SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1669

Alisson o błędzie z meczu z Lisami


Alisson Becker był przyzwyczajony do zamykania się na świat zewnętrzny. Zawsze sam był swoim największym krytykiem. Jednak w czasie podróży, w czasie której przebył drogę od drużyn juniorskich w Internacional, przez pobyt w Romie aż do Liverpoolu, nabrał szerszej perspektywy.

Wystarczy spędzić pół godziny w towarzystwie Brazylijczyka, aby dostrzec jego głęboką wewnętrzną wiarę w siebie i siłę psychiczną, które pozwoliły mu osiągnąć poziom, który doprowadził do jego rekordowego transferu do Liverpoolu, wartego 65 milionów funtów.

Ta ogromna kwota nie ciąży mu jednak zbytnio. Nie wątpi w siebie, jest w stanie udźwignąć presję związaną z byciem numerem 1 w bramce The Reds.

- W czasie mojej kariery często zamykałem się w pokoju i chciałem być sam, ale już tego nie robię - powiedział.

- Dojrzałem i lepiej radzę sobie z popełnianymi błędami, inaczej niż zamykając się w pokoju.

- Mimo wszystko kiedy spojrzy się na moją dotychczasową karierę można dostrzec, że nie jestem bramkarzem, który popełnia dużo błędów. Charakteryzuje mnie stabilność, to pozwoliło mi dołączyć do Liverpoolu i ma duży wpływ na mój rozwój.

- Lubię proste interwencje. Nie staram się, żeby były widowiskowe. Kiedy piłka jest przede mną, to się nie rzucam. Jeśli jest z boku, to rzucam się na bok. Lubię proste rozwiązania. Nie popisuję się, to nie jest pokaz dla Hollywood.

Alisson udowodnił, że jest w stanie skutecznie dowodzić solidną linią obrony, która w 6 kolejnych wygranych meczach w lidze straciła tylko 2 bramki.

Pierwszą z nich można określić mianem swojego rodzaju momentu “Witaj w Premier League” dla Brazylijczyka.

Gol padł na King Power Stadium w zeszłym miesiącu, kiedy Alisson próbował przedryblować Kelechiego Iheanacho, stracił jednak piłkę, a potem nie zdążył wrócić do bramki aby zablokować strzał Rachida Ghezzala.

Na bramkarza spadła lawina krytyki, jednak on się tym nie przejął, przeanalizował swój błąd i od tego czasu nie popełnił podobnego.

Przyjął tę lekcję ze spokojem, wyciągnął wnioski, a od tego czasu w rozegraniu podejmuje znacznie mniejsze ryzyko.

- Czekam, aż stoperzy stworzą mi jakieś opcje - powiedział. - Czekam też na bocznych obrońców, aż pokażą się do podania, najlepiej w ostatnim momencie.

- Tak stało się też w meczu z Leicester. Czekałem, aż ktoś pokaże się do podania, odwlekałem to do ostatniej chwili. Byliśmy na takim etapie spotkania, że przeciwnicy mocno na nas naciskali, a teraz wiem, że powinienem w takiej sytuacji wybić piłkę na trybuny.

- W tamtej sytuacji jedyną inną opcją był drybling, w który się wdałem, a piłka zatrzymała się w trawie. Gdyby nie to, to myślę, że udałoby mi się wyjść z tego pojedynku zwycięsko.

- Zostałem też lekko popchnięty przez przeciwnika, to nauczyło mnie naprawdę dużo na temat Premier League. Tutaj sędziowie często nie gwiżdżą fauli, które mogłyby zostać odgwizdane w innych ligach.

- Sprawy mają się tutaj nieco inaczej, tego się nauczyłem, że nie mogę czekać na sędziego i oczekiwać, że odgwiżdże faul. Teraz ryzykuję znacznie mniej, a jeśli znajdę się w podobnej sytuacji, to nie będę się wahał i wybiję piłkę do przodu albo w trybuny.

- Najmądrzej jest uczyć się na błędach innych. Niestety w czasie meczu z Leicester to ja popełniłem błąd.

- Czasami podejmuję ryzyko i czekam do ostatniej chwili z rozegraniem piłki, jednak będę musiał to zmienić z powodu gry w Premier League, z powodu innego stylu gry w tej lidze, jej fizyczności i innego sposobu sędziowania.

Alisson, który we wtorek skończy 26 lat, po przenosinach z Rzymu do Liverpoolu stał się najdroższym bramkarzem w historii.

Jednak po kilku tygodniach kwota 65 milionów funtów, jaka została za niego zapłacona, została przebita przez Chelsea, ponieważ do Londynu został sprowadzony Kepa Arrizabalaga z Athleticu Bilbao za 72 miliony funtów.

Obaj bramkarze zmierzą się już dzisiaj w hitowym pojedynku obu ekip na Stamford Bridge.

Alisson uważa, że te ogromne kwoty są dowodem, że w nowoczesnym futbolu odzyskano szacunek dla posiadania klasowego bramkarza.

- To się zdecydowanie zmieniło w ostatnim czasie - dodał.

- Bramkarze zawsze byli ważną częścią każdej drużyny. Do tego nie potrzeba tylko umiejętności technicznych, trzeba też być urodzonym liderem, aby pomagać drużynie, trzeba również znaleźć wspólny język z innymi zawodnikami.

- Uważam, że mam te cechy. Zawsze staram się poprawić swoją technikę, a także lepiej porozumiewać się z drużyną, staram się też pokazywać do zagrań wtedy, kiedy jestem potrzebny. Tego oczekuje się w dzisiejszych czasach od bramkarzy.

- Bramkarze mają ogromny wpływ na grę całej drużyny, co powoli jest dostrzegane.

- Jeśli się nad tym zastanowić, to każdy nasz błąd może być fatalny w skutkach dla całej drużyny. Może prowadzić bezpośrednio do utraty bramki i przegrania spotkania.

- Cieszę się, że praca bramkarzy jest coraz bardziej dostrzegana. Cieszę się również z roli, jaką odgrywam w uświadamianiu innych o pracy golkiperów, zamierzam wciąż ciężko pracować nad swoją grą, tak jak robię to przez cały czas od kiedy przeszedłem na zawodowstwo w Internacionalu.

Niektórzy zawodnicy mają problem z wejściem do drużyny, ze spełnieniem pokładanych w nich nadziei, jednak jednym z nich nie był Alisson.

Jako wprawny muzyk, skradł show w czasie ceremonii inicjacyjnej dla nowych zawodników podczas zgrupowania w Evian, kiedy zaśpiewał piosenkę zespołu Oasis “Don’t Look Back In Danger”, co stało się hitem w szatni.

Alisson błyszczał w zeszłym sezonie w barwach Romy w Serie A, posiada też talent i postawę, dzięki którym może zostać gwiazdą The Reds na nadchodzące lata. Napędza go chęć spłacenia zaufania, którym obdarzył go Klopp.

- Moja przeszłość wyglądała nieco inaczej - powiedział. - Kiedy w Internacional awansowałem z młodzieżówki do pierwszej drużyny trenerzy nie byli przekonani, czy na pewno sobie poradzę, to było pewne ryzyko.

- Podobnie było kiedy przeniosłem się z Brazylii do Romy, ten ruch też był w pewnym sensie ryzykowny. Kiedy jednak przeniosłem się do Liverpoolu, sprawy miały się inaczej, czułem się znacznie pewniej.

- Poza boiskiem czasy znacznie się zmieniły. Cały czas zmieniają się negocjacje, cieszę się, że niektórzy dostrzegają, jak absurdalne pieniądze są teraz w grze w futbolu.

- Rozumiem takie osoby, jednak ja specjalnie nie myślę o kwocie transferu. Jestem spokojny. Bardziej zastanawiam się nad tym, co mogę dać klubowi od siebie, za całe to zaufanie, którym mnie obdarzyli.

- Nie lubię myśleć o liczbach. Ważniejsze dla mnie jest to, jakie nadzieje są we mnie pokładane. Ostatni sezon był najlepszym w mojej karierze, a w obecnym chciałbym zagrać jeszcze lepiej.

- Oczekiwania są bardzo wysokie, zwłaszcza przez wzgląd na jakość, którą mamy w drużynie. Liczymy na bardzo wiele w trwającej kampanii, musimy kontynuować świetną pracę, którą wykonujemy od rozpoczęcia sezonu.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (15)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com