Garść ciekawostek po meczu
Drużyna Liverpoolu przeszła w sobotnie popołudnie do historii po tym, jak pewnie pokonała na Anfield zespół Southampton 3:0 i przedłużyła tym samym swoją zwycięską passę.
Gole zdobyte w pierwszej połowie przez Joëla Matipa i Mohameda Salaha oraz poprzedzająca obydwa trafienia bramka samobójcza Wesleya Hoedta zapewniły drużynie Jürgena Kloppa siódme zwycięstwo w dotychczasowych siedmiu meczach trwającego sezonu. Co ciekawe, takiej serii The Reds nie mieli jeszcze w całej swojej 126-letniej historii.
Poniżej przedstawiamy najciekawsze tematy przewijające się po meczu z Southampton.
7-0-0
Wtorkowe zwycięstwo z PSG sprawiło, że Liverpool wyrównał rekordową passę zwycięstw na starcie kampanii. Ostatnia taka seria miała miejsce w sezonie 1961/1962 za panowania Billa Shankly’ego – wtedy to The Reds rozpoczęli kampanię od sześciu zwycięstw, które poprowadziły zespół do pierwszego miejsca w ówczesnej Second Division.
57 lat później rekord został poprawiony i ponad 50-tysięczna widownia obecna w sobotę 22 września na Anfield mogła być świadkiem historycznego momentu.
Błysk Shaqiriego
Klopp przed meczem mówił w kontekście oficjalnego debiutu Shaqiriego dla Liverpoolu, że czas Szwajcara w końcu nadejdzie.
Miało to miejsce w sobotę, a Shaqiri był jasnym punktem swojego zespołu – błyskawicznie poruszał się po boisku i zaliczył imponujące 45 minut na pozycji najbardziej wysuniętego z trzech pomocników The Reds.
To z inicjatywy 26-latka padł pierwszy gol. Szwajcarski skrzydłowy najpierw otrzymał idealnie wymierzone podanie od Sadio Mané na lewej flance, po czym ściął akcję do środka i uderzył mocno w kierunku bramki.
Strzał trafił w Shane’a Longa zanim odbił się od Hoedta i wpadł do bramki, dając gospodarzom upragnione prowadzenie już na początku spotkania.
Shaqiri miał też bardzo duży udział przy bramce Mohameda Salaha zdobytej tuż przed przerwą. To po jego podkręconym strzale z rzutu wolnego z ponad 20 metrów piłka odbiła się od wewnętrznej strony poprzeczki, umożliwiając Egipcjaninowi skuteczną dobitkę.
W przerwie miejsce Szwajcara nieoczekiwanie zajął James Milner. Po meczu Klopp tłumaczył tą zmianę względami taktycznymi.
– Powiedziałem do Shaqa w przerwie, że jeszcze nigdy nie zmieniłem piłkarza po takim występie bez kontuzji – zdradził boss.
– To nie było łatwe, jeśli mam być szczery. Taką mam pracę, że czasem dostarczam wiadomości, o których nikt nie chce słyszeć. Tak było w przerwie meczu, ale Shaq to fantastyczny chłopak.
Gol Matipa
Zadaniem Matipa jako środkowego obrońcy jest w pierwszej kolejności bronienie dostępu do własnej bramki, dopiero potem strzelanie do drugiej.
W swoim pierwszym pełnym spotkaniu sezonu Kameruńczyk wywiązał się jednak z obydwu zadań – pomógł zespołowi utrzymać czyste konto, a także zdobył drugą bramkę w meczu strzałem głową po dośrodkowaniu Alexandra-Arnolda z rzutu różnego.
Matip w ciągu 90 minut zaliczył trzy przechwyty, co było najlepszym wynikiem w zespole, poza tym wymienił również najwięcej podań, bo aż 112.
Nowe spojrzenie na tradycyjną formułę
Ci, którzy regularnie śledzą mecze Liverpoolu z pewnością nie są zdziwieni wymiennością pozycji między Roberto Firmino, Mané i Salahem.
Ofensywna trójka The Reds zazwyczaj rozpoczyna mecze w swoich domyślnych sektorach boiska – Firmino w środku, Mané po lewej i Salah po prawej stronie – zanim dochodzi do płynnych przejść pomiędzy pozycjami.
Jednak w sobotę podczas pierwszej połowy można było zauważyć istotną zmianę w sprawdzonym systemie gry. Salah rozpoczął mecz wyjątkowo jako środkowy napastnik, Firmino zagrał na lewym skrzydle, zaś Mané na prawym.
Taktyczna zagrywka Kloppa dała efekt w postaci dwóch niewykorzystanych sytuacji Salaha po sprytnym rozegraniu z Firmino i trzeciej, okraszonej bramką do szatni.
Nowe podejście było zbyt mało elastyczne w pierwszej połowie, jednak wszystko wróciło do normy po przerwie i znów mogliśmy być świadkami płynnych przejść trzech napastników między pozycjami.
Kolejne pełne zwycięstwo na Anfield
Liverpool rozpoczął sezon od trzech czystych kont, zanim stracił cztery gole w trzech zwycięskich meczach z Leicester, Tottenhamem oraz PSG. Dlatego też pierwsze zwycięstwo bez straty gola od 25 sierpnia, gdy Liverpool pokonał u siebie zespół Brighton and Hove Albion 1:0, z pewnością ucieszy Kloppa.
Fakt, że piłkarze Southampton swój pierwszy celny strzał oddali w 91. minucie – wtedy to Alisson sparował strzał Charliego Austina – to kolejny pozytyw, który z wygranego w komfortowym stylu spotkania mogą wyciągnąć obecni liderzy Premier League.
Zespół Kloppa nie stracił gola na Anfield w ośmiu ostatnich meczach Premier League. Ostatnim piłkarzem z najwyższej klasy rozgrywkowej, który zdołał wpisać się na listę strzelców na Anfield jest Michail Antonio. Gracz West Hamu strzelił gola Liverpoolowi w lutym tego roku w meczu przegranym przez jego drużynę 1:4.
Komentarze (1)
I tak mysle ze sklad w srode podobal by mi sie taki
Alisson
Clyne Matip Gomez Moreno
Henderson Fabinho Keita
Szaqiri Firmino Sturridge
A na ligowy meczyk
Alisson
Taa Gomez VVD Robertson
Milner Gini Keita
Salah Firmino Mane..
Ale jak obserwuje Kloppa to nie sadze zeby w srode zrobil az tyle zmian - a dobrze by bylo dac odpoczac waznym ogniwom bo mecz ligowy z Chelsea, w LM z napoli i przede wszystkim mecz z City sa duzo wazniejsze niz walka o puchar myszki miki.. a i tak twierdze ze to bylby calkiem dobry sklad do wygranej w srode bo Sarri na pewno tez bedzie rotował