Michael Edwards – nowoczesny dyrektor sportowy
To na 39-latka stojącego za pomysłowymi umowami w sprawie Coutinho, Keïty i Firmino Manchester United będzie w niedzielę spoglądał z zazdrością – pisze Paul Joyce.
Przez lata Liverpool usiłował powtórzyć oszałamiający sukces komercyjny United, marząc, by móc pochwalić się podobną siłą na boisku. I nagle na Anfield to goście będą mieli powód, by nauczyć się czegoś nowego od swoich niedzielnych gospodarzy.
Zazdrosne spojrzenia będą kierowane nie tylko w stronę Mohameda Salaha, Virgila van Dijka i Jürgena Kloppa, ale także Michaela Edwardsa.
Edwards jest tym, który drobnym drukiem wpisał do wartej 142 mln funtów umowy z Barceloną w sprawie Philippe Coutinho zapis o dodatkowych 100 mln, które Katalończycy będą musieli dopłacić do każdego piłkarza Liverpoolu, którego zdecydują się skaperować przed 2020 rokiem. To także on z 12-miesięcznym wyprzedzeniem zaklepał transfer Naby’ego Keïty, byle tylko uprzedzić potencjalnych konkurentów.
Istnienie „klauzuli antyarsenalowej” zawartej w kontrakcie Roberto Firmino, odpowiedzi na nieudaną próbę pozyskania przez londyńczyków Luisa Suáreza, nie zostało ani potwierdzone, ani zaprzeczone, jednak wydaje się dobrym przykładem nieszablonowego myślenia, które ma służyć zabezpieczeniu interesów Liverpoolu i pozwalać na dalszy rozwój klubu.
Tak więc kiedy Klopp jest kluczową postacią wrzącego odrodzenia, praca dyrektora sportowego Edwardsa i jego ścisłego grona współpracowników – skautów i analityków pozostaje równie ważna w osiągnięciu tego, że klub ponownie boksuje w swojej kategorii wagowej.
Ekipa z Liverpoolu, która wspięła się ostatnio na szczyt Premier League nie przez przypadek może pochwalić się trzecią wśród najniższych średnich wieku podstawowej jedenastki w ekstraklasie. Jedenastki, która dzięki temu może rozwijać się wraz z menedżerem, jako że jej cząstki zakontraktowano do roku 2023–2024 bez klauzul odstępnego.
Jest to model, który daje do myślenia United, które w ostatnich latach wydało setki milionów funtów bez tej jednej postaci pociągającej za wszystkie kluczowe sznurki i zapewniającej, że cała maszyna kroczy we właściwym kierunku.
Na Old Trafford, gdzie za wydarzenia na scenie odpowiadają menedżer José Mourinho i wiceprezes wykonawczy Ed Woodward, dopuszczane są rozwiązania krótkoterminowe, a przedłużenie kontraktu jest stosowane jako metoda zapobieżenia odejściu zawodnika za darmo.
Edwards, który grał w juniorach Norwich City i rezerwach Peterborough United unika rozgłosu i nigdy nie udziela wywiadów. Jednak jego wzrost jego pozycji sięga wstecz pracy na stanowisku analityka do spraw oceny osiągnięć zawodników w Portsmouth kierowanym wówczas przez Harry’ego Redknappa.
– Pracowaliśmy nad stworzeniem prezentacji przez nadchodzącym meczem i Michael udzielił także dogłębnego wykładu na temat zawodników, którymi klub powinien się zainteresować – powiedział The Times Joe Jordan, zaufany asystent Redknappa.
– Sam kiedyś grał i zawsze uważałem, że dobrze potrafi ocenić zawodnika. Ale to nie jest takie proste. Bo boiskach biegają tysiące zawodników, a on potrafi odrobić swoją pracę domową, przygotować się.
– Michael nie chodzi na skróty. Upewnia się, że zawodnik, na którego zwrócono jego uwagę zostanie prześwietlony pod każdym kątem, że sprawdzi dokładnie jego wyniki i osiągnięcia. Chce mieć pewność, że na temat zawodnika, którego przedstawia menedżerowi, posiada pełen przegląd wiadomości.
Edwards razem z Redknappem i Jordanem trafił do Tottenhamu jako główny specjalista do spraw analizy osiągnięć zawodników, gdzie nawiązał porozumienie z Danielem Levym, który powierzył mu prowadzenie i reorganizację całego działu.
Następnie w 2012 roku jego podpis zdobył Damien Comolly, pierwszy w historii dyrektor sportowy Liverpoolu. Po awansach do roli dyrektora ds. osiągnięć technicznych a później dyrektora technicznego w sierpniu 2015 roku, nastąpił kolejny awans na stanowisko dyrektora sportowego w listopadzie kolejnego roku.
Elementem strategii 39-latka, jaką ten stara się wprowadzić jest średnio- i długofalowa strategia Liverpoolu oparta o skauting, akademię, sztab medyczny, rozpoznanie, analizę powiązań i występów zawodników. Jest kluczową postacią w Melwood, do której członkowie sztabu zwracają się, nie zawracając co chwilę głowy Kloppowi.
System nie zawsze działał sprawnie. Napięcia za kadencji Brendana Rodgersa doprowadziły do dwugłosu i pomyłek – sukces Coutinho został poważony chociażby przez sprowadzenie Christiana Benteke.
Poprawa sytuacji to w dużej mierze zasługa Kloppa, który przyzwyczajony do pracy z dyrektorem sportowym w Borussii Dortmund, popiera polityką opartą o trzy podstawowe filary.
Po pierwsze zawodnik nie zostanie sprowadzony, jeżeli nie życzy sobie tego menedżer i po drugie, właściciele, Fenway Sports Group zawsze mogą powiedzieć „nie”. Więc jeśli menedżer chce kupić 29-latka za 40 milionów funtów a FSG nie zamierza wydać takiej kwoty na gracza, którego kariera za trzy lata równie dobrze może się zakończyć, wówczas to ich jest na wierzchu.
Ostatnia kategoria wiąże się z nieustannym podążaniem za realiami rynku, wyłuskiwaniem okazji, ocenianiem dostępności – praw rządzących zakupami i sprzedażami.
Ewolucja strategii transferowej FSG, zmiana z celowania w zawodników mogących się rozwinąć na tych, których talent został już potwierdzony i wsparcie finansowe takich decyzji doprowadziła do przemiany całego systemu. Niemniej pozostaje niepewnym, czy gdyby transfer Nabila Fekira za 53 miliony funtów nie upadł z przyczyn medycznych, klub sięgnąłby po wartego 65 mln Alissona Beckera.
Wciąż jeszcze pozostaje różnica pomiędzy wydawaniem pieniędzy a umiejętnym wydawaniem pieniędzy. Co więcej, Liverpool dodatkowo mądrze sprzedaje.
W ciągu ostatnich trzech lat, od 2016 do lata 2018 roku suma wydatków to 390 mln funtów. Przychody z tego tytułu wyniosły 265 mln, co daje wydatki netto na poziomie 125 mln funtów. Szacunkowa suma wydatków netto z tego samego okresu w przypadku Manchesteru United wyniosła 300 mln, City – 358 mln a Arsenalu 140 mln.
Droga przed United wydaje się być skomplikowana. Mourinho nie sprawia wrażenia, by był przeciwny dodatkowemu wsparciu, a powołanie dyrektora sportowego miało ponoć być w przeszłości rozważane. Jego komentarze po pozyskaniu Diogo Dalota, ekscytującego prawego obrońcy, stanowiły naturalną kontynuację zachwytów nad pracą skauta West Hamu, który odpowiadał za sprowadzenie Issy Diopa, gwiazdy wrześniowego meczu, w którym United poległo na London Stadium 1:3.
– Nie jestem skautem – powiedział Mourinho. – Nie mam ku temu okazji. Mogę to zrobić z Dalotem, bo jest Portugalczykiem. Jestem w stanie opanować tamtejszy rynek całkiem nieźle. Jest zawodnikiem z wielką przyszłością.
Niemniej system z dyrektorem sportowym nie może funkcjonować w sytuacji gdy wspomniany jest człowiekiem z nadania menedżera, bo wówczas staje się jedynie kolejnym nazwiskiem na liście płac, którego faktyczna wartość jest znikoma.
– Michael jest świetny w zbieraniu wszystkich informacji od skautów, którzy oglądają wszystkie mecze, wszystkich analiz i składaniu tego do kupy – powiedział pewien informator zaznajomiony ze sposobem pracy w sztabie Liverpoolu. – Jednak z uwagi na swój charakter potrafi postawić na swoim, co jest zdrowe w tej sytuacji.
– Będzie obstawał przy swoim zdaniu, jeżeli naprawdę w coś wierzy. „Oto nasze trzy cele. Wiem, że podoba ci się ten, ale pozwól nam pokazać ci, dlaczego być może powinieneś bliżej przyjrzeć się temu drugiemu”.
– Nie ma w tym braku szacunku, ale potrafi powiedzieć [menedżerowi] „Mylisz się”. Czasem wymiana zdań jest konieczna dla dobra klubu. Jego rolą nie jest zgadzanie się ze wszystkim, co się mu powie.
Powyższe stoi w niejakiej sprzeczności z wizerunkiem komputerowego maniaka, a Klopp przyznał publicznie, że to sztab przekonał go do zakupu Mohameda Salaha, gdy jego cel transferowy, Julian Brandt z Bayeru Leverkusen nie zdecydował się na przenosiny do Merseyside.
Po wzlotach i upadkach Liverpool bez dwóch zdań korzysta obecnie na starannie ułożonych podwalinach i w United muszą zdecydować, jak długo zajmie, zanim sami powielą tę taktykę.
– Dzisiejsze czasy różnią się znacznie od tego, co było 20 lat temu – powiedział Jordan. – Dawniej menedżer czy trener po skończonym treningu wsiadali do samochodu i jechali dajmy na to do Lancashire, żeby przyjrzeć się jakiemuś chłopakowi.
– Obecnie nie zdarza się to zbyt często, bo ten chłopak gra w Kolonii albo w Buenos Aires. Skala pracy, którą wykonuje się z dala od blasku jupiterów, jest niewyobrażalna, dzięki czemu menedżer może skupić się na swojej pracy na boisku treningowym, mając do dyspozycji tych zawodników, których sobie życzy.
– Michael jest zawodowcem w każdym calu i właściwie wykonuje swoją pracę.
Edwards jest zatrudniony na czas nieokreślony. Jest szczęśliwy w Liverpoolu, choć być może warto jego umowę zaopatrzyć o klauzulę antymanchesterową.
Najważniejsze persony w sztabie Liverpoolu:
Jürgen Klopp
Menedżer Liverpoolu
Niemiec jest jest otwarty na model pracy z dyrektorem sportowym. Jego biuro znajduje się naprzeciwko biura Edwardsa.
Mike Gordon
Prezes Fenway Sports Group
Pozostaje w codziennym kontakcie z Edwarsem.
Dave Fallows
Główny specjalista do spraw rekrutacji
Jego siła tkwi w strategii i na co dzień zarządza działem skautingu.
Barry Hunter
Główny skaut
Stał za transferami Joego Gomeza z Charlton Athletic za 3,5 mln funtów i wrześniową umowa z wysoko cenionym 16-letnim Ki-Janą Hoeverem z Ajaksu. Wraz z Fallowsem przybył do klubu w 2012 roku z Manchesteru City.
Ian Graham
Dyrektor rozpoznania
Przewodniczy zespołowi czterech dyplomowanych doktorów nauk, których dziedziny specjalizacji sięgają astrofizyki i wyższej matematyki. Odpowiedzialny za wszystkie dane, które wpływają na podejmowanie decyzji.
Julian Ward
Opieka zagraniczna nad wypożyczonymi zawodnikami
Jako że koszt wypożyczenia spada wraz z liczbą występów zawodnika, inne kluby za przykładem Liverpoolu stworzyły obecnie podobne stanowiska w swoich strukturach.
Komentarze (3)