Mané o swoim dzieciństwie
Skrzydłowy Liverpoolu zdradził, że musiał opuścić rodzinny dom w bardzo młodym wieku, aby spełnić swoje marzenie o zostaniu profesjonalnym piłkarzem. 26-latek dodał także, iż rodzice nie byli dla niego zbyt wielkim wsparciem i powtarzali mu, że powinien skupić się na edukacji, a nie na karierze sportowej.
26-latek z senegalskiej akademii piłkarskiej Generation Foot przeniósł się najpierw do Metz w 2011 roku. 12 miesięcy później był już piłkarzem Red Bull Salzburg, z którego trafił do Southampton. Wysoka forma w barwach klubu z St Mary’s Stadium zaowocowała transferem do Liverpoolu. W the Reds na ten moment może pochwalić się 36 strzelonymi bramkami w 76 meczach.
Sadio Mané twierdzi jednak, że początkowo nie był w stanie przekonać swojej rodziny do tego, aby pozwoliła mu opuścić rodzinne miasto i skoncentrować się na rozwoju kariery piłkarskiej w stolicy Senegalu, Dakarze.
- Gdy byłem młody, to przeżyłem wiele frustrujących momentów. Urodziłem się w małej wiosce, gdzie większość osób nie lubiło piłki nożnej. Moi rodzice oraz wujek woleli, żebym chodził do szkoły i pomyślał o edukacji, ale ja koncentrowałem się tylko na zostaniu piłkarzem - stwierdził Senegalczyk w wywiadzie dla SuperSportu.
- Powtarzali mi, że nie mam szans na zostanie profesjonalnym zawodnikiem, bo nasza wioska jest położna zbyt daleko od Dakaru, gdzie najłatwiej było zostać zauważonym przez akademię piłkarską. Nie mieliśmy tam żadnej rodziny, ani znajomych.
- Ale nawet przez chwilę nie zwątpiłem. Po prostu wiedziałem, że będę piłkarzem. Żyłem futbolem każdego dnia. To była jedyna rzecz, która miała dla mnie znacznie. Na pierwszym miejscu zawsze były treningi.
- Rodzina nie próbowała mi pomóc w spełnieniu marzeń. Lecz pewnego dnia, gdy miałem jakoś piętnaście czy szesnaście lat, powiedziałem sobie: "To już najwyższy czas, muszę przerwać naukę i skupić się w stu procentach na piłce".
- Rodzice byli pewni, że zwariowałem, ale ja stwierdziłem, iż jadę do Dakaru i nie miałem zamiaru zmieniać swojej decyzji. Nie znałem tam kompletnie nikogo, ale uznałem, że mogę grać nawet na ulicy. Liczyłem, że ktoś mnie w końcu zauważy, co pozwoli mi pójść do przodu. Nie mogłem dłużej czekać.
- Rodzice myśleli, że robię sobie z nich żarty, ale pewnego dnia wstałem rano, spakowałem wszystkie rzeczy i wyjechałem. Tylko mój najlepszy przyjaciel został o tym poinformowany, nikomu innemu tego nie powiedziałem.
- Przez tydzień nikt nie wiedział, co się ze mną dzieje. Nie było mnie ani w domu, ani w szkole, wszyscy zastanawiali się, gdzie przebywam. Ostatecznie to właśnie mój przyjaciel zdradził, że pojechałem do Dakaru.
26-latek zapytany, skąd wzięła się jego miłość do futbolu, odpowiedział: Ciężko powiedzieć, mam tak od urodzenia. Od samego początku myślałem tylko o piłce nożnej. Dziwne jest jednak to, że nikt w mojej rodzinie wcześniej nie uprawiał tego sportu.
Komentarze (0)