Alisson dziedzictwem Doniego
Alexander Doni nie był w stanie osiągnąć wiele dla The Reds, ale pomógł „wykopać” Alissona, jak twierdzi James Pearce. Doni nie był w stanie osiągnąć zbyt wiele podczas jego krótkiego pobytu w Liverpoolu.
Brazylijski bramkarz, który w 2011 roku przeszedł z Romy, jako wolny zawodnik, by być zmiennikiem Pepe Reiny, spędził tylko jeden sezon na Anfield.
Jego cztery występy dla zespołu The Reds, prowadzonego przez Kenny’ego Dalglisha, miały miejsce podczas 6 tygodni wiosny 2012 roku.
Doni dostał późno swoją szansę, a pojawiła się ona w następstwie czerwonej kartki Reiny otrzymanej w meczu z Newcastle. Brazylijczyk zadebiutował w kolejnym meczu z Aston Villą, jednak jego radość trwała krótko.
W następnym spotkaniu z Blackburn źle obliczył wyjście z bramki i sfaulował Juniora Hoiletta. Otrzymana za to zagranie czerwona kartka zmarnowała jego szansę zagrania cztery dni później w półfinale Pucharu Anglii na Wembley.
Doni zagrał jeszcze w meczach z Fulham i Swansea, ale później już nigdy nie zagrał dla klubu.
Latem 2012 dostał ataku serca podczas testów sprawnościowych w Melwood. Z tego powodu dostał zgodę od klubu na powrót do Brazylii. Po kolejnych miesiącach leczenia w Londynie i Rzymie, jego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron.
Jednakże jego więź z Liverpoolem nie została zerwana. Prawdopodobnie najwięcej dla klubu uczynił, gdy wrócił do Brazylii.
Zanim w wieku 33 lat skończył karierę, spędził krótki czas w Botafogo, gdzie młody bramkarz grający w jego ojczyźnie przykuł jego wzrok.
Trener bramkarzy The Reds John Achterberg utrzymywał kontakt z Donim, który był lubianą osobą w Melwood i podczas jednej z rozmów w 2013 roku trener otrzymał ciekawą rekomendację.
- John, musisz obserwować tego dzieciaka z Internacionalu – powiedział Doni.
- Będzie kiedyś wyjątkowy.
Ten dzieciak nazywał się Alisson Becker.
W tym czasie miał tylko 20 lat i przechodził przez kolejne kategorie wiekowe klubu z Porto Alegre. Zadebiutował w seniorskiej drużynie w lutym 2013 roku i długi czas był zmiennikiem swojego brata Muriela.
Od wtedy Alisson pozostawał na celowniku Liverpoolu. Achterberg obserwował jego rozwój, regularnie przeglądając godziny zapisów wideo z meczów brazylijskiej ligi. To właśnie Holender, jako pierwszy, wskazał go klubowym skautom jako potencjalny cel transferowy.
- John jest maniakiem bramkarskim. – niedawno powiedział ECHO Jurgen Klopp.
- On ciągle pracuje. Nieważne jak wcześnie przyjadę do Melwood, wchodzę po schodach i on już jest. Siedzi z otwartym laptopem i ogląda bramkarzy z różnych krańców świata.
Liverpool niedawno uciął domysły, że mógł sprowadzić Alissona za małe pieniądze przed jego wartym 7 milionów Euro przejściem z Internacionalu do Romy w lecie 2016 roku.
The Reds podkreślają, że byli w pełni świadomi jego nadchodzącego transferu do Europy, ale nie dostałby on wtedy zgody na pracę w Anglii.
Był drugim wyborem trenera podczas swojego pierwszego sezonu w Romie, ustępując miejsca w bramce Wojciechowi Szczęsnemu. Alisson rzadko grał w sezonie 2016/17, jednak potem rozkwitł w Wiecznym Mieście.
Raporty skautów napływał coraz częściej i były coraz bardziej entuzjastyczne. Jego imponujące występy w Lidze Mistrzów spowodowały, że stał się numerem 1 na liście życzeń The Reds.
Dyrektor Sportowy Michael Edwards i szef Fenway Sports Group Mike Gordon rozmawiali z Kloppem na temat sprowadzenia bramkarza tak dobrego, że jego świetne występy mogłyby zmieniać losy meczów.
Boss nie widział sensu wydawać wielkich pieniędzy na kogoś, kto nie będzie wyraźnie lepszy od tych graczy, których obecnie ma. Edwards i Gordon zgodzili się z nim.
Gdyby Alisson lub Jan Oblak nie byli dostępni, to Klopp byłby zadowolony z piłkarzy, których ma do dyspozycji. Kandydatury takich bramkarzy jak Jack Butland lub Kasper Schmeichel nie były na poważnie rozważane.
The Reds początkowo wycofali się z negocjacji z Romą, w następstwie cen za piłkarza, które Dyrektor Sportowy Romy Monchi podawał w prasie. Pisano o 90 milionach funtów w maju i 75 milionach funtów w czerwcu.
Jednakże, gdy cena wywoławcza spadła ponownie w lipcu, Liverpool natychmiast ruszyli po piłkarza wydając 65 milionów funtów (56 + 9 zmiennych).
Już teraz widać, że to była dobra inwestycja. Allison szybko wkomponował się w zespół, zapewniając pewność z tyłu, tak ważną dla graczy z pola.
Rekomendacja Doniego okazała się słuszna.
James Pearce
Komentarze (0)