SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1816

Wywiad z Dirkiem Kuytem


Dirk Kuyt uważa, że w Liverpoolu nadzieja powoli zamienia się w wiarę. Były napastnik The Reds zawitał ponownie na Anfield w środę, aby obejrzeć jak jego były zespół w przekonujący sposób pokonuje Crvenę Zvezdę Belgrad aż 4:0, dzięki czemu znalazł się na szczycie grupy C Ligi Mistrzów.

W Premier League podopieczni Jürgena Kloppa są nadal niepokonani, a po 9 meczach uzbierali 23 punkty i są na szczycie tabeli wraz z Manchesterem City.

Kuyt, który spędził w Liverpoolu sześć sezonów i w 285 występach zdobył 71 bramek, był częścią drużyny, której w kampanii 2008/09 prawie udało się zdobyć tytuł mistrzowski.

Później udało mu się zakończyć karierę w niesamowity sposób, kiedy to w maju 2017 roku przypieczętował hattrickiem zdobycie mistrzostwa Holandii przez Feyenoord.

W wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej klubu przeprowadzonym w czwartek w Melwood Holender ocenił na co stać The Reds w trwającym sezonie, opowiedział też o więzi łączącej go z klubem, a także skomentował osiągnięcie Mohameda Salaha, który zdobył dla drużyny 50 bramek w zaledwie 65 występach…

Na półmetku Liverpool zajmuje pierwsze miejsce w grupie C w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Jaką radę na pozostałe spotkania dałbyś zawodnikom, którzy z pewnością chcieliby znaleźć się w fazie pucharowej rozgrywek?

To bardzo trudna grupa. Liverpool świetnie rozpoczął zmagania, wygrywając z Paris Saint-Germain. Napoli też zawsze trzeba brać pod uwagę, mają świetnych piłkarzy i zawsze ciężko się gra przeciwko nim. Po ostatnim remisie doświadczyło tego również PSG. Ten wynik mógł być zaskoczeniem dla wielu ludzi, jednak ja wiedziałem, że mogą być najniebezpieczniejszą drużyną w tej grupie. Każdy musi jednak patrzeć na siebie, krok po kroku iść do przodu, tak już jest. Po środowym spotkaniu rozmawiałem z Virgilem i Ginim, pogratulowałem im znakomitej formy, w której według mnie się znajdują. Z trybun oglądałem też mecz Niemcy - Holandia, chłopaki w reprezentacji też są bardzo ważnymi ogniwami, muszą grać tak dalej, bo dla nich to dopiero początek.

Każdy może dostrzec jakość w składzie Liverpoolu, jego głębie. To nie jest tylko 11 świetnych zawodników, mają w tym roku szeroką kadrę. To będzie dla nich długi rok, bo spodziewam się, że uda im się wyjść z grupy Ligi Mistrzów, myślę też, że do końca będą walczyli o triumf w lidze. To będzie bardzo trudne. Zespół musi być silny mentalnie. Jakość, która jest w zespole pozwala walczyć o najwyższe laury, ale do tego jeszcze długa droga. Trzeba każdego dnia ciężko pracować i zmierzać do celu krok po kroku.

W tej chwili najważniejsze jest sobotnie spotkanie. Trzeba zdobyć trzy punkty i iść dalej. Jeśli chodzi o Champions League, to jestem spokojny. Wieczory z Ligą Mistrzów na Anfield są wyjątkowe, na pewno są też bardzo ciężkie dla każdego przyjezdnego zespołu, kibice zawszę są niesamowici. Przy takiej atmosferze praktycznie nie da się przegrać meczu w Lidze Mistrzów. Tak samo było w środę, Gini i Virgil mówili mi, że na początku nie grało im się najlepiej, ale natychmiast dostali wsparcie kibiców. Po czterech czy pięciu minutach obraz gry się zmienił i mecz był praktycznie przesądzony. To wielka siła Liverpoolu i muszą ją wykorzystywać. Dopóki będą wygrywać mecze domowe, to jestem pewien że wyjdą ze swojej grupy.

W takich sytuacjach kibice zawsze patrzą w przód i zastanawiają się ile punktów drużyna może zdobyć w kolejnych meczach, układając różne scenariusze w grupie. Czy piłkarze robią to samo?

Nie, to jest coś co powinniśmy zostawić kibicom, patrzenie w przód i liczenie punktów. W sporcie nie ma czasu na kalkulacje. Przed tobą zawsze kolejny mecz, w dzisiejszych czasach gra się często co trzy, cztery dni, a do wszystkich spotkań trzeba być przygotowanym, bo jedno potknięcie może być decydujące. Jeśli chodzi o awanse do kolejnych rund, to decydują często detale. Dlatego piłkarze zawsze muszą być skupieni na swoich zadaniach, ciężko pracować i być gotowym na kolejne zmagania.

Mo Salah zdobył dla Liverpoolu 50 bramek w 65 występach. Grałeś w drużynie na ofensywnych pozycjach, z wieloma wspaniałymi napastnikami. Według ciebie, jak duże to osiągnięcie?

To jest niesamowite. Rozmawiałem z nim po meczu w środę, to bardzo miły gość. Każdy, kto ogląda go czy to w telewizji, czy na stadionie widzi, że to wspaniały piłkarz, jednak nie każdy może dostrzec, że jest to również bardzo sympatyczny człowiek, który jest obecnie przeszczęśliwy na Anfield. To jest najważniejsze, żeby czuć się szanowanym i szczęśliwym w Liverpoolu. To dzięki temu osiąga to, co osiąga. Wszyscy zdają sobie sprawę, że jest fantastycznym piłkarzem. Miejmy nadzieję, że będzie szczęśliwy w tym klubie jak najdłużej. Pierwszy raz spotkałem się z nim twarzą w twarz w środę. Już wcześniej uważałem go za bardzo dobrego piłkarza, jednak zrobił na mnie jeszcze większe wrażenie jako człowiek.

Co według ciebie pozwoliło mu wejść na taki poziom i zdobywać tyle bramek co obecnie?

Współpraca między Mo, Mané i Firmino robi różnicę. Mo bardzo dobrze gra się z Firmino, który nie jest typem napastnika, który żyje zdobywaniem bramek. Dla niego najważniejsze jest granie w piłkę, wygrywanie, wspólne osiąganie dobrych rezultatów. Salahowi bardzo odpowiada granie z tego typu zawodnikami, którzy nie są egoistyczni i wiedzą jak umożliwić mu wyjście na odpowiednią pozycję. W środę pierwszy raz widziałem go grającego na innej pozycji, bardziej na środku ataku, z czym poradził sobie kolejny raz świetnie. Wszystko dzięki zgraniu wszystkich zawodników w linii ataku, wszyscy wiedzą co mają robić i jak się ustawiać, żeby ułatwić zadanie Salahowi. W środę strzelił ładną bramkę i pewnie wykorzystał karnego.

Bardzo dużo nadziei pokładanych jest w drużynie w tym roku, oczywiście w kontekście walki o Mistrzostwo Anglii. Ty zdobyłeś w swojej karierze różne trofea, co trzeba zrobić, aby sięgnąć po jedno z nich?

Kiedy przybyłem do Liverpoolu, mieliśmy nadzieję na wygranie ligi. Teraz ta nadzieja ewoluuje i ludzie zaczynają wierzyć w mistrzostwo dla Liverpoolu. O to chodzi w futbolu: trzeba wierzyć w to, że drużyna może osiągnąć sukces. Kibice zaczynają wierzyć, że można znowu wygrać ligę. Do tego jeszcze długa droga, ale pierwszy krok został poczyniony. Trzeba wierzyć, że to może się udać. Z Feyenoordem byliśmy w podobnej sytuacji, może trochę krócej zespół czekał na mistrzostwo, 18 lat. Od pierwszego dnia rozgrywek wierzyliśmy, że nam się uda. To samo czułem w środę, ludzie nie mieli nadziei na sukces, ale wierzyli w niego. To ogromny krok do przodu.

Byłeś częścią drużyny, która biła się o mistrzostwo 10 lat temu. Czy teraz jest inaczej?

Tak. Kadra jest szeroka, w klubie jest wielu znakomitych piłkarzy. Na boisku jednocześnie może być tylko 11 piłkarzy. W środę znakomicie zaprezentował się Fabinho, na boisku nie musiał meldować się James Milner, kapitan Jordan Henderson wciąż leczy uraz, ale jest ważnym ogniwem w zespole. Wielu zawodników nie było na ławce, a mimo to skład był bardzo mocny. Kiedy my walczyliśmy o mistrzostwo, zabrakło nam naprawdę niewiele. Pamiętam jak trenerem był Rafa i zajęliśmy drugie miejsce. Wierzyłem wtedy, że jeśli zostanie ściągniętych jeszcze kilku zawodników, tak jak zrobił to Liverpool w ostatnim okienku transferowym, to możemy realnie pokusić się o tytuł. Wtedy nam się nie udało, ale teraz kadra jest wystarczająco szeroka, żeby walczyć do samego końca. Jeśli zawodnicy będą w siebie wierzyć i będą ciężko pracować, to mają dużą szansę na sukces.

W najbliższy weekend drużyna zagra mecz z Cardiff, jedną z ekip z dołu tabeli. Jak zawodnicy radzą sobie z takimi spotkaniami po grze w Champions League w środku tygodnia?

W moim pierwszym sezonie w Feyenoordzie nie zostaliśmy mistrzami. Mieliśmy za sobą super sezon, wygraliśmy ze wszystkimi dużymi firmami, ale gubiliśmy punkty w spotkaniach z teoretycznie słabszymi rywalami. To kwestia mentalności. W środę wygrywasz 4:0, wszyscy są zadowoleni i optymistycznie nastawieni, ale trzeba natychmiast przejść do przygotowań do kolejnego meczu. W większości przypadków takie pojedynki rozgrywa się na poziomie mentalnym. Wszyscy uważają, że to będzie łatwe spotkanie, a jednak okazuje się takim nie być. Trzeba skupić się na sobotnim meczu. Wcześniej rozmawialiśmy o Lidze Mistrzów, o tym ile punktów będzie trzeba zdobyć, żeby awansować do kolejnej rundy, jednak w tej chwili nie jest to ważne ani dla piłkarzy, ani dla trenerów. Muszą skupić się na kolejnym pojedynku, a to będzie Cardiff, co będzie ciężką przeprawą. Zawsze mówiłem, że o meczach można powiedzieć że były łatwe dopiero jak się skończą, nigdy zanim się rozpoczną.

Jak podoba ci się aktualna drużyna?

Wciąż czuję się częścią zespołu. Zawsze jestem podekscytowany kiedy przyjeżdżam tu z rodziną, z moimi dziećmi, kibice zawsze okazują mi szacunek. Dlatego czuję się zżyty z klubem. Ci ludzie zasługują na sukces. Zawsze stoją murem za zespołem, w czasie wzlotów i upadków, na boisku i poza nim. To wspaniałe, to największa siła klubu. Naprawdę zasługują na sukces i jestem pewien, że piłkarze i trenerzy każdego dnia pracują bardzo ciężko, aby go osiągnąć. Mam nadzieję, że to stanie się w tym sezonie, głęboko wierzę w to, że się uda. To jednak długa kampania i zobaczymy jeszcze, co się wydarzy.

Aktualnie jesteś trenerem. Jak przystosowujesz się do nowej roli po zawieszeniu butów na kołku?

Czuję się zaszczycony, że moja udana kariera piłkarska trwała aż 20 lat. Zaszczytem było również granie aż przez 6 lat w Liverpoolu. Świetnym doświadczeniem było zakończenie kariery zdobyciem mistrzostwa w klubie z mojego rodzinnego miasta w Holandii, zwłaszcza że w ostatnim meczu strzeliłem hattricka. To było jak spełnienie marzeń. Na boisku spędziłem niesamowity czas, to było satysfakcjonujące, a teraz pora na nowe wyzwania. Chcę pozostać w piłce nożnej. Obecnie trenuję zespół U19 Feyenoordu, bardzo podoba mi się praca z wielkimi talentami z naszej akademii. Czekam z niecierpliwością na to, co przyniesie przyszłość, chciałbym pozostać jak najbliżej piłki, jednak w jakiej roli, to się jeszcze okaże. Chciałbym w przyszłości być trenerem, jeśli mam nim jednak zostać, to muszę być jak najlepszy.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

gwiazdor93 27.10.2018 10:32 #
Jednen z lepszych zawodników LFC w erze Premier League. Zawsze zostawiał serce na boisku. YNWA DIRK

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (13)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com