygra! Ha ha. Według mnie Brighton samo było sobie winne, ponieważ zbyt łatwo oddawali piłkę rywalom, którzy stosowali wysoki pressing, czyli np. Liverpoolowi.
Utrata goli po stałych fragmentach gry była naprawdę dużym problemem w poprzednim sezonie, więc mam nadzieję, że dostrzegalna będzie poprawa w tym obszarze. Nie chodzi mi tylko o jutrzejszy mecz, ale o cały sezon.
Jaka jest największy atut tej drużyny?
Jedność w zespole, głód zwycięstwa i chęć pozostania w Premier League. Mamy także dobre duety w środku obrony i w środku pomocy. Wszystko to dopełnia wyśmienity menadżer.
Co stanowi zatem powód do zmartwień?
Te stałe fragmenty gry. I nasza forma na wyjazdach.
Jak będzie wyglądało ustawienie na mecz z Liverpoolem?
Uważam, że Chris pozostanie przy jedenastce, którą do tej pory wystawiał. Nie wyobrażam sobie zmiany, dopóki któryś z nowych nabytków ofensywnych nie zaimponuje na treningach.
Wyczekuję powrotu Jose Izquierdo po przerwie po udziale w Mistrzostwach Świata. Ten zawodnik sprawił problemy kilku zespołom w poprzedniej kampanii. Potrafi wykonywać stałe fragmenty gry i jest w stanie wykonać piękne uderzenie zza pola karnego.
Największe zagrożenie w drużynie Brighton stanowi…?
Anthony Knockaert. Wydaje się, że wrócił do swojej najlepszej dyspozycji. Manchester United miał duże problemy z kryciem tego zawodnika. Dobrze jest widzieć, że znów cieszy się grą.
Pascal Gross zawsze sprawia problemy rywalom. Z kolei Solly March w meczu z United był po prostu wszędzie. Dale Stephens i Davy Proper odegrają kluczową rolę w utrzymywaniu piłki i w walce o futbolówkę w środku pola.
Jakie są Twoje przewidywania na ten mecz?
Jestem rozdarta na dwoje. Strona kibicująca Brighton ma nadzieję na remis, co będzie wielkim osiągnięciem, biorąc pod uwagę nasz pierwszy mecz sezonu oraz zwycięstwo nad Manchesterem United w zeszłym tygodniu (czy ja już o tym wspominałam?!).
Uważam jednak, że Liverpool może mieć w zanadrzu zbyt wiele argumentów. Wskazuje na to ich forma oraz fakt, że mecz zostanie rozegrany na Anfield.
Mam nadzieję na 1:1, ale, realnie patrząc, może skończyć się na 2:0 dla the Reds. Jednak popatrzcie, moja strona trzymająca za Liverpoolem mówi: to kolejne zwycięstwo na drodze do mistrzostwa w tym sezonie…
Komentarze (3)